
Dowiadujemy się z dobrze poinformowanych źródeł (!!!), że Państwowa Komisja Wyborcza zleciła komisjom okręgowym ponowne przeliczanie i sprawdzanie podpisów zebranych przez KKW Bezpartyjni i Samorządowcy. I to również tam, gdzie zostały już one zarejestrowane. Po co?
Obserwowałem przez ostatnie dwa tygodnie zbieranie podpisów pod listami przez działaczy Bezpartyjnych i Samorządowców. Dla ciekawości… Widziałem bowiem rosnące zainteresowanie obywateli, pęczniejące teczki z podpisami i miałem w pamięci wynik tego ugrupowania w skali kraju w ostatnich wyborach samorządowych. Otóż ukształtował się on na poziomie 5,3 proc., dając 15 mandatów w sejmikach wojewódzkich.
Od tamtego czasu, po roku, Bezpartyjni wykonali gigantyczną pracę programową i popularyzatorską, co zaowocowało w ostatnich dwóch tygodniach zebraniem ponad 200 tys. podpisów w skali kraju i ok. 40 tys. na Mazowszu. Nawet duże partie przyznawały, że nie było łatwo. A tu… proszę. Jest!
Tymczasem Komisje Wyborcze w różnych okręgach zaczęły kwestionować listy BiS w skali i w sposób nie notowany wobec innych ugrupowań. W Warszawie złożono 6604 podpisy, z czego – z różnych powodów – zakwestionowano ponad 35 proc.! Podobnie jest w innych regionach, gdzie ponoć Bezpartyjni i Samorządowcy nie mają szans na rejestrację…
Tak sobie myślę, że skala tych „odrzuceń” – w porównaniu z innymi komitetami – jest zdecydowanie nadmierna. Nie rejestrowana w wypadku PiS, KO czy Lewicy. Nie chcę tu snuć przypuszczeń – dlaczego? Zapadła mi natomiast w pamięć uwaga jednego z telewizyjnych komentatorów tego faktu:
- Proszę zważyć – powiedział – że zarejestrowała się już Konfederacja. Ma ona potencjał na przekroczenie 5-procentowego progu wyborczego. Bezpartyjni i Samorządowcy, co potwierdzili rok temu, również taki potencjał mają, może nawet w tych wyborach większy… Co by się stało, gdyby oba te ugrupowania przekroczyły próg wyborczy? PiS, nawet przy zwycięstwie, traci zdolność do samodzielnego rządzenia, a także możliwość rządzenia koalicyjnego…
- Ale jak nie przekroczą – rzekła prowadząca – to te zmarnowane głosy, według metody d’Hondta, zasilą PiS.
- Tak – odparł komentator – ale prawdopodobieństwo, że tak będzie, jest znacznie mniejsze niż to, że do parlamentu wejdą oba ugrupowania, a przede wszystkim Bezpartyjni i Samorządowcy… PiS ma się czego obawiać.
Pozostawię to bez komentarza, niczego nie sugerując, zwłaszcza spisku w PKW. Choć są i tacy, którzy zaczynają głośno o tym mówić…
MARCIN WOJCIECHOWSKI
PS. Dysponujemy pismem, który PKW wysłała do okręgowych komisji wyborczych w sprawie, o której tu piszę. I ujawnimy je w odpowiednim czasie…
Fot. Facebook
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Konfederacji w Warszawie odrzucili ponad 2000 podpisów.