
O problemach przedsiębiorców, proteście Polaków w dniu 16 maja br. i agresji policji - z Pawłem Lewantowiczem, warszawskim przedsiębiorcą rozmawia Dariusz Kałwajtys.
DK: Panie Pawle, równo miesiąc temu rozmawialiśmy o sytuacji prowadzonej przez Pana sieci mini centrów rozrywki rodzinnej (kręgielnie) wraz z gastronomią i cateringiem. Czy jako przedsiębiorca zaczął już Pan korzystać ze wsparcia rządowej tarczy antykryzysowej?
PL: Oczekujemy na rozpatrzenie wniosku o dofinansowanie części kosztów wynagrodzeń pracowników. Jednak od złożenia wniosku na początku maja jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi, natomiast nasz wniosek o subwencję został zaopiniowany negatywnie z uwagi na rozbieżność w wyliczeniu etatów w firmie pomiędzy nami a wyliczeniami PFR. Zaproponowano nam niższą kwotę subwencji od wnioskowanej i złożyliśmy odwołanie.
DK: Wiem, że wziął Pan udział w proteście przedsiębiorców w Warszawie, w dniu 16 maja br. Przeciwko czemu Pan protestował?
PL: Chciałbym uściślić, że protest ten był protestem Polaków, a nie tylko przedsiębiorców, przyjechały nań też grupy rolników, było wielu etatowych pracowników firm, a nawet część górników, pomimo tego, że organizacje górnicze w ostatniej chwili wycofały się ze współorganizacji. Wzięliśmy udział w proteście przeciwko działaniom rządu i sytuacji, w jakiej nas, Polaków, postawiono. Przeciwko braku wprowadzenia stanu wyjątkowego, braku faktycznej pomocy dla podmiotów, które ucierpiały na skutek tzw. lockdownu, przeciwko niezrozumiałym zakazom.
DK:O jakich zakazach i obostrzeniach Pan mówi? Czy tych, które mają na celu walkę z pandemią ?
PL: Mówię tutaj o braku spójności w tych zakazach i o tym, że racjonalnie myślący przedsiębiorcy i ich pracownicy nie mogą zrozumieć sytuacji, w której zamknięte pozostają małe kawiarnie, salony fryzjerskie czy siłownie , w których dziennie "przewija" się kilkanaście do kilkudziesięciu osób, a przez cały okres pandemii pozwala się pracować pełną parą sklepom wielkopowierzchniowym, będącym własnością wielkich korporacji, takich jak markety budowlane czy meblowe, które każdego dnia odwiedza tysiące osób. Czy w nich zagrożenie jest mniejsze ?
DK: Czy prawdą jest – jak podają niektóre media i politycy - że w proteście nie brali udziału przedsiębiorcy, tylko tzw. „zadymiarze”, obecni na większości protestów antyrządowych?
PL: W jednym z programów telewizyjnych usłyszałem Pana Posła Horałę, który mówił, że on na tym proteście nie widział przedsiębiorców tylko „Kaszubów”, którzy jeżdżą po wszystkich protestach... Proszę mi wierzyć, kłamstwem są zarówno te informacje jak i to, że w proteście brało udział kilkaset osób. Protest przez Policję został umiejętnie siłą podzielony na dwie części: mniejszą, pokazywaną w mediach, gdzie kordonem otoczeni zostali organizatorzy oraz około 300-400 protestujących i drugą, kilkutysięczną, która przemaszerowała ulicami Warszawy, chcąc dostać się pod siedzibę partii rządzącej. Jednak z uwagi na pacyfikację przez policję na Pl. Zawiszy protestujący zostali zatrzymani. Z całą odpowiedzialnością twierdzę, że w przemarszu brało udział wielu przedsiębiorców z rodzinami; spotkałem również Radnych m. st. Warszawy, byli pracownicy wielu firm. Jak już wcześniej wspomniałem, spotkałem też kilku górników i rolników.
DK: Czy był Pan świadkiem brutalnych działań Policji podczas protestu? Na czym ta brutalność polegała?
PL: Na początku policja próbowała rozbić protest, co po części jej się udało: uwięziona została mniejsza grupa kilkuset osób przy kolumnie Zygmunta. Potem maszerujących ulicami Warszawy blokowano, aby nie dostali się pod Sejm czy URM. Ostatecznie prowadzący marsz podjęli decyzję o udaniu się pod siedzibę PiSu na ul. Nowogrodzką, co zaskoczyło policję. Dotarcie prawie się udało, jednak bardzo duże siły policji powstrzymały protestujących na Pl. Zawiszy od przejścia na ul. Nowogrodzką. Im dłużej trwał marsz i protest, tym policja stawała się coraz bardziej agresywna. Miało miejsce szarpanie i wyciąganie ludzi z tłumu, próby aresztowania, które w końcowej fazie przybrały na sile, użycie gazu, wjeżdżanie w tłum radiowozami, nie udzielanie odpowiedzi, brak oznaczeń na mundurach, agresja. To wszystko widać na zdjęciach. A - proszę mi wierzyć – działań tych użyto wobec pokojowo nastawionych, maszerujących spokojnie ludzi!
DK: Czy weźmie Pan udział w kolejnych, zapowiadanych protestach przeciw polityce rządu wobec przedsiębiorców?
PL: Zdecydowanie tak i będę namawiał każdego, aby to uczynił. To co wydarzyło się w ostatnim czasie pod przykrywką walki z pandemią, żonglowanie wyborami, drukowanie kart, nielegalny handel maseczkami i rękawiczkami, sprzeczne informacje, zakaz prowadzenia działalności czy świadczenia pracy, zakaz wychodzenia z domu - to wszystko zostało zrobione bez żadnych podstaw prawnych.
Dziękuję za rozmowę
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!