
To była inwestycja, która się ślimaczyła latami całymi. Najpierw koncepcja, potem plany, potem zmieniające się ekipy, które miały swoje odrębne pomysły, wreszcie… stało się, lotnisko powstało i szlag trafił główny pas startowo-lądujący. Jak na złość. Jakby fatum jakieś zawisło nad tą niezwykle potrzebna stolicy inwestycją. Bo wiadomo przecież nie od dzisiaj, że Okęcie – mimo planów rozbudowy – w perspektywie 10-15 lat nie da rady, poza tym zagęszczenie lotów nad Warszawą może spowodować ileś negatywnych skutków dla życia jej mieszkańców, dla bezpieczeństwa przelotów nad nią etc., etc.
No i w końcu Modlin ruszył z kopyta. Pas naprawiono, przewoźnicy pozostali nieufni i tylko jeden Ryanair się ostał. I co? To dzięki niemu w ostatni weekend Modlin obsłużył 2,5-milionowego pasażera. To o 900 tys. więcej niż w zeszłym roku. I pasażerów będzie przybywać. Z Modlina już w tej chwili można polecieć do 35 miast świata. Następny rok to – jak prorokują szefowie lotniska – już 3,5 mln. Pasażerów. A potem? Trzeba rozbudowywać. I plany właśnie się rodzą. Powiększy się terminal odlotów i przylotów, liczba punktów kontroli bezpieczeństwa, liczba poczekalni i część handlowa. Zbudowany zostanie hotel typu Mariotte na Okęciu, a także parkingi. Extra!
Ale…
Z dojazdem do Modlina jest spory kłopot. Ten, kto nie ma rodzinnej podwody, nie chce przyjeżdżać własnym samochodem, zostawiać go i płacić za parking, kto nie chce płacić kroci za taksówkę, ten musi do podróży samolotem dołożyć dwa albo i trzy razy tyle godzin, co trwa lot. Bo… nie ma bezpośrednich kursów kolejowych z Warszawy do lotniska. Teraz pasażerowie, żeby dojechać do lotniska, muszą się przesiadać na stacji Modlinie, a podróż autobusami? Jak najbardziej. Ale oto jak przestrzega podróżnych prywatny przewoźnik:
„Uwaga! Wszystkie połączenia do Portu Lotniczego oraz z Portu Lotniczego są skomunikowane z przyjazdami autobusów z oraz do Warszawy. Jednak należy pamiętać, że np. wieczorem bus lotniskowy już nie jeździ. Wówczas pozostaje piesza wędrówka do lotniska lub z lotniska. Odcinek od przystanku Modlin Twierdza Pętla do Portu Lotniczego ma około 2 km długości. Czas przejścia to ok. 25 minut. Najtrudniejszy do pokonania jest odcinek 400 metrów biegnący przy drodze krajowej nr 62 (ulica Generała Wiktora Thommee). Nie ma tam chodnika oraz oświetlenia! Pozostałe ulice są oświetlone i poruszamy się chodnikiem”.
Dlatego linia kolejowa wprost do lotniska jest pilnie niezbędna! Wszystkie bowiem pozytywne wrażenia psuje komunikacja do niego. Szkoda, że – jak zwykle u nas – rzecz się dzieje na raty i bez specjalnej koordynacji. No, bo lotniskiem dyryguje kto inny, kolejami kto inny, kto inny jest właścicielem gruntu pod stację itd., itp. I jak zwykle u nas – bardzo trudno się porozumieć podmiotom, które w założeniu mają pracę na rzecz obywatela. Ktoś to kiedyś zmieni? Będę zadawał to pytanie przy byle okazji. Bez nadziei na szybką zmianę. Ostatnio pytałem o to w sprawie hali przy Stadionie Narodowym. I OK. Będę pytał dalej.
Wesołych Świąt!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie