Reklama

Karp jest PASSE. Jak w ogóle znalazł się na wigilijnych stołach?

Jakim cudem karp stał się częścią wigilijnej tradycji w Polsce? Jego "pochodzenie" jest zupełnie inne, niż powtarzamy to w anegdotce.

Ostatnie dni w Warszawie - podsumowanie...

Tragedia w Galerii Młociny odbiła się szerokim echem wśród klientów, natomiast kolejny wypadek w rejonie Wisłostrady wzbudził kolejne skrajne emocje wśród kierowców. Wcześniej pisaliśmy również o bezpłatnych lodowiskach na terenie warszawskich dzielnic, które działają już od końca listopada. Zanim przejdziecie więc do głównej części tego artykułu, zajrzyjcie do tych wcześniejszych, żeby być na bieżąco z tym, co dzieje się w waszym mieście! 

Karp jest PASSE. Ale jak znalazł się w polskiej tradycji?

Święta Bożego Narodzenia tuż tuż. Już od tygodnia w sklepach można zauważyć wzmożoną ilość klientów, którzy poszukują - między innymi - okazji do zakupu żywego karpia w okazyjnej cenie. A skoro już mowa o tej rybie, która wzbudza tak mieszane emocje... Jak w ogóle ryba ta znalazła się na wigilijnych stołach Polaków? Bo wychodzi na to, że wbrew powszechnemu przekonaniu, to wcale nie było tak, że trafił tam dopiero w czasach PRL-owskich. 

Zgodnie z popularną anegdotką, jak opisała to dziennikarka "National Geographic Traveler" Magdalena Rudzka w swoim najnowszym artykule, to ówczesny minister przemysłu i handlu Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego ukuł hasło "karp na każdym wigilijnym stole". Ta informacja poprowadziła do jeszcze dalej idących wniosków, jakoby karpia na stoły wprowadzili komuniści. Problem w tym, że nikt do tej pory nie znalazł wiarygodnego źródła, w którym ten slogan by padł. Dowodu na to, iż autorem danych słów był owy minister również nie poparto w żaden sposób. To prowadzi nas do konkluzji, iż ryba od kilkuset lat była na polskich stołach podczas postu - jeszcze w XVI i XVII wieku. W epoce średniowiecza Europa miała już wiele hodowli w stawach, które należały do majątków królewskich oraz klasztorów. 

Łosoś zamiast karpia - dlaczego mówimy NIE? 

Wiele osób odchodzi jednak od zakupów karpia na Wigilię i ogólnie; pomijając już fakt, iż dostęp do karpia w przeciągu roku jest raczej ograniczony dla większości przeciętnych Polaków. Jako alternatywę ludzie wybierają łososie, jednak czy jest to dobry pomysł? Okazuje się, że...niestety nie bardzo. Wbrew obiegowej opinii, łosoś nie jest najzdrowszą rybą na świecie; ba, niektórzy eksperci sądzą, że ma w sobie najmniej zdrowia do zaoferowania. Przede wszystkim w naszym kraju łososie hodowane są w złych warunkach, pakuje się w nie mnóstwo antybiotyków. Jeśli więc ktoś nie chce karpia, nie powinien wybierać też "mniejszego zła", które wcale mniejszym nie jest. 

Pstrąg rozwiązaniem dla każdego żołądka 

Jaka więc istnieje alternatywa dla łososia? Cóż, rozwiązanie jest prostsze, niż wam się wydaje: pstrąg, pstrąg i jeszcze raz pstrąg! Nie dość, że ta ryba jest smakowo lepsza od samego karpia, to polskie hodowle mają naprawdę wysoki poziom jakości w swoich działaniach. Gdyby Polska i konsumenci bardziej skupili się na promocji pstrąga, mógłby być to nowy karp wigilijny, jeśli nie jeszcze bardziej popularny. Pstrąg jest zdrowszy od łososia, definitywnie. Pstrąga w końcu nie wzbogaca się chemicznie, a to już mówi samo za siebie. 

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do