
Ta sprawa poruszyła wiele osób więc chociaż nie jest z Warszawy postanowiliśmy o niej napisać. We wszystkich mediach ostatnio przedstawiana była historia mechanika samochodowego z Bartoszyc, do którego zajechały dwie panie i prosiły o wymianę żarówki w samochodzie.
- Warsztat nie dość, że kończył pracę, nie prowadził sklepu z częściami. Mechanik z Bartoszyc zdecydował się pomóc oddając prywatną żarówkę – z czego nie musiał się rozliczać, biorąc za usługę 10 złotych, nie wystawiając paragonu - przypomina historię Damian Mutryn z Warszawskiej Grupy Luka&Maro.
Chwilę po tym jak pan uległ namowom kobiet i im bezinteresownie pomógł okazało się, że cała sytuacja była prowokacją urzędu skarbowego. Mechanik dostał mandat 500 zł, którego finalnie nie przyjął.
Sprawa trafiła do sądu. Mechanik ją wygrał, natomiast pani naczelnik, wycofała apelację od wyroku korzystnego dla oskarżonego.
- Mimo iż została przystopowana przez swoich przełożonych, zachowała swoje stanowisko, co oznacza, że państwo przyzwala na tego rodzaju prowokacje. W zaistniałej sytuacji warto docenić zarówno mechanika, jak i szefa warsztatu, gdyż większość osób chciałaby w takiej sytuacji uniknąć konfrontacji ze skarbówką.
Oni nie dali za wygraną – i oby kolejne ofiary takich prowokacji zachowywały się podobnie - podkreśla Damian Mutryn.
Foto: Warszawska Grupa Luka&Maro
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie