Reklama

Jechała bez biletu. Sąd uznał ją za niewinną

Bilety należy kupować i kasować – sprawa dość oczywista. Niestety, nie zawsze jest to możliwe, a kontrolerom biletów niekiedy brakuje wyrozumiałości. Przekonała się o tym mieszkająca w Krakowie kobieta, która z powodu awarii biletomatu, chcąc nie chcąc, musiała jechać “na gapę”. Tak błaha sprawa znalazła finał... w sądzie.

Pasażerka podróżowała po Warszawie komunikacją miejską. Niestety, biletomat w autobusie był zepsuty, co uniemożliwiło zakup biletu.

Pechowo akurat trafiła się kontrola. Kobieta tłumaczyła “kanarom”, że biletomat nie działał. To jednak ich nie przekonało. Uznali najwidoczniej, że pasażerka chciała jechać za darmo i nie uznawali jej argumentów. Kazali jej wysiąść z pojazdu i zaproponowali uiszczenie opłaty na miejscu. Kobieta nie miała jednak ze sobą takiej ilości pieniędzy, nie mówiła też po polsku. Podała kontrolerom swój dokument tożsamości. Ci spisali jej dane i oddalili się. Jakież było jej zdziwienie, kiedy poczta dostarczyła jej… wezwanie do zapłaty. A przecież żadnego mandatu nie przyjmowała!

Sytuacja miała miejsce kilka miesięcy temu w Warszawie, jednak sprawę prowadził sąd właściwy dla miejsca zamieszkania “przestępczyni”. Kobieta nie zapłaciła nałożonej na nią kary. I doszło do precedensu, gdyż krakowski sąd… stanął po jej stronie!

Awaria biletomatu jest bowiem sytuacją losową, na którą pasażer nie ma wpływu. Czy pasażer może taką sytuację przewidzieć i zakupić bilet zawczasu? Niekoniecznie. Czy pasażer ma obowiązek posiadania smartfona i aplikacji do elektronicznego zakupu biletów? Oczywiście, że nie. Czy kontrolerzy zachowali się właściwie? Tutaj odpowiedź jest chyba oczywista. Pasażerka nie mogła dojechać tam, gdzie chciała, została narażona na stres i chodzenie po sądach, nałożono na nią bezzasadną karę. 

Dodajmy, że coraz trudniej jest trafić na biletomat przyjmujący gotówkę. A nie wszyscy przecież mają akurat pieniądze na karcie. Więc nawet osoba chcąca uczciwie kupić bilet może dostać karę finansową. I to niemałą, bo aż 270 złotych. Bardziej się więc opłaca skłamać, że nie ma się ze sobą dokumentów, albo po prostu uciekać. 

 

No i last but not least: ile podatnicy płacą za prowadzenie tego typu spraw? Ile pieniędzy z budżetu państwa pochłania tego typu bezsensowna biurokracja? Cóż… Na pewno więcej, niż ten bilet, którego pasażerka nie kupiła.

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do