Reklama

Wygrała formuła długiego marszu. Na 40 rocznicę powołania Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej Solidarności

23/04/2022 10:36

Z Andrzejem Anuszem, autorem książek "Nielegalna polityka" i "Kościół obywatelski" rozmawia Łukasz Perzyna.

- Czy powołanie 22 kwietnia 1982 r. Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ "Solidarność" to data ważna i warta przypominania w 40. jej rocznicę? Przecież opór przeciwko stanowi wojennemu nigdy nie ustał, protestowano zaraz po 13 grudnia 1981 r. najbardziej intensywnie na Śląsku gdzie 16 grudnia zginęli górnicy z Wujka a ich strajkujący koledzy z Piasta wyjechali na powierzchnię dopiero po Świętach, demonstrowano też i później, 1 i 3 maja 1982 r. na ulicach większych miast.

- Wiadomo, że bezpośrednio po wprowadzeniu stanu wojennego władza próbowała na różną skalę tworzyć odgórne "czapki", fałszywe kierownictwa Solidarności rozmaitych szczebli. W Łodzi przez moment dał się na to nabrać nawet tak wytrawny opozycjonista jak Andrzej Ostoja-Owsiany, który póki nie zorientował się w czym rzecz, z podobną fikcyjną strukturą współpracował. Powołując Tymczasową Komisję Koordynacyjną, podziemna Solidarność pokazała, że jest w stanie wyłonić reprezentatywne ogólnopolskie kierownictwo spośród pozostałych na wolności działaczy, którzy nie dali się złapać, z drugiej zaś strony - ukróciła esbeckie prowokacje. 

- Powstało kierownictwo podziemia, ogólnopolskie...

- ..ale nie scentralizowane. Zwyciężyła koncepcja, że zepchnięta do podziemia Solidarność takie właśnie struktury buduje. Wygrała formuła długiego marszu. Z jednej strony pokazano, że na czele ruchu stoją czterej ważni działacze z cenionymi nazwiskami: Zbigniew Bujak z Regionu Mazowsze, Bogdan Lis z Gdańska, Władysław Frasyniuk z Dolnego Śląska oraz Władysław Hardek z Małopolski. Nie pozwoliło to osobom nieznanym, występującym pod pseudonimami, podszywać się pod przywódców. Z drugiej strony TKK uznała przywództwo Lecha Wałęsy w Solidarności. Przebywał wtedy w ośrodku internowania. Rozgrywanie przez władzę ewentualnej rywalizacji ukrywających się działaczy i pozostającego w odosobnieniu przewodniczącego nie powiodło się. Wałęsa wkrótce po tym, jak go wypuszczono, spotkał się z TKK. Zagwarantowało to jedność kierownictwa. Każdy z wymienionej czwórki z TKK został później przez władze aresztowany, ale zatrzymywano ich pojedynczo, nie razem, a w ich miejsce wchodzili wtedy inni przedstawiciele regionów i tak działo się aż do amnestii we wrześniu 1986 r, oznaczającej zwolnienie wszystkich więźniów politycznych. Wcześniej dołączali do składu TKK reprezentanci regionów, których z początku tam nie było, szczególne znaczenie miało, gdy do podziemia zszedł po zwolnieniu z internowania Tadeusz Jedynak, stając się przedstawicielem Górnego Śląska, gdzie opór przeciw stanowi wojennemu stał się legendą.  

- Znaczny wpływ na powołanie TKK miało wcześniejsze opublikowanie tez Prymasowskiej Rady Społecznej z 5 kwietnia 1982 r.? Z jednej strony szły daleko, bo podkreślały konieczność przeprowadzenia wolnych wyborów samorządowych do rad gmin, co jak wiemy stało się możliwe dopiero po 8 latach. Z drugiej - wzywały obie strony do powściągnięcia nienawiści, wielu w podziemiu miało o to pretensje, że ludzie ks. Prymasa Józefa Glempa nie tylko władzę pouczają, ale także i Solidarność?

- Tezy zostały sformułowane przez ludzi świeckich, ale odzwierciedlały stanowisko Kościoła. Ich ogłoszenie i formowanie się TKK - to były procesy równoległe. TKK zaraz przyjęła te Tezy, stanowisko rady prymasowskiej, jako własne. Stanowiły ważny element. W mojej książce "Kościół obywatelski" postawiłem tezę, że scenariusz, jaki w kwietniu 1982 r. zarysowała Prymasowska Rada Społeczna w dużym stopniu się zrealizował w 1989 r. Uznawano, że obie strony, władza i opozycja mogą się dogadać, a Kościół stanie się gwarantem zawartego porozumienia. To był scenariusz odzyskania niepodległości przez Polskę, który został zrealizowany.       

- Czy istnieją jeszcze tropy, za którymi warto podążać, czy dowiemy się wiele nowego o podziemnej Solidarności?

- O agentów jak rozumiem Pan pyta, ich działalność została w znacznej mierze storpedowana, gdy ukrywający się działacze z powszechnie znanymi nazwiskami utworzyli jednolite podziemne kierownictwo, po to również, jak mówiłem, powstała wtedy TKK. Zapewne pyta Pan również o pieniądze. Tu zagadek jest więcej, szczelna zasłona skrywa zwłaszcza meandry finansowania Solidarności z zagranicy. Nie dowiemy się jednak, czy zawsze pieniądze trafiały do tych, którzy w podziemiu najbardziej ich potrzebowali. Trzeba bowiem pamiętać, że pod koniec lat 80 władze Solidarności powzięły uchwałę, że wszystkie dokonywane rozliczenia były w porządku i nie warto się nimi dalej zajmować.  

Fot: Uczestnicy konferencji poświęconej 25. rocznicy utworzenia Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ "Solidarność" na Zamku Królewskim w Warszawie / Senat Rzeczypospolitej Polskiej / Michał Koziczyński

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do