
Debata na "Przystanku historia" wokół "Pism politycznych" posła II RP Antoniego Anusza.
Towarzysz walki Józefa Piłsudskiego w Organizacji Bojowej PPS. Później jego powiernik w Sejmie wolnej Polski. W międzyczasie - szef propagandy podczas wojny z bolszewikami. Sponsor wielkiej literatury i wychowawca bohaterów. Rolami życiowymi Antoniego Anusza dałoby się obdzielić kilka biografii.
Jedna tylko trafna decyzja gwarantuje Panu Antoniemu miejsce w polskiej historii: kierując obronną machiną propagandową młodego państwa w 1920 r. zlecił Stefanowi Żeromskiemu napisanie relacji o wojnie z bolszewicką Rosją. Tak powstało "Na probostwie w Wyszkowie". Wydane w sześćdziesiąt lat później przez NOW-ą, najbardziej prestiżową oficynę drugiego obiegu, w okresie karnawału pierwszej Solidarności i później w mrocznym czasie stanu wojennego zaczytywane było do imentu przez rozpolitykowaną studenterię i licealistów.
Wtedy stało się jedną z broszurek, wypożyczanych po długich prośbach wobec tego, kto je zdobył, czasem na jedną noc, chociaż nie pod zastaw legitymacji szkolnej, bo tę akurat po 13 grudnia 1981 lepiej było nosić przy sobie. Zdarzało się wszak, że przy kontroli dokumentów zielony ludzik Jaruzelskiego o wyrazie zapijaczonej gęby przywodzącym na myśl drugorocznego ze szkoły specjalnej zadawał pytanie:
- Uczysz się?
Prawie jak Giedroyc... Ale "prawie" czyni różnicę
Tak, uczyliśmy się wtedy patriotyzmu od Stefana Żeromskiego. Nawet najbardziej oporne na literaturę koleżanki z klasy w Batorym, którym zdarzało się prosić mnie o opowiedzenie fabuły "Przedwiośnia" (chociaż niby wartka i romansowa, dla nich okazała się nie do przebrnięcia), przeczytanie "Na probostwie w Wyszkowie" uznawały za punkt honoru, czasem tylko okazywały zaskoczenie, że to wcale nie o księżach, jak myślały. Nie znać dziełka Żeromskiego pozostawało obciachem podobnym jak nie dotrzeć do "Zniewolonego Umysłu" Czesława Miłosza, wtedy noblisty równie świeżego jak dziś Olga Tokarczuk.
Powstanie "Zniewolonego Umysłu" zainspirował Jerzy Giedroyc. "Na probostwie w Wyszkowie" zamówił Antoni Anusz. Za co należy mu się wdzięczność pokoleń przejętych tą skromną broszurą czytelników.
Teraz przestaje być zapomniany, w czym wielka zasługa jego stryjecznego prawnuka Andrzeja Anusza, również posła Rzeczypospolitej po kolejnym odzyskaniu niepodległości (mandat sprawował w latach 1991-93 oraz 1997-2001), a także żoliborskiego wydawnictwa Akces założonego przed laty przez najmłodsze pokolenie ówczesnej antykomunistycznej opozycji.
Analogia z Giedroyciem wydaje się uprawniona, chociaż dla przyszłego założyciela "Kultury" Druga Rzeczypospolita była punktem wyjścia, uformowała go jako założyciela "Buntu Młodych" i "Polityki", podczas gdy dla Antoniego Anusza - punktem dojścia, skoro po latach konspiracji i syberyjskiej katorgi został w niej posłem.
