Reklama

Pomoc Ukrainie. Podłączmy do serca rozum

Kiedy oglądam przekazy filmowe z naszej granicy z Ukrainą, oraz przekazy materiałów i dyskusje moich rodaczek i rodaków na różnych portalach społecznościowych, to moją pozytywną ocenę obniżają smutne spostrzeżenia.

Cieszą mnie wspaniałe (i przez większość polityków zagranicznych nieoczekiwane) sukcesy Ukraińskiej Armii (celowo piszę z dużych liter). Bardzo się cieszę, że na te trudne czasy, Ukraińcy mają takiego mądrego i dzielnego wodza, którym jest Prezydent Wołodymyr Zełenski.

Smuci mnie, że przez chore imperialne ambicje Rosji i Putina, dzielny naród ukraiński musi przechodzić tak potworne doświadczenia.

Cieszy mnie, że moi wspaniali rodacy tak spontanicznie i masowo przystąpili do niesienia pomocy uciekającym do Polski, przed okrucieństwami tej niesprawiedliwej wojny - matkom z dziećmi. Widać gołym okiem, że mamy wielkie serducha, że potrafimy być empatyczni.

Spontaniczność jest fajna, a nawet oczekiwana na imprezach sportowych, na wiecach politycznych i na koncertach gwiazd estradowych, ale przy niesieniu tak zmasowanej pomocy bardzo przydatna jest wiedza i dobra organizacja. Pierwsza wiedza, którą musimy posiadać to ta, że są dwa zupełnie odmienne kierunki pomocy charakteryzujące się odmiennymi potrzebami.

Pierwszy kierunek to emigranci ukraińscy, przybywający do punktów na granicy Polski z Ukrainą.

Ten temat zacznę od wypowiedzi jednej z matek ukraińskich, którą zobaczyłem i usłyszałem z ekranu telewizji. Szła do granicy z Polską pieszo, z dwójką swoich dzieci, przez 26 godzin.

Jesteśmy już nakarmieni, ale mam dwoje dzieci (podaje wiek), są brudne, trzeba by je wykąpać, przebrać w czyste ubranka, bo uciekliśmy z domu podczas bombardowania – tak jak staliśmy. Szukałam ubranek dla moich dzieciaków, niewiele znalazłam, bo większość ubrań jest dla dorosłych, ale to nieważne. Ważne, że już jesteśmy bezpieczni. Jedziemy do Torunia, ale nie wiemy jak tam się dostać.

Z tego jednego tekstu wynika kilka dla nas zadań. Nawet jak nie mamy możliwości przyjęcia jakiejś mini rodzinki na dłuższy czas, to możemy ich zaprosić na jeden, dwa dni. Niech się wykąpią, niech się przebiorą (znalezienie ciuszków dla dzieciaków, to żaden problem), niech odpoczną, bo bardzo często są wycieńczeni długą wędrówką pieszą, a potem staniem w potwornie długich kolejkach na punkcie granicznym - po stronie ukraińskiej. Potem możemy ich odwieźć do najbliższej stacji kolejowej, bo bardzo często jadą w określone miejsca, do swoich znajomych, a nawet krewnych, którzy w Polsce pracują z pobytem tymczasowym lub stałym. Można też zorganizować im podwózkę samochodem do miejsca docelowego w Polsce, co byłoby dla nich szczęściem niebywałym. Czasem jadą dalej – do Niemiec, do Austrii, do Czech, gdzie ktoś na nich czeka. Pamiętajmy, że do końca marca br. uciekinierzy z Ukrainy mają darmowe przejazdy polskimi kolejami – wystarczy mieć przy sobie jakiś dokument potwierdzający ukraińskie pochodzenie (najlepiej paszport). Trzeba dopilnować by wsiedli do właściwego pociągu. Jak nie znają języka polskiego, to można im wręczyć zafoliowany tekst do naszych rodaków, który będą pokazywać do przeczytania i posłuży jako przepustka i przewodnik. Jeżeli nie mają pieniędzy, to trzeba zrobić zbiórkę i dać im trochę pieniędzy na drogę, a już na pewno wyposażyć w napoje i kanapki. Uczynione dobro wróci do nas na pewno - ja to doświadczyłem.

Jeżeli nie posiadają wybranego miejsca i zdają się na losowe rozstrzygnięcie, to należy zawieźć ich do najbliższego urzędu gminy, gdzie są wolne miejsca dla emigrantów ukraińskich (bo obowiązek zorganizowania takich miejsc mają wszystkie gminy).

Jeżeli ktoś z grupy uciekinierów wymaga opieki medycznej, to należy go zawieźć do najbliższego ośrodka pomocy medycznej i nie martwić się o koszty, bo zgodnie z decyzją Ministra Zdrowia mają oni darmową opiekę medyczną.

Jeżeli chcemy zrobić zakupy, by dostarczyć dla potrzebujących dary naszego serca, to pamiętajmy, najpierw zadzwońmy do punktu zbierającego dary i ustalmy jakie są aktualnie potrzebne, by nasze pieniądze były mądrze wydane.

Zapamiętajcie! Nie dostarczamy żadnych lekarstw (idą do śmieci). Zakupy lekarstw, na określone przez Ambasadę Ukrainy potrzeby, prowadzi Ministerstwo Zdrowia i Agencja Rządowa Rezerw Strategicznych. Na ten cel możemy przekazać jedynie pieniądze (PCK).

Pamiętajmy także, by sprawdzić wiarygodność prowadzących zbiórkę darów, szczególnie pieniężnych, bo już się pojawiają oszuści, którzy chcą skorzystać z okazji.

Drugim kierunkiem pomocy jest Ukraina

Jej potrzeby określa trwająca tam wojna z rosyjskim agresorem. Zorientowani w temacie urzędnicy podkreślają, że Ukraina oczekuje kamizelek kuloodpornych, hełmów, masek ochronnych, wojskowych kompletów sanitarnych (podręczne apteczki), solidnych butów wojskowych, środków czystości, mundurów wojskowych, noktowizorów, lornetek oraz długotrwałej żywności (w puszkach i tubkach). Przypominam, że cała Ukraina albo walczy, albo się przygotowuje do walki, wobec tego charakter wyżej wymienionych potrzeb jest uniwersalny, bo pasuje zarówno wojskowym, jak i cywilom – bo oni też muszą walczyć z rosyjskim agresorem.

NIE POMAGAJMY Putinowi !

Ci co sądzą, że wojna toczy się tylko na terenie Ukrainy – są w wielkim błędzie. Rosja toczy wojnę prawie na całym świecie, a szczególnie w państwach przyfrontowych, takich jak Polska. Chyba już żaden nieuk nie będzie negował faktu, że awantury z tzw. „emigrantami” na granicy z Białorusią, to były zaplanowane przez Putina i Łukaszenkę działania w ramach przygotowań do napadu na Ukrainę. Chcieli, jeżeli nie rozwalenia sytemu obrony polskich (i natowskich) granic, to przynajmniej jego osłabienia oraz skłócenia narodów UE na bazie niekontrolowanego przepływu „emigrantów” wraz z agentami Putina i dzięki „pożytecznym idiotom” o mały włos, a by im się to udało.

W środkach publicznego przekazu ukazują się zdjęcia samolotów amerykańskich przylatujących do Polski, kolumn wojskowych przejeżdżających przez polskie drogi oraz transportów kolejowych jadących z zaopatrzeniem na Ukrainę. Jeżeli już robisz zdjęcia, to nie zamieszczaj ich w internecie, bo zawierają wiele cennych dla wroga informacji.

Nie paplaj przez telefon, że twój kolega Janek Kowalski (dane przypadkowe) jedzie na Ukrainę by walczyć z Ruskami, bo możesz mu uczynić krzywdę.

Nie rozgłaszaj, w żadnej formie, informacji, które mogą dotyczyć zdolności obronnej kraju takich jak np. o miejscach ćwiczeń OTK, o ich dowódcach, o instruktorach prowadzących strzelanie itp.

Wiem, że te błędy powstają z wielkiej potrzeby brania udziału w tej spontanicznej akcji, ale mam serdeczną prośbę: podłączmy do serca rozum, by nasze działania były w pełni pożyteczne.

W jednej z moich książek („Sinusoida życia”) zamieściłem kilka aforyzmów i jeden z nich przypomnę, bo bardzo do powyższej treści pasuje.

Każdy sukces człowieka, Bogu miły wielce,

Jeśli nad nim z rozumem pracowało serce.

 

Stanisław Piecyk

Fot: Sergey Mikhalchuk

Artykuł z 64 nr (marzec 2022r.) gazety Samorządność 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do