Reklama

Andrzej Kieryłło: Co do Ukrainy Putin się przeliczył

20/08/2022 11:13

Andrzej Kieryłło, strateg polityczny, w rozmowie Łukasza Perzyny

-  Jeden ze współtwórców publicznego wizerunku Władimira Putina Gleb Pawłowski oznajmia, że w działaniach rosyjskiego dyktatora wobec Ukrainy nie dostrzega żadnego planu, "nawet nikczemnego" a na pytanie o konkrety odpowiada literacką dygresją, że aby zrozumieć dlaczego student Raskolnikow zabił staruszkę, trzeba "Zbrodnię i karę" Fiodora Dostojewskiego doczytać do końca. Nie wiemy, kiedy skończy się wojna na Ukrainie. Jaki plan miał Putin, gdy ją rozpętał?

- Celem Putina pozostaje odbudowa imperium. Jego wybór wynika z położenia Rosji, która z jednej strony ma 500 milionów ludności państw Unii Europejskiej a z drugiej miliardowe Chiny, zaś sama liczy 140 mln mieszkańców a wszystkie demograficzne wskaźniki ma fatalne. Teoretycznie mogłaby znaleźć się po stronie Zachodu, włączyć się do jego wspólnoty, ale tego nawet Borys Jelcyn nie próbował, chociaż pieniądze stamtąd ciągnął, jak w trakcie kryzysu finansowego z 1998 r, potocznie przecież w świecie nazywanego rosyjskim. Chiny pozostają nieprzeniknione. Tak więc z rosyjskiej perspektywy ze 140 mln mieszkańców trzeba porzucić wielkie globalne aspiracje. Albo zacząć realizować imperialne marzenie...

- Złowrogie dla Ukrainy?

- Bez Ukrainy Rosja nie stanie się na powrót mocarstwem globalnym, tak Putin postrzega grę o dominację w świecie. Zbigniew Brzeziński  uznał przed laty Ukrainę za jeden z najważniejszych geopolitycznie krajów. Stąd plan Putina. Dyktator nie jest szaleńcem. Kieruje nim zimna kalkulacja. Zdradza natomiast liczne cechy psychopaty, najważniejsza z nich na tym polega, że gotów jest swój projekt wprowadzać w życie nie zważając na zniszczenia i wyrządzone krzywdy, a nawet jakby się nimi napawając. 

- Czy ten plan Putina uległ modyfikacji już po 24 lutego br, kiedy dyktator kazał zaatakować Ukrainę? 

- Musiało tak się stać, skoro Putin zakładał, że z Ukrainą pójdzie mu łatwiej. Okazało się jednak, że Rosja ma spróchniały wywiad, dostarczający fałszywych informacji. Na ich podstawie zakładano, że Ukraina się załamie a wsparcie wolnego świata dla niej nie okaże się solidarne. 

- I wtedy plan Putina się zmienił?

- Plan się zmienił, chociaż nie jego cel. Znamienne okazało się, że sam Putin na jakiś czas zniknął. Rzadko się pojawia, stan jego zdrowia budzi spekulacje. Stalin zachowywał się podobnie w 1941 r. gdy jego plan zawiódł: jak wiemy, przewidywał on ofensywną wojnę z Niemcami, którzy 22 czerwca uprzedzili atak i w pół roku znaleźli się pod Moskwą, bo radzieckie dywizje do wojny obronnej nie były przygotowane. Teraz mamy do czynienia z podobnym krachem zamierzeń sternika Rosji. Gdy Zachód konsoliduje się wokół pomocy dla Ukrainy, co jednak ma miejsce, Putin zaczyna realizację swojego planu ograniczać. W jego wersji maksimum Ukraina miała zostać podporządkowana Rosji, nawet Polska z czasem znaleźć się ponownie za sprawą tworzenia wokół nas faktów dokonanych - w rosyjskiej strefie wpływów. Co oznacza odbudowę zewnętrznego imperium w wersji z 1990 r, czyli bez byłego NRD, ale z zachowaniem dominacji nad pozostałymi państwami dawnego Układu Warszawskiego i RWPG. Wojnę Putin wywołał po to, żeby łupy zachować, gdy ją zakończy. I żeby zmienić na własną korzyść układ sił w świecie.      

-  Narzędziem okazuje się przemoc. Dlaczego tylko ona?

- Bo ekonomia pozostaje nieubłagana. Wystarczy porównanie produktu krajowego brutto Rosji i krajów, z którymi chce rywalizować. Pozostaje więc Putinowi, w jego przekonaniu, licytowanie się na dywizje oraz prześladowanie ludności cywilnej.

- Stan bezpieczeństwa Polski okazuje się zapewne najbardziej krytyczny od puczu moskiewskiego w ZSRR w 1991 r. Czy da się wymienić polskich polityków, którzy przyczynili się do tego, że nie jest gorzej?

- To, że możemy się czuć za sprawą przynależności do NATO w miarę bezpieczni, co nie zmniejsza powagi sytuacji, zawdzięczamy w pierwszym rzędzie Janowi Olszewskiemu. Mecenas wiedział, że dokonuje się główny wybór: czy będziemy dalej w strefie wpływów Rosji czy w wolnym świecie wspólnie z Ameryką. Nikt inny z polskich polityków nie odważył się ogłosić, że zamierzamy wstąpić do NATO. I gdy nagle Jelcyn oznajmił, że wyrzeka się ambicji imperialnych, mocarstwowych - pod tym względem pozostawał nieprzewidywalny - Jan Olszewski zawistował. Jasno powiedział, że miejsce Polski jest w NATO. Czekano na reakcję Jelcyna. Bliższa się okazała wzruszeniu ramion niż sprzeciwowi. W praktyce ten moment otworzył nam drogę do Sojuszu Atlantyckiego. Olszewski jako premier zachował się znakomicie i przytomnie w sprawie traktatu polsko-rosyjskiego, który Lech Wałęsa miał już podpisać w fatalnej formie, przygotowanej przez Krzysztofa Skubiszewskiego.

- Układ dopuszczał tworzenie spółek w opuszczanych stopniowo bazach rosyjskich w Polsce?

- Jeszcze gorsze okazywało się to, że w praktyce oznaczał wyjęcie obszaru tych baz spod polskiej jurysdykcji. Gdyby Olszewski nie wymógł w ostatniej chwili zmiany tych zapisów, Polska przypominałaby ser z dziurami, oznaczającymi miejsca, których władza państwowa nie obejmuje. W takim stanie nikt by nas do Sojuszu Atlantyckiego nie przyjął. Od tego momentu sprawa akcesji potoczyła się wartko, największą pozytywną rolę odegrał rząd Akcji Wyborczej Solidarność, wreszcie w tej sprawie jednoznaczny - to wtedy przecież ostatecznie w NATO się znaleźliśmy. Wszyscy politycy to doceniają w obecnej sytuacji. Niestety nie widać podobnej zgody co do znaczenia struktur europejskich dla naszego bezpieczeństwa.  Dziś z kolei każdy, kto osłabia nasze relacje z instytucjami Unii Europejskiej, podważa filary naszego członkostwa, w praktyce działa na rzecz planu Putina, być może tego w kolejnej wersji, zmodyfikowanej za sprawą obrony Ukrainy i rzetelnego wsparcia dla niej ze  strony wspólnoty atlantyckiej i europejskiej.     

Fot: Yevhenii Zavhorodnii

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do