Łączy obie postaci trzecia, dla nich wtedy najważniejsza: Józefa Piłsudskiego. Młody Giedroyc skłonny był Marszałkowi wybaczyć nawet Brześć, co uzasadniał opinią, że uwięzieni tam posłowie Centrolewu szykowali zamach stanu. Jego tolerancja kończyła się dopiero przy Berezie Kartuskiej ale decyzję o utworzeniu tam ośrodka odosobnienia, gdzie osadzano na podstawie nakazu administracyjnego opozycjonistów rzeczywistych lub domniemanych, od komunistów po oenerowców a także Stanisława Cat-Mackiewicza, co tam trafił, bo słusznie jak się wkrótce okazało, zakwestionował zdolność Polski do obronienia się przed Niemcami - otóż zgoda na to plugawe przedsięwzięcie wyciągnięta została przez rządzącą ekipę pułkowników od schorowanego już Piłsudskiego. Podjął ją pod wrażeniem zabójstwa przez nacjonalistów ukraińskich ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego, dokonanego na warszawskiej ulicy Foksal w czerwcu 1934 r. z tego zresztą powodu, że szef resortu zmierzał do politycznego porozumienia z Ukraińcami, które dla terrorystów drugiej strony oznaczało niebyt.
Również Antoni Anusz, znający Piłsudskiego jeszcze jako "towarzysza Wiktora" z Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej, za działalność w której sam otrzymał wyrok dwunastu lat syberyjskiej katorgi - podzielał charakterystyczne dla entuzjastów twórcy odrodzonej polskiej niepodległości przekonanie, że "Komendant wie lepiej". Dlatego poparł również przewrót majowy w 1926 r. widząc w nim alternatywę dla podsycanej przez narodowych demokratów anarchii. Uczestnicy debaty na "Przystanku Historia" w warszawskim lokalu Instytutu Pamięci Narodowej podkreślali, że tak dla Anusza jak samego Piłsudskiego kluczowym doświadczeniem okazało się zabójstwo pierwszego w historii Polski prezydenta Gabriela Narutowicza, popełnione przez skrajnie prawicowego fanatyka Eligiusza Niewiadomskiego. Obaj zawiedli się wówczas na młodej polskiej demokracji i zaczęli skłaniać ku twardym rozwiązaniom. Misją Antoniego Anusza stało się tłumaczenie roli Marszałka w historii Polski, objaśnianie jego politycznych wyborów. Stał się również, wraz z Władysławem Pobóg-Malinowskim wydawcą aktualnych pism Piłsudskiego.
Dziś, gdy wobec niego samego podobną rolę odegrał jego stryjeczny prawnuk a zbiór publicystyki w pięknym edytorskim formacie udostępnia wyd. Akces - wiele tez w niej zawartych staje się przedmiotem zadziwiająco żywej, jeśli wziąć pod uwagę czas, który upłynął, dyskusji. Choćby zawarta w pracach Antoniego Anusza ocena Wincentego Witosa świetnie się na temat debaty nadaje. Autor bowiem najpierw chłopskiego lidera chwalił, potem równie ostro krytykował. Za pierwszym razem gdy wspierał on plany Naczelnika Państwa, za drugim razem, kiedy się im przeciwstawił. Podczas panelu, odbywającego się akurat w wigilię 149. rocznicy urodzin Witosa prezes Instytutu im. Andrzeja Ostoi-Owsianego, Andrzej Chyłek w wypowiedzi z sali znalazł przekonujące wytłumaczenie tej zmiany podejścia. Nie widzi w niej winy Antoniego Anusza, wyłącznie pewne procesy opisującego:
- Nie tylko Witosa to dotyczy. Z naszych już czasów znamy przykłady polityków, którzy wchodzili na Wiejską z czystymi ideałami a wychodzili zepsuci - wskazał Andrzej Chyłek.
Wychowawca bohaterskiego pokolenia
Oprócz broszur, tłumaczących opinii publicznej drogę życiową i myśl Marszałka Piłsudskiego, bieżących polemik oraz prac poświęconych Rosji, którą Antoni Anusz poznał doskonale (najpierw jako student prawa w Petersburgu potem jako skazany na Syberii), brzmiących teraz szczególnie aktualnie w dobie inwazji na Ukrainę - autor budował również konsekwentnie nowoczesny wzór polskiego patriotyzmu. Czynił to w pewnym sensie z urzędu, prezesując w latach 1929-32 Związkowi Strzeleckiemu.
