
Wojska rosyjskie ostrzelały Zaporoską Elektrownię Jądrową. Świat ma wielkie szczęście, że nie doszło do uszkodzeń, które spowodowałyby kataklizm. Sytuacja jest jednak bardzo poważna. Na miejsce jedzie dyrektor Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
- Żaden reaktor nie został uszkodzony, nie ma zagrożenia - powiedział właśnie Rafael Grossi, Dyrektor Generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. - Rakieta uderzyła w centrum szkoleniowe na terenie Zaporoskiej Elektrowni. Mamy szczęście, że nie została naruszona żadna integralna część reaktora i nie doszło do wycieku.
W ataku na największą w Europie elektrownię atomową, zginęły dwie osoby. Obecnie znajduje się ona w rękach Rosjan, ale działalnością elektrowni zarządza wciąż ukraiński personel. Na terenie elektrowni nie odnotowano podwyższenia poziomu promieniowania.
Jak podkreślał Grossi, chociaż zagrożenia teraz nie ma, sytuacja jest poważna, Ukraina prosi o natychmiastową pomoc więc trzeba działać konsekwentnie.
- Jeśli mamy pomóc, musimy tam być, a nie wyślę swojego personelu, dopóki sam najpierw tam nie pojadę. Jesteśmy gotowi ruszyć w teren - zapowiedział szef MAEA i dodał, że nie jest negocjatorem w konflikcie zbrojnym ani żadną jego stroną. Chodzi o energetykę atomową i zagrożenie dla świata.
Zaporska Elektrownia Jądrowa znajduje się w obwodzie zaporoskim, nad Zbiornikiem Kachowskim na Dnieprze, ok. 15 km od Nikipolu. To największy tego typu obiekt w Europie. Ma sześć reaktorów o mocy 950 MW każdy, z których obecnie działa jeden.
O tym, że w Polsce nie ma zagrożenia, sytuacja radiacyjna nie różni się od stanu sprzed agresji, informuje też Państwowa Agencja Atomistyki:
Źródło: Google Maps, Twitter, MON UA
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie