
W 2007 roku w Puszczy Białowieskiej tylko kilkadziesiąt, a może kilkaset drzew było zaatakowanych przez kornika drukarza. Ekolodzy blokowali wtedy ich wycinkę mówiąc, że przyroda sama załatwi problem, że wzrośnie populacja dzięciołów, które zjedzą korniki i będzie po problemie.
Dziś w puszczy są hektary lasu porażonego kornikiem. Niektóre dane podają liczbę ok 830 tys. drzew porażonych tym owadem. Duża część obywateli RP stwierdza obecnie, że zna się na uprawie lasu i walce z kornikiem lepiej niż leśnicy i jest przeciwna wycince chorych drzew. Stoją na stanowisku, które wmawiają im pseudoekolodzy, że puszcza sama się odrodzi. Nie dodają jednak, kiedy to nastąpi. Niektórzy mówią, że za 200-300 lat, a niektórzy, że za kilka. Ekolodzy przemilczają też, że obecna ekspansja kornika wcale się nie skończyła, może opanować całą puszczę i doprowadzić do jej unicestwienia, jeśli nie usunie się obecnie chorych drzew. Ci, co protestują przeciw wycince, niczym nie ryzykują. Ciekaw jestem, czy by protestowali, gdyby zażądać od nich, że nie będzie wycinki, jeśli złożą pisemne zobowiązanie, że pokryją koszty odtworzenia puszczy, jeśli ta ulegnie za kilka lat unicestwieniu z powodu ekspansji kornika. Łatwo jest bowiem protestować nie ponosząc żadnych konsekwencji.
Przypominam sobie, że kiedyś ekolodzy protestowali przeciwko wycince na święta choinek w lesie i proponowali plastikowe. Ci durnie nie wiedzieli, że hodowla lasu polega na sadzeniu lasu gęsto, ok 20-25 tys. drzew na hektar, a następnie ich kilkukrotnej trzebieży – wycince rozrzedzającej las, tak by w dorosłym lesie po 80 latach rosło ok. 600 do 1000 drzew na hektar. Nie mieli też świadomości, że plastikowe choinki są efektem szkodliwej dla środowiska przeróbki ropy naftowej. Niektórzy eksperci twierdzili, że jedna choinka plastikowa to śmierć 100 m2 lasu. Ekolodzy atakują ministra Szyszkę, manipulując społeczeństwem, np. rzucając plotkę, że polski rząd wystąpił o wykreślenie Puszczy z listu UNESCO. To obrzydliwe metody.
Sugerują też, że za wycinką stoi lobby leśno - drzewiarskie, bo chce na wycince zarobić. Przemilczają jednak, że drewno porażone przez choroby nie nadaje się dla celów meblarstwa czy budownictwa. Jest to w istocie drewno opałowe, na którym trudno zarobić.
Polscy leśnicy i współpracujący z nimi naukowcy od dziesiątków lat z powodzeniem hodują w Polsce lasy i to oni zalecają wycinkę chorych drzew, by ratować puszczę. Ale ekolodzy wiedzą lepiej, choć często w życiu jednego drzewa nie posadzili i nie wyhodowali, a naszych leśników i naukowców mają za głupków i szkodników.
Bogdan Żmijewski
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie