
Chcemy zdobyć pracę szybko i skutecznie. Chwytamy za poradniki autoprezentacji. Tę sztukę opanowujemy do perfekcji. Zabieramy ze sobą duże oczekiwania. Idziemy na rozmowę rekrutacyjną i rozpędzamy się. Zbyt szybko. W efekcie napotykamy ścianę. Zatrudniane są wyobrażenia, a nie my sami . To zderzenie boli. I kosztuje.
Jak się w tym odnaleźć i nie pogubić? Gdzie tkwi klucz do sukcesu? O procesie rekrutacji i planowaniu kariery rozmawiamy z doświadczonym psychologiem, coachem, HR-owcem, wykładowcą na Uniwersytecie SWPS - Anną Czyż.
Magdalena Zwolak: Ile trzeba wysłać CV, aby dostać wymarzoną pracę?
Anna Czyż: Trudno powiedzieć. Na pewno ta liczba zwiększyła się w ostatnich latach. Wysłanie 15-30 życiorysów może czasami spowodować, że dostaniemy pracę. Z drugiej strony czasem trzeba ich wysłać setki. Nie umiem powiedzieć, czy to będzie 300, czy 900. - to, jak wszystko w biznesie, zależy od popytu i podaży, a także od… szczęścia.
Dzisiaj szukanie pracy jest ciężką pracą. Jak ktoś mi mówi, że jest bezrobotny, bo nie ma pracy, to ja zawsze odpowiadam, że to nieprawda, bo jego pracą jest szukanie pracy. Okazuje się, że aby uzyskać efekt, czyli zdobyć zatrudnienie trzeba na to poświęcić do kilku godzin dziennie.
Rekruter ma średnio 30-60 sek. aby zweryfikować życiorys. Jeżeli jest nieprzejrzysty lub nie zawiera podstawowych informacji – po prostu nie przechodzi. Warto zwrócić uwagę na to, czy życiorys, który wysyłamy pracodawcy nie jest tym samym, który jest wysyłany do wszystkich pracodawców. Nie w każdym miejscu pracy, to samo doświadczenie i te same kompetencje są kluczowe. Zatem poświęcenie czasu na doskonalenie życiorysu jest ważne.
Idziemy na rozmowę kwalifikacyjną do wymarzonej firmy i ...
I to już jest wielki sukces. Sam fakt bycia zaproszonym na rozmowę rekrutacyjną jest ważnym etapem, który na pewno wymagał wcześniej wiele pracy i przygotowań.
Jeżeli chcę zdobyć pracę, to muszę się do niej wcześniej przygotować: mieć świadomość, do jakiej firmy idę, z kim będę rozmawiać, na jakim etapie rozwoju jest firma i kogo ona poszukuje, czego mogę oczekiwać od niej. Dzisiaj można bardzo łatwo skontaktować się z pracownikami danej firmy przez social media i dowiedzieć się od nich więcej o firmie. Żeby być przygotowanym do rozmów, trzeba poświęcić na to czas. Jeden wieczór? Dobrze, ale jeżeli poświęcimy więcej uwagi na przygotowania to dzięki uzyskanej w ten sposób pewności siebie i samoświadomości wyjdziemy obronną ręką z wielu sytuacji.
Jak to jest z kulturą? Jest ona jeszcze obecna?
Oczywiście, obowiązują normy ogólnie przyjęte, które uważamy za kulturowe czynniki dobrego wychowania, np. zasady typu "Bądź na czas" są nadal aktualne.
Ja jestem również zwolennikiem informowania siebie wzajemnie, jakie mamy wobec siebie oczekiwania. Ważne jest to, czy ja idę tam, żeby dostać pracę, czy żeby dzięki tej pracy coś później zyskać. Przychodzę tu po to, żeby szybko dostać awans, czy po to, by rozwijać się. Pracodawcy nie szukają pracowników na dane stanowisko, by za 3 lata awansować ich na stanowisko kierownika. Oni szukają pracowników na tu i teraz do określonej pracy. I to jest bardzo częsty błąd popełniany przez młodych ludzi - "Przychodzę tu, bo chcę być kierownikiem". Kandydaci mają duże oczekiwania w stosunku do ofert.
By zdobyć pracę niektórzy dochodzą do perfekcji w autoprezentacji stwarzając wyidealizowany obraz siebie. Nazywani są "silikonowymi kandydatami". Jakie są tego skutki? Co jeszcze przyczynia się do problemów w komunikacji między pracodawcą, a kandydatem podczas rozmowy rekrutacyjnej?
Skutkiem tego również jest zjawisko zwane "efektem odbicia". Występuje ono w sytuacji, gdy pracodawca i pracownik zatrudniają wyobrażenia, a nie siebie samych. Nie następuje komunikatywna wymiana informacji w zakresie rozpoznania potrzeb i oczekiwań każdej ze stron. Badania wykazują, że jeżeli w czasie rekrutacji my, jako pracodawcy przedstawimy bardziej realny obraz firmy, a kandydaci dopytają się o ten realny obraz i dopasujemy te swoje realne oczekiwania, to mamy większe prawdopodobieństwo w utrzymaniu tego kandydata przez kilka lat. Jeżeli zataimy kluczowe i istotne informacje to następuje efekt odbicia - zarówno kandydat, jak i pracodawca czuje się oszukany. I wtedy padają stwierdzenia z obu stron: "To nie tak miało być". A to powoduje demotywację do działania. Pracownicy odchodzą z firmy, co jest szkodliwe dla wszystkich - utrata czasu obu stron i koszty ponownej rekrutacji. Zachęcam kandydatów i rekruterów, by szukali wspólnej, prawdziwej płaszczyzny porozumienia. Przedstawiajmy bardziej realny obraz siebie. Nie zatrudniajmy wyobrażeń.
Jakie jeszcze błędy popełniają kandydaci?
Kandydaci popełniają różne błędy. Niektórzy kandydaci są tak świetnie przygotowani na rozmowę, bo chodzili na wiele spotkań, ale gdy zada im się pytanie w poprzek, to zacinają się.
Czym są pytania w poprzek?
Są to pytanie niedostępne w Internecie, książkach czy poradnikach - po prostu wynikające z rozmowy. Kandydat może być świetnie przygotowany, ale gdy widzę, że to, co mówi nie łączy się z jego zachowaniem to pytam: Skoro twierdzi Pan, że tak i tak Pan robił, to, dlaczego kiedy Pan mówi to w tym momencie, zachowuje się Pan inaczej? Takie pytanie powoduje zazwyczaj konsternację, bo ja odwołuję się zachowania tu i teraz, które nie poświadcza tego, co mówi kandydat. To wybija go z rytmu. Może spowodować większy stres, albo może spowodować, że przejdziemy na płaszczyznę bardziej otwartego języka.
Masz ulubione pytanie dla kandydatów na rozmowę kwalifikacyjną?
Nie mam ulubionych pytań. Jest jedno pytanie natomiast, które wywołuje zawsze konsternację. Pytanie to brzmi: "Proszę mi coś opowiedzieć o sobie" albo, „Kim Pan/Pani jest?".
Trudne pytanie.
Tak, to trudne pytanie. 9/10 przypadków to pytanie wywoływało zawsze zaskoczenie. To jest pytanie, które konfrontuje z "ja". Pokazuje, kto przede mną siedzi i co dana osoba wie o sobie, a także na ile jest otwarta, a na ile skryta. Kandydat sam zaczyna pisać swoją opowieść. Dla mnie ta pierwsza strona po otwarciu książki jest bardzo ciekawa.
A co jeżeli nie znamy odpowiedzi na to pytanie?
Możemy odpowiedzieć: "Nie wiem". To też jest dobra odpowiedź. Pokazuje otwartość, prawdomówność i świadomość. Każda odpowiedź na to pytanie mówi o nas dużo. Pokazuje, czy ta książka jest gruba, czy cienka. Czy jest napełniona treścią, czy w niej nic nie ma. Czy jest to książka, w której są same duże litery, czy jest ona zapisana drobnym maczkiem. Tam jest wszystko.
Gdzie są granice tej szczerości i prawdomówności?
Szczerość na rozmowie rekrutacyjnej to także umiejętność przedstawiania ‘ciemnej strony mocy’. Potrzebna jest tutaj dyplomacja. Zastosowanie odpowiedniej metafory czy konstrukcji spowoduje, że wypowiedź stanie się lżejsza. Kandydaci czasem mają z tym trudność. Albo chcą dowodzić, że nie mają słabych stron, (co jest z góry skazane na porażkę), albo uciekają od odpowiedzi, co także nie jest dobre, bo wtedy rekruter zaczyna gonić królika. I w którymś momencie dogoni - zada pytanie, które wywoła konsternację czy niepotrzebny stres.
Byłaś kiedyś zaskoczona zachowaniem kandydata?
Tak, byłam zaskoczona kandydatem, który zapytany o swojego poprzedniego szefa, zaczął bardzo przeklinać. Efekt był taki, że tamto spotkanie się skończyło po dwóch minutach... Jeżeli kandydat w niegrzeczny sposób wypowiada się na temat poprzednich pracodawców, kolegów po fachu i obwinia wszystkich za błędy, to spostrzegam to, jako jego słabość. W takiej sytuacji mogę się spodziewać, że kandydat będzie tak samo zachowywać się w kolejnej firmie.
Były też sytuacje, kiedy to kandydaci zaskakują pozytywnie. Zdarzyło mi się, że kandydat posiadał jeszcze większe kompetencje niż były oczekiwane na danym stanowisku. I tak oto taka osoba stawała się kandydatem do innego projektu.
Czy proces rekrutacji może być okazją do osobistego rozwoju?
