Radny stołeczny Marcin Gugulski jest człowiekiem niezwykle czujnym. 1 sierpnia br. w czasie brzmienia syren alarmowych związanych z rocznicą Powstania Warszawskiego swoim uchem wykrył, iż nie wszystkie zadziałały. Władze miasta kręciły w zeznaniach, raz twierdząc, że wyły 54 stacjonarne syreny miejskie i ręczne, innym razem – że wyło ich aż 220, a nie zadziałało 133. Tak czy siak – część syren pozostała głucha. Dlaczego? – zapytał radny z PiS.
I usłyszał odpowiedź: w stolicy działa bardzo stary i awaryjny system ostrzegawczy, dlatego jest on w części nie używany. Piszą urzędnicy z ratusza: „Syreny […] nie zostały uruchomione, ponieważ ze względu na zły stan techniczny oraz przestarzałą konstrukcję (brak modułu radiowego) nie są włączone do wojewódzkiego systemu ostrzegania i alarmowania. […] Stary, analogowy system alarmowy […] ze względu na okres montażu [lata 60. i 70.] oraz wadliwy stan techniczny, podatny na zakłócenia, jest sukcesywnie likwidowany”. I jeszcze dodają: „Podstawowym systemem alarmowym działającym w Warszawie jest system miejski, który obecnie jest znacznie ograniczony ze względu na małą ilość punktów alarmowych (tylko 54, w tym 4 na Mokotowie) i wymaga pilnej rozbudowy”.
Jasne? Może dla urzędników, ale nie dla radnego Gugulskiego, który słusznie chyba im odpowiada: „Z odpowiedzi urzędników wynika, że w wypadku alarmu powietrznego lub alarmu o skażeniach spora część warszawiaków nie może nawet, jak uczono w PRL‑u na lekcjach przysposobienia obronnego, nakryć się gazetą i czołgać jak najdalej od źródła zagrożenia. Ani prezydent m.st. Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO), ani wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski (PO) nie zdołają nas o tym zagrożeniu powiadomić. To mało sympatyczna perspektywa”.
A ja tak sobie myślę, że syreny oczywiście powinny działać, tak na wszelki wypadek, ale jeśli nawet zawyją wszystkie, skąd będę wiedział, że to skażenie, nalot, a nie kolejna rocznica?
Odkładając jednak żarty na bok… Współczesne środki militarne nie dają żadnym syrenom szans. Są szybkie, działają z zaskoczenia i jeśli nie zostaną przechwycone uprzednio przez wojskowe systemy „anty”, to syreny – jeśli jeszcze będą działały – mogą najwyżej zabrzmieć jako marsz żałobny… Sorry!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie