
Ogłoszona przez Mazowiecką Wspólnotę Samorządową akcja desowietyzacji Mazowsza nie może się zamykać tylko na niechcianych pomnikach z czerwoną gwiazdą lub na kontrowersyjnym Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Akurat PKiN gotów jestem warunkowo bronić, ale to jest temat na inny artykuł. Teraz chcę zwrócić uwagę nie tylko Koordynatora MWS ds. desowietyzacji, ale przede wszystkim radnych Mazowsza, żeby zechcieli poznać, a następnie zlikwidowali fatalne pozostałości po sowietyzacji Polski, nadal traktowane o zgrozo - jako świętość.
Polska była pierwszą i największą ofiarą II Wojny Światowej w Europie, wywołanej przez hitlerowskie Niemcy. Polska straciła prawie sześć milionów swoich obywateli (w tym trzy miliony żydowskiego pochodzenia) i ponad 60% swojej materialnej bazy.
Szczególne miejsca zbrodni niemieckiego okupanta zostały upamiętnione przez tablice pamiątkowe i pomniki.
No właśnie – skąd my wiemy, że to były zbrodnie niemieckie? Z tych napisów nic takiego nie wynika!
Zwracamy uwagę na nietrafność określenia „zastrzelili”, bo zabijanie przez pluton egzekucyjny to jest „rozstrzeliwanie”, a zabijanie z broni palnej lub bagnetem leżących chorych to mordowanie, bo zastrzelić mogli podczas walk powstańczych, lub ucieczki np. z konwoju, a w szpitalu, to niestety Niemcy okrutnie mordowali bezbronnych rannych powstańców i mieszkańców Warszawy.
Nie było państwa o nazwie „Hitlerowo”. To określenie nie istnieje w przekazach zachodnich. Rzadko który turysta z Zachodu domyśli się, że hitlerowcami byli głownie Niemcy, a za kilkadziesiąt lat to nawet Polacy będą mieć problem ze skojarzeniem z jakiego narodu pochodzili ci okrutni hitlerowcy.
To określenie pochodzi z okresu zimnej wojny. Kapitalistyczny Zachód chciał pozyskać Niemców z Niemieckiej Republiki Federalnej do walki z komunistycznym wschodem, a ten z kolei chciał pozyskać Niemców z Niemieckiej Republiki Demokratycznej do walki z kapitalistycznym zachodem. No więc ci na zachodzie zamiast oskarżać Niemców, zaczęli oskarżać jakiś tam nazistów, a Sowieci zamiast Niemców nakazali oskarżać „hitlerowców”.
Tablic pamiątkowych i pomników, z takimi wadami, w samej tylko Warszawie jest aż 156. Przy ulicy Karolkowej na warszawskiej Woli jest tablica wolnostojąca, która posiada taki oto zapis:
W TYM MIEJSCU ROZSTRZELANO POLAKÓW.
W tym przypadku poprawność polityczna osiągnęła szczyty. Na podstawie takiego zapisu, to nawet dziś gdy bolesna historia Warszawy jest jeszcze dość dobrze znana obywatelom Polski, można mieć wątpliwości przy domniemywaniu sprawcy. No bo może to zrobili Sowieci, może Szwedzi, a może Polacy w ramach walk wewnętrznych!? Współczesny młodzieniec może posądzić nawet Marsjan.
Czy ten problem dotyczy tylko Warszawy?
Oczywiście, że nie. Wystarczy pojechać do podwarszawskiego Pruszkowa, by się przekonać, że to problem całej Polski i prawdopodobnie występuje na ponad tysiącu pomników.
Jak patrzę na część przednią pomnika stojącego na obszarze dawnych Glinianek Hosera - obecnie Żbikowskiego Parku Miejskiego w Pruszkowie, to mam wrażenie, że władze Pruszkowa wstydzą się pomnika i dlatego zasłonili go tujami. Zajrzałem za zielony płot i tam ukazał mi się pomnik właściwy.
A wygląda on tak jak to pokazuje moja niżej zamieszczona fotografia.
Dla orientacji informuję, że na zdjęciu niewidoczne tuje są po lewej stronie pomnika.
Na pierwszym kamieniu pomnika jest wyryty napis:
W LATACH 1942 – 1944 HITLEROWCY ROZSTRZELALI
OKOŁO 25 POLAKÓW.
Natomiast na drugim kamieniu jest mało czytelny napis:
Hołd poległym składa społeczeństwo miasta Pruszków (1973 rok).
