
Pandemia szaleje w Europie na dobre. Zaczyna dotykać coraz więcej aspektów naszego życia codziennego. Dotyczy to także szeroko pojętego entertainmentu, w tym i sportu. Dlatego też, cytując Ojca Świętego Jana Pawła II: "Ze wszystkich rzeczy nieważnych, Piłka Nożna jest najważniejsza", w tym materiale chciałem omówić kwestię tyczące się tej najważniejszej z rzeczy nieważnych, a więc Piłki Nożnej, która jak dobrze wiemy, także nie ma się najlepiej w czasach zarazy, jaka dotknęła Europę i Polskę. Obecnie w Europie zawieszone są wszystkie rozgrywki ligowe z wyjątkiem ligi białoruskiej, która święci w tym momencie rekordy oglądalności i popularności (Ciekawe dlaczego?). W wielu europejskich ligach słyszymy o dobrowolnym obniżaniu zarobków przez piłkarzy, aby chociaż trochę podratować budżety klubów, które obecnie w wyniku zaniechania rozgrywania meczów ponoszą olbrzymie straty. Ale co się stanie z piłką, gdy sytuacja zostanie już opanowana? Czy będzie to ten sam, przesiąknięty zapachem euro biznes?
Wygląda na to, że nie. Prezesi lig, w tym prezes PKO BP Ekstraklasy, Marcin Animucki już jakiś czas temu alarmowali, że mecze rozgrywane bez publiczności w sposób znaczący podwyższą straty ponoszone przez kluby, między innymi Ekstraklasy. Prezes Animucki informował, że straty będą liczone w dziesiątkach milionów złotych, a gdy doliczymy do tego straty ponoszone z powodu zawieszenia rozgrywek i braku transmisji telewizyjnych, może się okazać, że w przyszłym sezonie w Ekstraklasie będą zatrudniani piłkarze z polskich okręgówek. Jakby tego było mało ostatnio w wywiadzie, prezes PZPN, Zbigniew Boniek oświadczył, że polskie kluby nie otrzymają wsparcia finansowego ze strony związku. Co będzie dalej?
Stan na dzisiaj jest taki. Rozgrywki Ekstraklasy zostały zawieszone całkowicie, na razie do 26 kwietnia, co oczywiście wydaję się opcją dosyć optymistyczną i najprawdopodobniej termin ten zostanie przedłużony o kolejny czas, który może się okazać gwoździem do trumny polskiej piłki. Pomyślmy o Wiśle Kraków, która od dwóch dobrych lat praktycznie nie robi nic innego niż gaszenie pożarów w swoim klubie, a teraz dodatkowo nie ma praktycznie żadnych realnych dochodów. Jej przykład pokazuje, że sytuacja polskich klubów już przed wybuchem epidemii nie miała się wcale kolorowo, a teraz wygląda wręcz dramatycznie.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że polska piłka klubowa w ostatnich latach delikatnie mówiąc, nie była zbyt istotnym "graczem", jeżeli chodzi o europejskie ligi (w rankingu UEFA przed nami znalazły się ligi między innymi z takich krajów jak: Rumunia, Bułgaria, Azerbejdżan, Białoruś czy Kazachstan ). Pozycja w rankingu przekładała się oczywiście na lokaty w eliminacjach do europejskich pucharów, a w dalszej kolejności na wpływy do budżetów najlepszych klubów w Polsce. Jak widać, wybuch epidemii na starym kontynencie, w żadnym stopniu nie poprawił już i tak ciężkiej sytuacji włodarzy polskich klubów. Nawet Legia Warszawa, która pod wieloma względami była najbardziej stabilnym i ułożonym finansowo klubem w naszym kraju oczekuje z tego powodu poważnych konsekwencji dla płynności działania klubu. Oto co na ten temat miał do powiedzenia prezes i właściciel Legii, Dariusz Mioduski:
"Nie ma szans, by rozgrywki zostały anulowane. To niszowe pomysły. Wszędzie znajdą się niezadowoleni, dotyczy to szczególnie zespołów zagrożonych spadkiem".
Dodał też:
"Gdyby się nie udało (dokończyć sezonu), straty z praw telewizyjnych i sponsoringowych będą liczone w miliardach euro. Dziś już mówi się o kwotach rzędu 4–5 miliardów. To nie chodzi o pensje kilkuset piłkarzy, tylko o wpływ, który futbol ma na inne dziedziny życia"
To niepokojące, że nawet takie kluby jak Legia mogą mieć kłopoty z płynnością finansową. Pokazuje to, że w najbliższych miesiącach może dojść do armagedonu w polskiej piłce. Należy mieć jednak nadzieję, że piłka jak i inne segmenty polskiej gospodarki ostatecznie poradzą sobie z nadchodzącym kryzysem.
Na koniec chciałem powiedzieć, że całkowicie zdaję sobie sprawę, że sytuacja piłkarskiego świata i jego straty, nijak się ma do strat ponoszonych codziennie przez polski biznes w innych dziedzinach. W końcu jakie to ma znaczenie, że Lewandowski zamiast 20 mln pensji otrzyma ich 10, a piłkarze Legii z Bentleya przesiądą się do Mercedesa, jednak piłka nożna to zawsze dla wielu ludzi była swoista odskocznia od codzienności i dlatego są to informacje najważniejsze wśród tych nieważnych, jak zauważył sam papież.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie