
Członkowie klubów fitness, basenów i siłowni dzisiaj od godz. 10 protestowali przeciwko nowym obostrzeniom obowiązującym w czerwonej strefie. Oznacza to utratę pracy dla ponad 150 tys. osób. Na placu Zamkowym zebrało się kilkaset protestujących.
Od soboty 17 października z powodu wzrostu liczby dziennych zakażeń dla wielu osób w Polsce zostały zamknięte kluby fitness, siłownie i baseny. Według piątkowych ustaleń rządu, mogą z nich korzystać jedynie zawodowi sportowcy, studenci oraz uczniowie w ramach zajęć na uczelni i szkole.
W ramach spontanicznego protestu zebrali się właściciele klubów, instruktorzy, trenerzy, jak i spora ilość osób, które regularnie uczęszczają do klubów fitness i na siłownię. Według nich zamknięcie klubów fitness nie polepszy ogólnego stanu zdrowia społeczeństwa.
Uczestnicy skandowali takie hasła jak "chcemy pracować", "fitness to zdrowie", czy "policja na siłownię". Jak zauważyli przewodniczący protestu policjanci są jednymi z najczęstszych użytkowników siłowni. Jednak pomimo zabawnego wątku w proteście, nastroje były posępne. Nowe restrykcje oznaczają bowiem utratę pracy dla ponad 150 tysięcy osób.
Jeśli teraz zamkniemy kluby to kiedy je ponownie otworzymy? Jeżeli wirus jest niebezpieczny to dlaczego ludzie chodzą do sklepu, do kościoła? (...) Jeżeli zamkną kluby to już się nie podniesiemy - mówią przedstawiciele Polskiej Federacji Fitness.
Właściciele klubów fitness i siłowni proponują, aby wprowadzić zmiany, ale na innych zasadach. Wśród ich propozycji jest na przykład zmiejszenie liczby osób w obiekcie - jedna osoba na 15 metrów i obowiązkowa odległość 2-metrowa między użytkownikami siłowni i zajęć fitness.
Rafał Trzaskowski opowiedział się po stronie branży fitness. Zwraca uwagę na Twitterze, że "epidemia uzasadnia obostrzenia, ale nie uzasadnia wprowadzania ich na oślep i bez logicznych podstaw. Skoro, w ograniczonym zakresie działać mogą lokale gastronomiczne, sklepy czy kościoły, to czemu na katastrofę skazuje się siłownie czy pływalnie?".
Przeciw zamknięciu pływalni protestuje także mistrzyni olimpijska Otylia Jędrzejczak, która przedstawiła w piątek stanowisko środowiska pływackiego ministrowi sportu Piotrowi Glińskiemu i wiceminister resortu Annie Krupce. Pływaczka informuje także, że jej działania zostały zauważone, a wicepremier zapewnił, że pływanie i sport są dla niego ważne i podejmowane są już˙odpowiednie kroki w tej sprawie.
Mnie także zaskoczyła wiadomość o zamknięciu pływalni. Przecież w wodzie jest chlor, dzięki czemu jest to miejsce bezpieczniejsze od innych - pisze mistrzyni na portalu społecznościowym.
W poniedziałek o godz. 13.45 przedstawiciele branży fitness spotkają się z ministrem Gowinem w tej sprawie. Niewykluczone, że nastąpią zmiany w nowych obostrzeniach.
Źródło inf.: Ministerstwo Sportu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie