Reklama

Niezwykła rocznica Sierpnia

31/08/2022 12:00

Do historii trwale przeszedł nawet wielki długopis, jakim w ostatnim dniu Sierpnia 1980 r. elektryk Lech Wałęsa podpisywał Porozumienia Gdańskie, jego znaczek z Matką Boską w klapie marynarki oraz podany mu w ostatniej chwili przez wzruszoną starszą panią różaniec. Pokojowe zakończenie strajku na Wybrzeżu otworzyło drogę do wolności i niepodległości. Nie zmienił tego nawet stan wojenny, narzucony przez komunistyczne władze po półtora roku solidarnościowego karnawału.

Kończył się strajk w Stoczni Gdańskiej i innych zakładach, zaczynał za to eksperyment legalnego funkcjonowania niezależnego i samorządnego związku zawodowego, na który władza przystała w porozumieniach. NSZZ "Solidarność" w niedługim czasie skupiła dziesięć milionów Polaków. Stała się zarazem największym ruchem społecznym w powojennej Europie. Paradoksalnie, cele pierwszej tak masowej Solidarności zrealizował związek już nie tak liczny, ale wykorzystujący sprzyjającą koniunkturę międzynarodową, w tym zastąpienie u steru władzy w ZSRR marksistowsko-leninowskich dogmatyków przez reformatora Michaiła Gorbaczowa.

Siłą tej zwycięskiej Solidarności stali się młodzi robotnicy, dla których Sierpień 1980 był legendą, a przemoc władzy  z czasów stanu wojennego nie stanowiła traumy, lecz wyzwanie. Nowe pokolenie organizowało strajki w Bydgoszczy i Stalowej Woli, Nowej Hucie i ponownie Stoczni, Ursusie i śląskich kopalniach, które w 1988 r. zmusiły władze do rozmów na równi z opłakanym stanem gospodarki, zarządzanej w anachronicznym systemie nakazowo-rozdzielczym. W kolejnym roku przy Okrągłym Stole komunistyczna władza zgodziła się na wybory, objęte jeszcze politycznym kontraktem, ale z rzetelnie liczonymi głosami. 4 czerwca 1989 r. wygrała je Solidarność, co utorowało drogę do powołania pierwszego po wojnie niekomunistycznego premiera Tadeusza Mazowieckiego.

Zaczęło się jednak 14 sierpnia 1980 r. w Gdańsku, chociaż już wcześniej strajkowali robotnicy Ursusa i Lublina. Pamiętano też o wystąpieniach z czerwca 1976 r. w Radomiu, Ursusie i Płocku, brutalnie rozpędzanych przez władze, a nauką z nich płynącą okazało się pozostanie robotników w zakładach pracy, gdzie czuli się najsilniejsi. Na wybór całkowicie pokojowej formy protestu i wyrzeczenie się przemocy przez powstały wkrótce ruch Solidarności wielki wpływ miała papieska nauka społeczna, a zwłaszcza pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny rok wcześniej, kiedy to na placu - nomen omen - Zwycięstwa Papież z Polski wypowiedział znamienne słowa: "Niech zstąpi Duch Twój. I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi".  

Strajk w Stoczni zaczął młody robotnik Jerzy Borowczak. Lech Wałęsa spóźnił się, bo jeśli wierzyć relacjom Andrzeja Wajdy z filmu "Człowiek z nadziei" i pisarza Janusza Głowackiego z opowieści "Przyszłem", musiał najpierw załatwić wózek dla dziecka. Wkrótce dołączyły inne zakłady pracy z Trójmiasta. 21 gdańskich postulatów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego spisali na przygotowanych naprędce tablicach Arkadiusz Rybicki i Maciej Grzywaczewski. 

Rokowania ze strajkującymi podjął początkowo wicepremier Tadeusz Pyka, ale do porozumienia doprowadził już jego następca, liberał partyjny Mieczysław Jagielski. 

Polska znalazła się na czołówkach światowych przekazów medialnych. Powszechnie obawiano się interwencji radzieckiej. Strajkujący zachowali jednak powagę i spokój, przy czym pokojowy charakter protestu pozostawał dla nich oczywisty.

Stoczniowcy gdańscy obalili stereotyp "robola" - cieszył się w "Notatkach z Wybrzeża" światowej sławy reporter Ryszard Kapuściński. Jak tłumaczył: - Robol nie dyskutuje. Wykonuje plan.

Tymczasem polscy robotnicy zachowali się tak, że władza, reprezentująca partię mającą słowo "robotnicza" w nazwie, zmuszona była podpisać z nimi porozumienie, żeby uśmierzyć protesty, paraliżujące już cały kraj. Rządy PZPR potrwały jeszcze osiem lat, ale utraciły charakter monopolu.

Obecne doświadczenie Ukrainy, pokazuje, jaką wartość ma pokojowe rozwiązywanie sporów w naszej części Europy. Tym mocniej rysuje się ówczesna mądrość zbiorowa Polaków, chociaż tylko najstarsi pamiętać mogli demokrację w kraju. 

Pokojowe mobilizacja Polaków i "miękka siła" (soft power), jaką demonstruje społeczeństwo masowo pomagając teraz uchodźcom ukraińskim również nasuwają analogie z postawami sprzed 42 lat. Wtedy wydawały się one wyjątkowe i niepowtarzalne. Teraz okazuje się, że duch solidarności i współczucia przetrwał, że liczy się wartość wzajemnej pomocy i zrozumienia. To wyjątkowa rocznica, która tak niespodziewanie i w niezwykły sposób aktualizuje tamto sierpniowe doświadczenie. Patrząc na niszczoną przez bomby i rakiety Ukrainę, uświadamiamy sobie też, czego za sprawą mądrości zbiorowej i instynktu społecznego Polaków udało nam się wówczas uniknąć. Obce wojska pozostały na granicach, a kontyngent rosyjski w swoich bazach, zaś Polacy sami rozwiązali swoje problemy.    

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do