Jakieś sześćset metrów od wyżej opisanego pomnika jest następny pomnik z podobnym, a nawet gorszym przykładem sowieckich pozostałości. Ten drugi pomnik mieści się przy narożniku ulic: Długiej i Pilnikowej. Jest utworzony z wielkiego kamienia na postumencie. Kiedyś do kamienia przykręcona była płyta mosiężna z napisem, ale złomiarze ją ukradli. Teraz na kamieniu wyryto ten sam opis, który był na tej mosiężnej płycie. Niestety opis ten jest tak słabo widoczny, że pokazanie go na fotografii byłoby zabiegiem bezsensownym, więc muszę go wydrukować:
DNIA 8 LUTEGO 1944 ROKU W WALCE Z GESTAPO I ŻANDARMERIĄ ZGINĘLI: STANISŁAW ŁACIŃSKI PS. ”TOMEK” D-CA OKRĘGU AL oraz TOW. STANISŁAW MARCZAK PS. „ADAM” ŻOŁNIERZ AL.
Tu na tym pomniku wyznawcy poprawności politycznej popełnili nietakt pozbawiając określenia „towarzysz” samego dowódcy okręgu AL, a nadali go prostemu żołnierzowi Armii Ludowej i w dodatku wprowadzili nowe określenia dla niemieckich zbrodniarzy tj. „gestapo i żandarmeria”, by przyszli dociekliwi przechodnie mieli problem z ustaleniem z jakiego narodu pochodzili ci zbrodniarze, bo przecież nawet w formacjach mundurowych hitlerowskich Niemiec było kilka żandarmerii. Jedna z nich była częścią Ordungspolizei (niemiecka policja) , a dwie inne funkcjonowały w niemieckiej armii, a poza tym prawie w każdej europejskiej armii była i jest żandarmeria - w polskiej armii też.
Tak więc podejrzanych narodów o zbrodnie jest sporo. Skoro tolerujemy, a nawet uprawiamy taką politykę informacyjną i historyczną, to należy zadać sobie pytania:
- Czy nie osłabiamy uzasadnienia dla naszych pretensji do polityków oraz dziennikarzy z różnych narodów świata, a szczególnie Niemiec o nazwy „polskie obozy zagłady”?!
- Czy nie osłabiamy uzasadnienia dla naszych pretensji do Rosji Putina za kłamstwa katyńskie, kłamstwa związane z wywózką Polaków na Syberię, kłamstwa o zbrodniach dokonanych na Polakach w okupowanej Polsce oraz jej bezczelnego oskarżenia, że to Polska przyczyniła się do wywołania II Wojny Światowej, a oni w ramach paktu Ribbentrop - Mołotow przyszli, w dniu 17 września 1939r, na pomoc sowieckim narodom gnębionym przez Polskę.
- Jak możemy oczekiwać od Niemiec reparacji za zbrodnie oraz zniszczenia w Polsce, skoro tego nie zrobili Niemcy tylko hitlerowcy, gestapowcy, naziści i żandarmi z nieznanych państw?!
- Jest mądra zasada, że z historii należy wyciągać wnioski dla przyszłości. No więc jakie wnioski mogą wyciągnąć narody Niemiec i Polski z tak fałszowanej historii?
Te błędy można naprawić łatwo, szybko i małym nakładem finansowym - dodając np. taki napis:
Pod nazwą hitlerowcy, należy rozumie
formacje zbrojne hitlerowskich Niemiec.
Napis taki, można byłoby wykonać na dodatkowej płaskiej małej tablicy mocowanej na ścianie budynku (dla tablic naściennych), lub na podstawce pochyłej dla pomników z postumentem. Ta propozycja omija problem praw autorskich do tablic i pomników, nie niszczy historii tych tablic i pomników oraz omija zastrzeżenia natury estetycznej, bo te małe tabliczki można zaprojektować i wykonać indywidualnie, by nie naruszyć wrażenia artystycznego. Apeluję więc do władz samorządowych w Polsce, a szczególnie na Mazowszu by zechciały pochylić się nad tym wstydliwym, bo kompromitującym nas Polaków tematem. Ze szczególnym apelem zwracam się do bliskiego mi miasta Pruszków, miasta w którym się wychowałem, miasta, które podczas okupacji niemieckiej wykazało się wielką odwagą. Dajcie dobry przykład i pokażcie, że i dziś stać Pruszków na odwagę oraz rozsądek połączony z patriotyzmem i naprawcie skutki sowietyzacji Polski. Tym bardziej, że jak to już wykazałem wyżej – koszt takiego działania jest prawie symboliczny, a korzyść wielka, szczególnie dla przyszłych pokoleń.
Opracował: Stanisław Piecyk
(Działacz pierwszej Solidarności, opozycjonista antykomunistyczny, autor wielu książek)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie