Reklama

Dlaczego Dzień Kobiet obchodzimy 8 marca?

Jakie skojarzenia budzi Dzień Kobiet? W pierwszej chwili pomyślimy zapewne o tulipanie, kurtuazyjnych życzeniach lub zaproszeniu “drugiej połówki” na kolację. Warto jednak pamiętać, że ten dzień ma rewolucyjne korzenie!

Dzień Kobiet wywodzi się z ruchów robotniczych w Stanach Zjednoczonych. Pierwsze nieoficjalne obchody odbyły się 28 lutego 1909 roku w Nowym Jorku. Zorganizowany został przez Socjalistyczną Partię Ameryki. Był to okres, kiedy sufrażystki zaczęły domagać się praw wyborczych. 

Ustanowienie Międzynarodowego Dnia Kobiet przegłosowano na konferencji przed posiedzeniem generalnym Drugiej Międzynarodówki. Jednak datę 8 marca ustalono dopiero w 1917 roku. Wtedy to kobiety w Rosji zorganizowały protesty pod hasłem “Chleb i pokój”, co rozpoczęło rewolucję lutową. Być może z tego powodu 8 marca niesłusznie kojarzy się ze sztucznie stworzonym, PRL-owskim świętem…

Prawa wyborcze

Pierwszym krajem, który przyznał kobietom prawa wyborcze, była Nowa Zelandia, drugim zaś Polska.

Nigdy nie odbywało się to jednak bez walki. W Wielkiej Brytanii walka była krwawa, kobiety zamykano do więzień, a kiedy podejmowały strajk głodowy – karmiono je przymusowo. Odmawiano im również statusu więźniów politycznych.

Furtkę do większej aktywności politycznej kobiet otworzyła dopiero I wojna światowa. Przykładowo w Kanadzie w wyborach w 1917 roku pozwolono głosować dorosłym kobietom spokrewnionym z żołnierzami. Polki otrzymały prawa wyborcze wraz z niepodległością. Nie był to jednak “prezent” – kobiety musiały o to zawalczyć, gdyż początkowy projekt ustawy zasadniczej ich nie uwzględniał. Legenda głosi, iż delegacja trzech emancypantek pojechała do marszałka Piłsudskiego. Ten dał się przekonać, biorąc pod uwagę uczestnictwo kobiet w wojnie.

W 1919 w niepodległej już Polsce odbyły się pierwsze wybory parlamentarne. Wszystkie stronnictwa polityczne kierowały do Polek odzewy, by ruszyć tłumnie do urn. Oczywiście, były w nich odwołania do dbałości o “domowe ognisko”, którym teraz jest cały kraj. I tu ciekawostka: bardziej aktywne w zachęcaniu kobiet do głosowania były stronnictwa prawicowe. Dlaczego? Ówcześni lewicowcy zakładali, że kobiety – przez lata sprowadzane do roli pani domu – będą głosować na konserwatystów. Prawicowcy zaś zdawali sobie sprawę z tego, że wielu mężczyzn nie zdążyło wrócić z frontu. Utworzono Sejm Ustwaodawczy pod przewodnictwem Ignacego Daszyńskiego.

Pierwsze posłanki

W pierwszym Sejmie zasiadło osiem kobiet. Początkowo nie wiedziano, jak je określać. Posełka? Poślica? Pani poseł? Ostatecznie zdecydowano się na “posłankę”, która to forma pozostała do dzisiaj. 

Pierwszymi posłankami były więc: Zofia Moczydłowska (Narodowe Zjednoczenie Ludowe), Anna Piasecka i Franciszka Wilczkowiak (chadecja), Zofia Sokolnicka i Gabriela Balicka-Iwanowska (endecja), Irena Kosmowska, Jadwiga Dziubińska (PSL Wyzwolenie) oraz socjalistki: Justyna Budzyńska-Tylicka i Zofia Moraczewska. 

Choć pierwsze posłanki musiały przebijać się przez patriarchalny beton i walczyć o uznanie, to sam fakt dania kobietom praw wyborczych był bezdyskusyjny. Zgodził się z tym nawet Kościół. Większość argumentów opierała się na dużym udziale kobiet w wywalczeniu niepodległości. Pierwsze posłanki, choć wywodziły się z przeciwnych politycznie ugrupowań, potrafiły się jednoczyć w ważnych dla siebie sprawach, jak zniesienie prawnej dyskryminacji na rynku pracy czy prowadzenie kampani antyalkoholowych.

Droga do równości

Droga do uzyskania całkowitego równouprawnienia była jednak (i jest…) bardzo daleka. Kobiety w II Rzeczpospolitej mogły pracować, zarabiały jednak mniej niż mężczyźni. I, rzecz jasna, nie we wszystkich zawodach. Pierwsza kobieta na stanowisku sędziego pojawiła się w 1929. Władza ingerowała również w życie osobiste kobiet. Do 1938 roku w województwie śląskim nauczycielkami mogły być jedynie niezamężne kobiety. Uzasadniano to tym, że… kobieta powinna zajmować się przede wszystkim własnymi dziećmi.

W czasie II wojny światowej kobiety walczyły z okupantem ramię w ramię z mężczyznami. Pierwsza powojenna konstytucja nie głosiła już, że “kobieta jest równa mężczyźnie”, lecz “mężczyźni i kobiety są równi”. I początkowo tak było, bo ręce do odbudowy kraju były potrzebne i nieważne, czy te ręce są męskie, czy damskie. Później jednak, stopniowo, pojawiało się coraz więcej podziałów, a kobiety próbowano ponownie oddelegowywać do stereotypowo im przypisanych zadań.

Dzień Kobiet obchodzony był oficjalnie w zakładach pracy. Dawano wtedy współpracowniczkom tulipana bądź goździka, a także… rajstopy, co do dzisiaj wywołuje rozbawienie. Wówczas jednak – gdy takich dobroci na rynku brakowało – był to prezent praktyczny. Dziś taki podarunek daje się w ramach żartu.

Po transformacji ustrojowej ruchy feministyczne zaczęły zwracać uwagę na takie kwestie jak: brak dostępu do aborcji, nierówności na rynku pracy (luka płacowa, większe bezrobocie kobiet) czy niedostateczne zabezpieczenie socjalne ze strony państwa. Z tego powodu co roku w okolicach Dnia Kobiet organizowane są Manify, czyli feministyczne demonstracje.

 

Zdjęcie: Mikołaj Janeczek

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do