Chleba naszego powszedniego

Trzeba jechać. Uruchomiliśmy prywatne biuro zakupowe. Kierownikiem jest Mariusz. Wozimy starszym ludziom, kombatantom i sybirakom i wszystkim tym, którzy potrzebują. Zamówienia są proste: chleb, ser, kiełbasa olej itp. Na razie jest kilka zleceń, ale pewnie chętnych do pomocy nie zabraknie.
- Nie było już krojonego chleba, musiałem kupić cały. Czy da pani radę pokroić? - pytam panią Marię (lat 90+).
- Oczywiście, że dam. Ja i do sklepu bym poszła, ale się boję. Wie pan w tym wieku. A pan Mariusz mówił, że harcerze wożą?
- Wozi, kto się nawinie. Zdrówka Życzę
Pani Maria to druga moja klientka dzisiaj. Jak coś to dawajcie znać. Kto zgłasza ten może na nas liczyć, ale również musi wiedzieć, że my też możemy zadzwonić. Bo chleb powszedni jest potrzebny.
Wawa 14.03 godz.19.14

Trzeba uczyć się jazdy konnej

Myślałem, że już nie będę nigdy w życiu podróżował po mieście samochodem. Komunikacją jest szybciej, taniej i punktualniej. Kiedy zdałem sobie sprawę ile miejsc muszę dotknąć, do ilu ludzi zbliżyć się wręcz "twarz w twarz" stwierdziłem, że to jest bez sensu. Albo rzeczywiście chronię siebie i moich bliskich albo to jest wielka ściema. Tak, więc trzeci dzień, jeśli w ogóle gdzieś jadę to robię to moim samochodem. I tutaj mała refleksja. Władze miasta zadbały o jakieś guziki otwierające drzwi autobusowe i całą masę pierdół a do tej pory nie wydały następującego komunikatu:
"Słuchajcie no Wysocki! Właściwie to dobrze, że jeździsz samochodem. Pal licho! Nic się nie stanie, że trochę zasmrodzisz atmosferę. Postanowiliśmy ci to w tych trudnych dniach ułatwić. Możesz jeździć po buspasach a jak parkujesz to nie płać. Zresztą tych klawiszy w parkomacie nie ma, komu przemywać i możesz cos złapać. Trzymaj się chłopie! Z upoważnienia Prezydenta: Heniek Spalinowy"
A tu lipa. Mówię wam trzeba jeździć samochodem. Idą czasy gdzie stare wypiera nowe. Trzeba uczyć się jeździć konno.
Wawa 14.03 godz.11,15

Wirus przyjacielem książek

Do biblioteki, w której pracuje Beatka przychodzi dziennie około 40 osób. Dziś premier ogłosił, że zostaną zamknięte szkoły, co jest znakiem, że żarty się skończyły. Od tej godziny ruch się podwaja a nawet potraja a późnym popołudniem przed fajrantem jest niespotykany. Ksiązki idą nie gorzej niż papier toaletowy w pobliskim Rossmanie.
Od jutra biblioteki też będą zamknięte. Szkoda. Przecież można by wydawać ( bez przyjmowania) ksiązki w rękawiczkach przez okienko lub lufcik. Naród chce czytać. Wirus to przyjaciel książek.
Wirus jest również przyjacielem planszówek. Pojechaliśmy do specjalnego sklepu po CATANa. Zrobimy wieczorne rozgrywki rodzinne.
- Ojciec! Jakaś mega sprawa. Jest kolejka a przede mną facet kupił dziesięć gier. - opowiada mi syn, na którego czekam w samochodzie.
Ta Korona to jakiś intelektualista.
Wawa 13.03. godz. 19.37

Halina

- Sąsiadko! Sąsiadko! Nie mam do pani telefonu a chyba powinienem mieć - zagaduję spotykając starszą panią w naszym osiedlowym sklepie.
Starsza pani bez namysłu podaje numer telefonu i prosi, abym do niej zadzwonić to będzie miała również telefon do mnie.
- Już sobie zapisuję "Sąsiadka z 53" - wystukuje na klawiaturze misternie.
- A tak w ogóle to mam na imię Halina a pan?
- Grzegorz. Kupuję puszki, bo są bardziej trwałe. A pani?
- Ja też rozglądam się za produktami, które mogą stanowić żelazną rezerwę. To jak coś to jesteśmy w kontakcie. Pan uważa na siebie, lżone i tych pana urwisów.
Wawa 13.03 godz. 12.57