Reklama

Moje wspomnienia z lotu do Grecji w czasie pandemii koronawirusa

Na początku września wybrałem się na urlop do Grecji. Dokładnie na wyspę Rodos. Oczywiście jak większość zastanawiałem się wcześniej czy w dobie COVID to dobry pomysł by jechać za granicę. Co chwila słyszy się, że rząd szykuje jakieś nowe zakazy w podróżowaniu, m.in. od niedawna zakazano lotów z popularnej w naszym kraju Hiszpanii. Choć w Grecji w ostatnim czasie wzrastała liczba przypadków zarażeń, to jednak i tak procentowo jest to znacznie mniej niż w Polsce. Ostatecznie zdecydowałem się i poleciałem na Rodos.

Lot do Grecji

Przed wylotem trzeba dopełnić trochę więcej formalności niż przed pandemią. Trzeba na stronie rządowej (greckiej) wypełnić odpowiedni formularz, jest po angielsku więc większych problemów to nie stwarza. Po jego wypełnieniu na dzień przed wylotem dostajemy na emaila kod QR, który później trzeba pokazać na lotnisku. W moim przypadku kod był sprawdzany zarówno na lotnisku Chopina jak i w Rodos. Jednak wystarczyło szybkie pokazanie na telefonie że się go ma. Nikt nie skanował tego kodu. Wypełnia się również kartę lokalizacyjną, którą jak informowali w biurze podróży trzeba wydrukować i zabrać ze sobą. Tak zrobiłem, jednak do dzisiaj (a już jestem w domu po urlopie) nikt jej ode mnie nie odebrał...

Na lotnisku Chopina

W dobie koronawirusa spodziewałem się większych zmian. A tutaj był tylko pan z obsługi na wejściu na halę odlotów sprawdzający czy osoby wchodzące na pewno mają niedługo lot. Goście, osoby które chcą pożegnać bliskich przed lotem, muszą zrobić to przed lotniskiem. Badania temperatury nie ma. Co ciekawe przy samym wejściu nie znalazłem również płynu do dezynfekcji rąk. Były w kilku miejscach poustawiane na hali odlotów jednak w mało wyróżniających się miejscach. Reszta odprawy bez większych zmian. No oczywiście każdy musiał mieć maseczkę, ale to jak ją założył na twarz to już była swobodna inwencja twórcza każdej osoby.

Sam lot do Grecji

Nie różnił się niczym jak inne moje dotychczasowe loty. Z różnicą jedną, że trzeba mieć założone maseczki. Ale tutaj też nikt z obsługi nie zwracał uwagi czy pasażerowie mają odsłonięte nosy czy usta. A przy okazji sprawdzania czy każdy ma zapięty pas było by to proste do zakomunikowania. Przed lotem słyszałem, że w samolotach też zachowywane są dystanse między siedzącymi i nie wszystkie miejsca są zajmowane. Bzdura. W samolocie wszystkie miejsca były zajęte. Widać i koronawirus bez biletu na pokład nie wejdzie.

Na lotnisku w Rodos

Też bez większych zmian i problemów. Trzeba było pokazać wspomniany wcześniej kod QR. Badania temperatury nie było, ale wyrywkowo obsługa brała kilka osób do przeprowadzenia testu na COVID. Na oko 1 na 10 osób badano. Badanie służby greckiej przeprowadzały błyskawicznie, a po teście osoby normalnie mogły wejść do autokaru i kontynuować wycieczkę. Jeśli wynik byłby pozytywny osoba dostałaby wiadomość na telefon w przeciągu 24 godzin. Jeśli negatywny to nie dostaje się żadnej informacji.

W greckim hotelu

Goście maseczki mieli może przez pięć minut podczas rejestracji w recepcji. Później wszyscy je zdjęli. Przez tygodniowy pobyt zauważyłem tylko jedno małżeństwo które chodziło w maseczkach. Co ciekawe to właśnie od nich wszyscy zachowywali większy dystans... Największa zmiana w hotelach w dobie koronawirusa dotyczy posiłków. Wydawane są one przez obsługę w maseczkach i rękawiczkach. Dań serwowanych jest też mniej niż dotychczas. Ale za to w hotelach jest znacznie mniej gości. Nasz hotel miał obłożenie około 30-40%. A jak dowiedziałem się od jednego z hotelowych gości na wyspie jest około 700 hoteli, a w tym sezonie otworzyło się nieco ponad 100.

Podróż po wyspie Rodos

Zdecydowanie widać, że w tym roku mało osób zdecydowało się na wrześniowe urlopy za granicą. Na plażach czy w miastach widać pustki. Ma to oczywiście swoje plusy. Chociażby w popularnych turystycznych miejscach można zrobić sobie fotkę bez tłumów w tle. Ceny raczej bez zmian. Podróż wypożyczonym samochodem bardzo przyjemna. Na drodze pusto, szybko można wszędzie dojechać i nie ma problemów z parkowaniem. W komunikacji miejskiej obowiązkowe maseczki. W sklepach też, ale wyraźnie było widać różnice kto turysta a kto miejscowy.

Lot powrotny do Polski

Bez większych zmian w porównaniu do czasów przed pandemicznych. Przy odprawie na greckim lotnisku dano nam karty lokalizacyjne do wypełnienia. Wypełniłem je czekając na samolot. Jednak po wejściu do samolotu karty obsługa rozdała jeszcze raz bo okazało się, że te co dostaliśmy dwie godziny temu są złe... Plus taki, że chociaż je ktoś przed wylądowaniem zebrał. Na lotnisku w Warszawie nikt nie sprawdzał temperatury czy też nie było losowo przeprowadzanych testów.
 

Zachęcam do podzielenia się w komentarzach poniżej swoimi odczuciami z wyjazdów za granicę czy po Polsce w czasach pandemii koronawirusa. Jeśli macie jakieś pytania, a będę w stanie odpowiedzieć, to również zachęcam do ich zadawania.

Zapraszam na mój profil na FB: Paweł Dąbrowski

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-09-15 07:28:57

    Na lotnisku w Warszawie przy wejściu temperatura jest sprawdzana przez urządzenie, z którego wyniki odczytuje osoba siedząca z boku wejścia, jeszcze zanim podejdzie się do Pana sprawdzającego bilety/rezerwacje.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do