Tak. Umiejętność czerpania z doświadczenia jest wielką sztuką. Jeżeli kandydat wychodzi z rozmowy rekrutacyjnej z "feedbackiem" od pracodawcy, to jest w stanie zastanowić się nad tym i potem popracować nad tym. Jeżeli byliśmy na 50 rozmowach i nie dostaliśmy pracy, a nie znamy przyczyn, to nasza samoocena zaczyna szwankować. Dzięki informacji zwrotnej możemy sami przeprowadzić "autocoaching" i ja jestem tego zwolenniczką.
Wypada zapytać rekrutera czy pracodawcę, co poszło nie tak na rozmowie rekrutacyjnej?
W polskiej kulturze jest różnie. Natomiast na spotkaniu zawsze jest czas na to, żeby druga strona udzieliła nam informacji. Mam na myśli moment: "Czy ma Pan/Pani jakieś pytania?". Tutaj możemy zawsze zadać rekruterowi trzy pytania. Pierwsze pytanie to: "Jak Pan/Pani widzi moje szanse na tle innych kandydatów?", drugie to: "Jak Pan/Pani sądzi na ile moja kandydatura jest adekwatna do pozycji?" i trzecie pytanie: "Jak Pan/Pani ocenia mnie, jako osobę?". Możemy prosić drugą stronę o informację zwrotną, ale to wymaga odwagi.
Gdy już szczęśliwie dostaniemy pracę, jak dalej rozwijać swoją karierę? Jak konsekwentnie realizować nasz zaplanowany wcześniej plan kariery?
Planując karierę warto wykorzystać zasadę SMART (S - szczegółowy, M - mierzalny, A - ambitny, R - rzeczywisty, T - terminowy, przyp. red.). Żyjemy w świecie w którym wydaje się, że wszystko jest możliwe. A tak do końca nie jest.
Czasami planujemy tak wiele, a tak niewiele wychodzi. Z czego to wynika?
Bardzo dobre pytanie i świetny moment, bo siedzę właśnie sobie z Tobą w kawiarni i widzę Roberta Lewandowskiego na plakacie reklamowym. Ten chłopak miał kiedyś marzenia, ale nie tylko. On działał i to od najmłodszych lat. Dzięki temu jest dzisiaj, tam gdzie jest i chciał być. Bardzo ciężko na to pracował. Szczęście to jedno, plan to drugie, a działanie i ciężka praca to trzecie.
Jak byłam małą dziewczynką chodziłam na balet. Tam usłyszałam teorię, że 1% to talent, a 99% to praca. Żeby w wieku 20 lat być primabaleriną trzeba od 9 roku życia codziennie po kilka godzin ćwiczyć. Jeżeli będziemy dobrzy w tym, co robimy, to zwykle osiągniemy to, czego pragniemy. Wtedy to nie będzie pytanie, czy coś osiągniemy, lecz kiedy to osiągniemy.
Możemy wszystko zaplanować, ale życie jest życiem. Ruszamy w podróż pięknym statkiem, ale po drodze napotykamy na niejeden sztorm i niejedną burzę. Jedną z największych umiejętności jest przechodzenie przez te trudne momenty bez poddawania się. To jest bardzo ważna kompetencja.
W czym tkwi klucz do sukcesu?
Przepis na sukces jest jak przepis na dobre ciasto. Nie ma ciasta jednoskładnikowego.
I są różne rodzaje tego ciasta.
Dokładnie. Musimy wiedzieć, co chcemy upiec, czy wielkie wspaniałe, czy może płaską szarlotkę. Odpowiedź na to pytanie tkwi w nas. Im więcej będziemy o sobie wiedzieli, tym łatwiej będzie nam podejmować decyzje. Bardzo ważne jest posiadanie kompetencji, a także ich świadomość.
Co czytelnik powinien z tego wszystkiego wyciągnąć?
Trzeba działać, bo bez tego nie ma efektów. Świetnie pokazuje to stary dowcip, w którym mężczyzna powtarza: "Panie Boże pozwól mi wygrać w Totka" i Pan Bóg w końcu mu odpowiada "To kup wreszcie kupon". Jeżeli będziemy działać to dojdziemy tam, gdzie chcemy dojść. Być może nie od razu znajdziemy się u celu, ale będziemy posuwać się do przodu. I to jest ważne. Gdy nie działamy to stoimy w miejscu, a wtedy cofamy się, ponieważ świat idzie do przodu.
Możemy podążać za światem we własnym tempie, to też jest dobrze?
Tak, bo wtedy będziemy mieli wewnętrzny komfort, a nie sprzeczności. Takie sprzeczności spotykam u ludzi, którzy nie do końca mają wiedzę o sobie samym. W efekcie wybierają ścieżki zawodowe uznawane przez innych za dobre, bo przynoszące duże dochody. Niestety po 10 latach czują się sfrustrowani. Zachęcam do tego, by słuchać swojego głosu. I za tym głosem iść.
Rozmawiała
Magdalena Zwolak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie