
Kierowcy Miejskich Zakładów Autobusowych mówią bez ogródek o sytuacji w zakładzie pracy: "Jest źle". Dzisiejsza konferencja poświęcona była warunkom pracy w MZA oraz spadającej jakości transportu miejskiego.
Kto z nas nie narzekał nigdy na poziom transportu publicznego? Niezobowiązujący rozkład linii 156, skracanie tras autobusowych po otwarciu nowych stacji metra, korki, niedogodne przesiadki. Choć transport publiczny w Warszawie jest lepszy niż w wielu innych polskich miastach, to pozostawia wiele do życzenia.
Nie powinniśmy jednak obwiniać kierowców, że przyjechali za późno czy akurat utknęli w korku. Kierowców jest mało. Wiele osób rezygnuje z tej pracy. Dlaczego? O tym poniżej.
Dzisiejsza konferencja prasowa pod Urzędem Miasta poświęcona była warunkom pracy w MZA oraz wpływowi tejże na jakość transportu publicznego.
Wypowiadali się kierowcy miejskich autobusów. Mówili o problemach, z którymi mierzą się na co dzień.
Zaczęli od tego, że ich praca nie jest w pełni wynagradzana. Aby wyjechać w porę, muszą bowiem być na miejscu nawet 45 minut przed pierwszym kursem. A płacone mają tylko za 15, choć w tym czasie nie da się wykonać wszystkich czynności związanych z wypuszczeniem autobusu w trasę. Należy wyprowadzić autobus z miejsca parkingowego, co niekiedy wymaga przestawienia kilku innych pojazdów. Później trzeba uzupełnić płyny eksploatacyjne. Niekiedy pojazd wymaga dotankowania. Piotr Mistewicz, kierowca z zajezdni Kleszczowa, pyta prezydenta miasta:
Czy wie pan, że co najmniej pół godziny dziennie pracujemy za darmo?
Kierowcy skarżą się również na niedostateczne zaplecze sanitarne. Grzegorz Kuranty zwraca uwagę na fakt, że przenośne toalety typu toi-toi są niekomfortowe w użyciu. Latem panuje tam okropny smród, a zimą trzeba siadać na lodowatej desce, co jest szczególnie uciążliwe dla kobiet – kierowczyń. Od niemal trzech lat kierowcy nie mają dostępu do wody butelkowanej. Obietnica, aby na każdej pętli autobusowej postawiono kontenery z prawdziwego zdarzenia, do tej pory nie doczekała się realizacji.
Służbowe ubiory szyte są "po kosztach" ze sztucznych materiałów. Odparzają, nie przepuszczają powietrza, a w upały wywołują wysypkę. Jak w takiej sytuacji skupić się na bezpiecznej jeździe?
Związki zawodowe działające w MZA chwalą się podwyżkami. Te podwyżki jednak wynoszą… 2 złote za godzinę. Brutto.
Zakładowa “Solidarność” jest związkiem reprezentatywnym, więc to ona prowadzi “negocjacje” z pracodawcą. Nie od dzisiaj wiadomo jednak, że ten związek zawodowy należy do ugodowych ugrupowań, które nie dbają o dobro pracowników, a dla “związkowców” liczy się święty spokój i ciepła posadka. W żargonie organizacji pracowniczych określa się takie ugrupowanie mianem “żółtego związku zawodowego”.
I chociaż w MZA związków jest, uwaga, 13, to te niebędące “Solidarnością” nie mają nic do powiedzenia.
Gdybym ja miał takie związki w zakładzie pracy, jakbym był pracodawcą, to bym się cieszył
– powiedział Grzegorz Kulanty.
Żaden z obecnych na konferencji kierowców nie należy do związku zawodowego.
Zarząd firmy robi wszystko, żeby tych kierowców nie było
– mówi Dariusz Szczepański. MZA kusi wysokimi stawkami, jednak wystarczy byle drobiazg, by stracić premię. Za co można dostać karę? Tak naprawdę za wszystko: zrobienie minimalnej rysy na zderzaku, zapomnienie krawata do pracy, czy… pójście na zwolnienie lekarskie. Firma narusza w ten sposób prawo. Niektórzy kierowcy do tego stopnia obawiają się odebrania premii, że przychodzą do pracy chorzy, biorąc leki. A niektóre z nich wpływają przecież na koncentrację za kierownicą. Pracownicy MZA, goniąc za premią, narażają swoje zdrowie. Były nawet trzy przypadki śmierci w zajezdni autobusowej!
Co gorsza, dzień pracy trwa nieraz po 11 godzin, bo kierowców brakuje, a rozkłady jazdy są nierealistyczne. Niemożliwe bowiem, by trasę zawierającą 49 przystanków pokonać w 55 minut. Stąd biorą się opóźnienia, a kierowcy tracą przerwy. Nie trzeba szczególnie rozwiniętej wyobraźni, by zdać sobie sprawę, jakie jest to zagrożenie dla bezpieczeństwa!
To jednak nie wszystko. Bulwersująca jest historia kierowczyni, której wręczono wypowiedzenie na… pętli autobusowej, w trakcie pracy. Nieskoordynowane remonty i zamykanie ciągów komunikacyjnych sprawiają, że kierowcy pracują bez przerwy, a na niektórych liniach (na przykład 167) opóźnienia mogą sięgać godziny.
Po konferencji udało mi się zamienić jeszcze kilka słów z kierowcami. Dariusz Szczepański powiedział o sytuacji, która spotkała kiedyś jego żonę, również pracującą w MZA. Została kiedyś oskarżona o... brak umundurowania. Tę notatkę stworzył i podpisał... związkowiec "Solidarności"! Kobieta chciała udowodnić niesłuszność tego zarzutu, jednak, dziwnym trafem, wszystkie kamery na ekspedycji przestały działać...
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Gdyby nie emeryci zarobki były by wyższe. Ilu dziadków na emeryturze dalej jeździ.
MZA składa się przede wszystkim z zaplecza.Świetne posadki.Reszta to tylko dodatek.