
Graffiti to dla wielu ludzi swego rodzaju sztuka, jednak tutaj wykracza to poza takie normy. Jest bowiem różnica między tworzeniem czegoś, a niszczeniem.
Na ścianach kamienic w centrum ktoś namalował graffiti promujące festiwal tatuażu. Kolorowe napisy szpecą teraz budynki, które znajdują się u zbiegu ul. Kredytowej oraz ul. Mazowieckiej.
Dziennikarze z portalu tvnwarszawa.tvn24.pl skontaktowali się w tej sprawie z przedstawicielką Państwowego Muzeum Etnograficznego, która zapewniła - choć to oczywiste - że placówka nie kontaktowała się z organizatorami festiwalu. Sprawa została zgłoszona na policję, a także do konserwatora zabytków. Muzeum jest w trakcie sporządzania stosownego oświadczenia.
Funkcjonariusze policji zdołali ustalić, że graffiti zostało zrobione pomiędzy 25 stycznia a pierwszym dniem lutego. Znany jest też szablon, za pomocą którego chuligan bądź chuligani wykonali napis. Istnieją nagrania z monitoringu i są one dokładnie analizowane.
Rzeczniczka mazowieckiego konserwatora budynków też wypowiedziała się w danej sprawie, jako, że wpłynęło do nich zgłoszenie dot. zdarzenia:
- Sprawa jest w toku, zgłosił ją do nas dyrektor Muzeum Etnograficznego. Placówka musi do nas wystąpić o pozwolenie na przeprowadzenie prac prowadzących do usunięcia tych napisów.
Na sprawę zareagowała także adwokat organizatora festiwalu, Marta Kowalik, której fragment komunikatu opublikowany został na stronie tvnwarszawa.tvn24.pl:
"Organizator Festiwalu Warsaw Tattoo Days nie zlecał żadnemu podmiotowi reklamowania organizowanego wydarzenia przez malowanie w przestrzeni publicznej napisów graffiti, ani także samodzielnie nie zamieszczał żadnych napisów związanych z organizacją Festiwalu na jakimkolwiek budynku."
Fot. pixabay.com
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie