Śmiechu warte? PiS wygrał, ale przegrał. Wynik jest przecież taki: 55,13 (opozycja) do 43,76 (PiS)

Wszyscy dziś liczą... Liczydła w telefonach, laptopach i te samoistne pracują na całego, sumując wyniki wyborcze opozycji, i wychodzi im jak drut, że większość Polaków wypowiedziała się przeciwko PiS!

To dlaczego PiS będzie nadal rządził? Odpowiedź jest w miarę prosta: zawinili w pierwszej kolejności przywódcy opozycji (Schetyna i Kosiniak-Kamysz), którzy rozwalili Koalicję Europejską, zamiast ją umacniać (Lewica chciała) pod postacią Koalicji Obywatelskiej, do której trzeba było przekonywać swój elektorat i elektoraty inne, a nie - w strachu przed ideologicznymi sporami - chować głowę w piasek. 

Aż zdumienie ogarnia, kiedy się to konstatuje, że gdyby nie GŁUPOTA wzięta z OPORTUNIZMU - powiedzmy to otwarcie i szczerze - obu wspomnianych polityków, dziś już bylibyśmy w innej Polsce. To Koalicja Obywatelska budowałaby dziś nowy rząd. A tak... zacznie się na powrót to samo co było. Chyba że Prezes Polski wyciągnie wnioski z wyborczych wyników. Bo będzie rządził, ale nie wygrał.

Kaczyński popełnił bowiem błędy, które nie dały mu władzy, jakiej pragnął... Bo nie docenił budżetówki, ich potrzeb płacowych, bo zlekceważył mundurówkę, służbę zdrowia, nauczycieli, wystraszył przedsiębiorców i tzw. elity kulturalne, społeczne, biznesowe, uważając ich za nic nie znaczący elektorat. A on się zsumował. Bez liczydeł. I już tego Wielki Wódz nie nadrobi. Ponieważ - jak widać - zaczęła się powolna erozja obecnego układu władzy, której już nic nie powstrzyma. Ludzie bowiem mają liczydła i liczą. Dziś jeszcze liczą procenty wyborcze, ale jutro zaczną liczyć koszty utrzymania. Bo 500+ to już za chwilę będzie 500-, gdyż niebawem wzrosną poważnie ceny energii, w ślad za tym ceny żywności (przede wszystkim) i usług, bo zaczęła się powolna recesja w świecie, Europie i u nas. Bo poziom inwestycji spada, firmy się raczej zwijają niż rozwijają, rosną składki ZUS, następuje - i będzie następował - przyrost rozlicznych podatków pośrednich, bo rząd potrzebuje pieniędzy z NASZYCH KIESZENI na JEGO PROPOZYCJE, na które w budżecie ich nie ma. A mało który z przedsiębiorców będzie respektował podwyżkę płacy minimalnej, wymuszonej na skalę niespotykaną w innych, zdrowszych gospodarkach, przenosząc pracowników na 3/4, 2/3 etatu z tą samą pensją co obecnie.

Kaczyński obiecywał wszystkim wszystko, bo chodziło mu wyłącznie o zdobycie władzy największej z możliwych - w okolicy 50 procent. Po to, żeby zmienić konstytucję, wprowadzić ostateczny zamordyzm i olać część swoich obietnic już w sposób bezkarny. A tu nie wyszło! Nie będzie Budapesztu nad Wisłą. A na dodatek po tych wszystkich podwyżkach, które nas czekają, mogą nastąpić kryteria uliczne, nie tylko z powodu nagłego pogorszenia warunków życia, ale także dlatego, że...

- Ludzie nie chcą takiego stylu prowadzenia polityki, jaki uprawia Kaczyński i jego akolici, nie chcą napędzania konfliktów społecznych czy odsądzania od czci i wiary. Nie chcą takich mediów przychylnych władzy - twierdzi dr hab. Jarosław Flis, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego. A to - znając Prezesa - wcale się nie zmieni. Będzie teraz "karał" społeczeństwo coraz bardziej nachalną propagandą i piętnowaniem w poszukiwaniu winnych. Myślał, że wymieni sobie społeczeństwo, a tu ono fiknęło, nie dając się nabrać w przeważającej części (55,13%) na lep obietnic. 

To wszystko byłoby śmiechu warte (jak w kraju króla UBU), gdyby nie było tak smutne. A Schetyna i Kosiniak-Kamysz powinni zdrowo się puknąć w głowę. Ten pierwszy to nawet powinien już zniknąć z polskiej polityki, bo nic nowego nie wymyśli, a gierek gabinetowych mamy już nadto...

Jarosław! Jarosław! Wiesław! Wiesław! Kto pamięta, ten pamięta. Ja - tak. Władysław Gomułka w dwa lata po gromkich okrzykach na jego cześć stracił władzę. W dramatycznych okolicznościach, w kryteriach ulicznych, z powodu narastającej społecznej biedy. Dlaczego dzisiejsze polskie czasy są takie podobne do tych sprzed pół wieku? A są. Bo tak, jak wówczas, pycha znów dziś kroczy przed upadkiem. Polacy dali temu wyraz w ostatnich niedzielnych wyborach. Głupi by tego nie zrozumiał.

WOJCIECH PIELECKI