
Należy podziękować polskim sportowcom, którzy starali się jak najlepiej wypaść na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w dalekich Chinach. Niestety, bilans tych ZIO jest dla nas niekorzystny. W medalowej klasyfikacji jesteśmy pod koniec trzeciej dziesiątki, razem z małymi krajami: Łotwą i Estonią. Przed nami są państwa znacznie mniejsze demograficznie, a często też po prostu biedniejsze. Chwała więc dla tych, którzy walczyli: dla medalisty - skoczka narciarskiego Dawida Kubackiego, dla tych, którzy byli bardzo blisko medalu, jak kolejny skoczek Kamil Stoch czy łyżwiarz szybki Patryk Michalski, który raz zajął piąte miejsce, przegrywając brąz o 0,03 sekundy (sic!) a drugim razem miejsce czwarte, przegrywając medal o 0,08 sekundy. Ale wszyscy patrzą na klasyfikacje medalową -a tu jest, jak jest.
Oczywiście olimpijski kij ma też drugi koniec. Świetnie wypadli snowboardziści, z najlepszymi wynikami panów w historii. Również po raz pierwszy w historii aż trzy alpejki było w pierwszej "trzydziestce", w tym najlepsza z nich – ósma. Nie mówiąc już o skrzywdzonej przez bezdusznych organizatorów Natalii Maliszewskiej, naszej najlepszej specjalistki w short tracku, której nie dopuszczono do startu na igrzyskach w jej koronnej konkurencji , choć była w takiej samej sytuacji jak Australijka w carlingu, która z pozytywnym testem na COVID-19 została dopuszczona.
Czas na analizy i na stworzenie planu przygotowań, które spowodują, że za cztery lata zdobędziemy nie jeden medalowy „rodzynek”, ale może sześć, jak na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w 2010 i 2014 roku…
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie