
Z Arturem Borkowskim, burmistrzem Serocka, wiceprezesem i szefem Rady Programowej Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, rozmawia Łukasz Perzyna
- Serock, którego jest Pan burmistrzem, stał się przez ostatnie pół roku symbolem skutecznej pomocy naszym ukraińskim gościom. Przyjęliście u siebie zapewne najwięcej wojennych uchodźców w stosunku do liczby mieszkańców?
- Dziś pod naszą bezpośrednią opieką znajduje się ok. dwustu osób w jednym z ośrodków. W szczytowym momencie exodusu gmina zapewniała przyjazny dach nad głową 600 uchodźcom, około 1200 kwaterowało bezpośrednio u naszych mieszkańców. Do serockich szkół i przedszkoli uczęszcza teraz 89 dzieci ukraińskich. Staramy się zadbać o wszystkie potrzeby gości. Ciekawie Pan postawił zagadnienie, ale przyznam, że nie jestem w stanie ocenić, czy rzeczywiście jak Pan mówi są to liczby rekordowe, ponieważ na co dzień zajmują mnie konkretne problemy, nie zaś marketing akcji pomocy, której znaczenia żadne dane statystyczne nie oddadzą: chodzi przecież o niepokoje i potrzeby mnóstwa ludzi, w tym matek i babć z małymi dziećmi i wnukami. Zależy nam na uśmierzeniu ich lęku, na tym, żeby poczuli się u nas jak u siebie.
- Przybysze z Ukrainy stali się częścią Waszej lokalnej społeczności?
- Widać ich na ulicach, w miejscach pracy, wszędzie słychać język ukraiński. Cieszymy się, że są z nami oraz z tego, że wielu z nich tu zostanie, na trwałe staną się częścią krajobrazu społecznego.
- Jakie zasady wspierania uchodźców przyjęliście?
- Perspektywiczne ich wspieranie przez te siedem miesięcy opierało się na zasadzie, by zaadaptowali się i usamodzielniali. Oferujemy pomoc wszystkim, którzy jej potrzebują. Przeznaczamy na to pieniądze pozyskane od rządu, gdy ich braknie, uruchamiamy środki własne, ale przede wszystkim pozyskane od fundacji i darczyńców.
- Zima zapowiada się ciężka, mam na myśli zarówno prognozy meteo jak ceny energii?
- Zima będzie trudna dla nas wszystkich. Ale staramy się przewidzieć wszelkie potrzeby, przygotować się jak najlepiej na to, co nas czeka.
- Czy exodus uchodźców wojennych stał się kolejnym problemem, pokazującym, że samorządy bogate w doświadczenia działają szybciej niż partie polityczne, skupione na technologii władzy?
- Zdecydowanie potwierdzę, że samorządowcy niezależni, zwłaszcza na najniższym szczeblu władzy lokalnej, nastawieni są na identyfikowanie problemów i ich sprawne rozwiązywanie. Sytuacja związana z pandemią i ostatnio z akcją humanitarną na rzecz uchodźców okazała się poligonem, który weryfikował sprawność władzy i jej realną zdolność do działania. Lokalny samorząd pozostaje integratorem pomocy. Bez samorządu niczego nie udałoby się zorganizować. Udowodniliśmy już w pandemii, że potrafimy pracować również w sytuacjach zagrożenia. Oby się one nie zwielokrotniało. Jednak gdyby tak się stało, czujemy się przygotowani, żeby stawić czoła niebezpieczeństwu. Doświadczenie w bezpośredniej pracy z ludźmi a nie w formie telekonferencji... niewątpliwie pomaga.
- Samorządowcy niezależni łączą się i spotykają. Koordynuje Pan pracę nad programem Wspólnoty. Czym różnić się będzie od tez partii politycznych?
- Z natury rzeczy skupiamy się na sprawach konkretnych. Partie interesuje ideologia, podczas gdy nas rozwiązywanie problemów z korzyścią dla mieszkańców, których reprezentujemy. Z istoty funkcjonowania Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, która skupia praktyków, wynika, że ideologizowanie wszystkiego, co wokół, to ostatnia rzecz, jaka nas zajmuje. Rzeczywistość lokalna okazuje się na to zbyt bogata, żeby wtłaczać ją w ramy z góry określone. My nie mamy ani nie znamy partyjnych central. Pozostajemy pragmatykami. Dotarcie do ludzi, jest dla nas najważniejsze. Polityka ma sens, gdy oparta jest na wzorcach praktycznego działania. Samorządowcy różnych szczebli budują lokalną rzeczywistość, pracują na pomyślność swoich Małych Ojczyzn.
- Program samorządowców niezależnych odnosi się do tego, na co mają wpływ, czyli nie musi zawierać rozdziału dotyczącego na przykład Trzeciego Świata?
- Dobry przykład Pan podał. Oczywiście nawiązujemy współpracę międzynarodową z bliskimi nam samorządami, rozwijamy różne korzystne dla obu stron formy partnerstwa i wymiany. Jeśli chodzi o kontakty zagraniczne, to również te z Ukrainą nie zaczęły się dopiero po 24 lutego 2022 r, kiedy Rosjanie ją zaatakowali. Delegacje w obie strony jeździły już wcześniej. W chwili próby kontakty stały się bardziej intensywne, co oczywiste. Czujemy solidarność z Ukraińcami. Pomagamy ludziom, to się dla nas liczy. Samochód straży miejskiej przez nas wysłany służy pod Charkowem do rozwożenia żywności. Ekspediujemy też kamizelki na Ukrainę. Można powiedzieć, że to taka nasza mała polityka międzynarodowa, gdzie najsilniej zaznacza się działalność charytatywna.
- Co takiego znajdzie się w programie niezależnych samorządowców, czego partie polityczne nie zaoferują mieszkańcom?
- Diagnoza realnych problemów, ona stanowi dla nas punkt wyjścia do prac nad programem. Chodzi o sprawy, z którymi na co dzień i z sukcesem mierzą się lokalne samorządy. A także scenariusze rozwiązywania palących kwestii. Sztuka praktycznego działania pozostaje tym, co uosabia samorząd niezależny. Dobre praktyki i skuteczne działania, tego właśnie nie są w stanie zaoferować partyjni politycy, a dla samorządów to codzienne sprawy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie