Reklama

Niedouczeni sędziowie

26/12/2017 05:08

Dotarłem do dwóch wyroków NSA w zakresie planowania przestrzennego, które szokują swoim bezprawiem, a w zasadzie bezmyślnością. Dotyczą gminy podwarszawskiej.

Sąd w składzie: przewodniczący sędzia Zdzisław Kostka przy udziale sprawozdawcy sędzi Małgorzaty Pasternak i sędzi Tamary Dziełakowskiej uchylił dwa słuszne moim zdaniem wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, uchylające w znacznej części plany zagospodarowania przestrzennego, które zaskarżył Wojewoda Mazowiecki.

Sąd ten podeptał podstawowe zasady planowania przestrzennego określone w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym i Konstytucji. NSA odmiennie od WSA uznał, że gmina ma prawo modyfikować ustawowe definicje dotyczące pojęć budowlanych lub powtarzać definicje ustawowe w planie. A to jest sprzeczne z ustawowymi zasadami legislacji.

Gmina, uchwalając plan, nie uzyskała zgody Ministra na zmianę przeznaczenia gruntów rolnych i leśnych na cele nierolne i nieleśne w planie, co jest złamaniem prawa. NSA odmiennie od WSA uznał, że nie było to potrzebne, bo rzekomo nie ma takiego wymogu w przypadku, gdy dotyczy zakładanych w planie dróg i infrastruktury podziemnej i nadziemnej.

NSA uznał, że drogi gruntowe, będące formalnie gruntami rolnymi służącymi do obsługi gruntów rolnych, mogą mieć „charakter mieszany” i mogą stanowić dojazd do działek budowlanych.

Sąd ten uznał, że dany teren planistyczny może mieć różne, dalece alternatywne przeznaczenie np. rolne i pod zabudowę, co kłóci się z zasadami ładu przestrzennego.

NSA doszedł do wniosku, że mimo iż plan zakłada zabudowę działek, to nie ma potrzeby w planie określać linii zabudowy. NSA uznał, że linie zabudowy nie stanowią parametrów zabudowy. W istocie sąd uznał, że generalnie nie ma obowiązku w planie określać ustawowych zasad zagospodarowania określonych w art. 15 ustawy.

Nie ma też według NSA potrzeby, by w planie definiować korytarz linii wysokiego napięcia, którą plan przewiduje.

Sąd uznał, że gmina miała prawo ustalić zasady podziału gruntów rolnych, choć ustawa o planowaniu wskazuje takie uprawnienie tylko do gruntów planowanych pod zabudowę.

Kabaretowym wręcz stanowiskiem NSA było uznanie, że skoro na terenie jest zabudowa istniejąca wysokości 11 m, którą to wysokość plan dopuszcza dla zabudowy istniejącej, to mimo iż w planie określono wysokość nowej zabudowy 10 m, to można jednak budować nowe domy o wysokości 11 m!

Sąd uznał też za zbędne, by w planie określać rozwiązania w zakresie obsługi terenów przez media i dostęp do dróg publicznych.

Sąd postawił też wręcz rewolucyjną tezę, że inne są zasady tworzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów miejskiej zabudowy, a inne na terenach wiejskich.

Czytając takie orzeczenia psujące prawo odechciewa się pracować w dziedzinie planowania przestrzennego i ma się wrażenie, że na takie orzeczenie może mieć wpływ nie tyle bezmyślność sądu, a inne czynniki motywacyjne.

Sprawa jest bardzo poważna, bo nie chodzi tylko o te konkretne plany oceniane przez NSA. Teraz bowiem głupoty zawarte w orzeczeniach NSA będą cytowane przez inne sądy, prawnicy będą się na nie powoływali. Poprzez to następować będzie psucie prawa.

Myślę, że Wojewoda przy ponownym rozpatrywaniu przez sąd tych praw, przywoła prokuratora do postępowania.

Bogdan Żmijewski

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do