- Strzelcy mają być obywatelami, ale bez ideologicznego zabarwienia - tak propozycję w broszurach Pana Antoniego zawartą scharakteryzował na "Przystanku Historia" minister-szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. Przypomniał, że przez szeregi Strzelca przeszło 2,5 mln. Polaków. Związek położył ogromne zasługi dla zwalczania analfabetyzmu (nie może wszak korzystać z dobrodziejstw demokracji ten, kto nie umie odczytać karty wyborczej), organizując w zapadłych miejscowościach kursy czytania i pisania. Gdy w 1925 r. pojawiło się radio, często jedyny na wsi odbiornik znajdował się właśnie w strzeleckiej świetlicy.
Misja Związku Strzeleckiego przygotowała społeczeństwo do konspiracji niepodległościowej po niemieckim najeździe z 1939 r. Wpłynęła na postawy pokolenia. W tym sensie Antoni Anusz, którego Jan Józef Kasprzyk w trakcie panelu zaliczył do opisanego przez Bohdana Cywińskiego "pokolenia niepokornych" miał udział w wychowaniu następnej, równie patriotycznej generacji.
W debacie uczestniczył też Mirosław Lewandowski, autor niedawno wydanej monumentalnej biografii Kazimierza Pluty-Czachowskiego. Los jego bohatera, legionisty a po kolejnej wojnie jednego z założycieli nurtu niepodległościowego (nie dożył powstania KPN dnia 1 września 1979 r.: zmarł w tymże roku w sierpniu), wiąże się w oczywisty sposób z patronatem ideowym Antoniego Anusza. Czachowski był instruktorem strzeleckim i doskonale go znał. W 1944 r. okazał się jednym z dwóch, obok Kazimierza Iranka-Osmeckiego członków ścisłego kierownictwa podziemia, którzy sprzeciwiali się wyborowi daty 1 sierpnia na termin wybuchu Powstania Warszawskiego jako przedwczesnej, chociaż nie samemu wystąpieniu zbrojnemu: można tylko spekulować, co by się zdarzyło, gdyby inni ich posłuchali.
- Nie był ideologiem obozu sanacyjnego - wskazał w dyskusji Mirosław Lewandowski. Rzeczywiście z ówczesnych pism Antoniego Anusza w pamięci pozostaje przede wszystkim argumentacja. W zachęcaniu Strzelców do pracy nad sobą i dla dobra Ojczyzny istotna okazuje się potrzeba identyfikacji i wspólnoty, bez której człowiek pozostaje samotny i egoistyczny. Z innymi raźniej, a państwo jest Wasze - zdaje się zachęcać Anusz. W dobie trawiącego wtedy świat kryzysu zarówno ekonomicznego jak moralnego wydaje się to niezmiernie istotne.
- To Antoni Anusz wprowadza kluczowe dla myśli piłsudczykowskiej pojęcie: "imponderabilia" - przypomniał w trakcie panelu na "Przystanku Historia" Andrzej Anusz. Dziś tak identyfikowane z samym Marszałkiem, że wydaje się od jego myśli nieodłączne. Stryjeczny prawnuk i wydawca pism bohatera uzasadnił także wybór formuły edytorskiej: poza obszernym erudycyjnym wprowadzeniem, składają się na książkę reprinty broszur i artykułów Antoniego Anusza.
Przepisane - nie robiłyby podobnego wrażenia. W tej zaś formie pogłębiają odczucie obcowania czytelnika z mądrością historii, jakie wprowadza ich treściowa zawartość. - Reprint sprawia wrażenie dotknięcia namacalnego - zauważył Andrzej Anusz. Trudno się z nim nie zgodzić.
A w trudnych czasach jedni idą na płatną sesję do wróżki, inni próbują wczytać się w mądrość poprzednich epok. "Pisma polityczne" Antoniego Anusza tę drugą możliwość przed nami otwierają. Kto z niej skorzysta, na pewno nie straci. W wypadku zawodowych przepowiadaczy przeszłości takiej gwarancji już nie mamy, także wielu bezpłatnych wróżów i magów ze sfery polityki to stwierdzenie dotyczy.
Antoni Anusz. Pisma polityczne. Akces, Warszawa 2022
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie