
Pewien senior wyszedł z domu, żeby załatwić swoje sprawy, jednak niedługo po tym zgubił się.
Historie takie jak ta jednocześnie mogą przerażać i napawać nadzieją bliskich osób, które są starsze i często chorują. Napawać nadzieją, bo istnieją ludzie, którzy chętnie pomagają bliźnim w trudnych sytuacjach, nawet jeśli nie są z nimi spokrewnieni.
Kilka dni temu mieszkanka jednego z domów przy cmentarzu żydowskim na Bródnie, zauważyła na mało uczęszczanej ulicy zdezorientowanego seniora. 86-latek nie miał pojęcia, gdzie się znajduje. Powtarzał, że musi iść do lekarza, ale nie mówił nic więcej. Kobieta zaprosiła więc go do ogrodu, skąd wezwała funkcjonariuszy.
Mężczyzna miał przy sobie dokumenty i dowód osobisty. Problem tkwił w tym, że adres z dowodu nie zgadzał się z tym w dokumentach. Starsza inspektor Justyna Faltynowska zrelacjonowała, że wraz z partnerem postawili na adres z jednej ze znajdujących się w torbie umów, ponieważ miała ona dość świeżą datę. To był strzał w dziesiątkę.
Kiedy dojechali na miejsce, senior się ożywił, bo rozpoznał miejsce. Pozostawiając mężczyznę w domu, strażnicy poprosili sąsiadów, by zaopiekowali się seniorem. Sąsiedzi obiecali też, że wyposażą go w specjalną opaskę z numerem kontaktowym do sąsiadki i siostry.
Źródło: Straż Miejska w Warszawie
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie