
Stołeczna policja podkreśla, że niedostosowanie prędkości do warunków ruchu to jedna z głównych przyczyn wypadków drogowych. Trudno z tym dyskutować, chociaż często szerokie, puste drogi aż kuszą do wciśnięcia czy odkręcenia gazu. Warto jednak doprecyzować hasło, które używane jest aż nadto często: prędkość zabija. Czy tak jest faktycznie? Cytując Jeremy’ego Clarksona z brytyjskiego programu Top Gear: "To nie prędkość zabija, a nagłe jej wytracenie…”
Sama prędkość jeszcze nikogo nie zabiła, ale jej niedostosowanie do warunków i umiejętności już tak i z tym mamy najczęściej do czynienia, pomijając już jazdę pod wpływem alkoholu czy narkotyków, co jest kompletnie nieodpowiedzialne.
Tak czy inaczej w tym wszystkim chodzi o jedno – o nasze bezpieczeństwo. Pomimo frajdy jaką daje wspomniana prędkość (o czym często mówią kierowcy), łamiąc przepisy narażamy na niebezpieczeństwo zarówno siebie, jak i innych użytkowników dróg. Ograniczenia prędkości są po to, by wszyscy cali i zdrowi dotarli do wyznaczonego celu.
Motocyklowa odzież, buty i kask to tak naprawdę jedyna ochrona motocyklisty i doskonale zdają sobie z tego sprawę ci, którzy nawet w „delikatny sposób” położyli już swój motor. Niestety wciąż nie brakuje osób, które lekceważą te podstawowe zasady i wsiadają na swoje jednoślady bez takich zabezpieczeń.
Tak też jechał pan, którego namierzyli policjanci jadący nieoznakowanym radiowozem. Motocyklista nie dość, że nie zadbał o swój ubiór, to jeszcze jechał ponad 200 km/h na drodze gdzie dopuszczalna prędkość to 80. Nie skończyło się to wesoło, motocyklista dostał dość dotkliwą nauczkę, bo został ukarany mandatem w wysokości 2 500 złotych, dostał 15 punktów oraz stracił prawo jazdy na 3 miesiące.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie