Czarnecki definitywnie wygrał spór z Koalicją Europejską

W kwietniu Koalicja Europejska rozpoczęła w Polsce niecodzienną kampanię wyborczą. Partia nie skupiała się bowiem na swoich kandydatach, a na eurodeputowanych z Prawa i Sprawiedliwości. Nie na tym się jednak sprawa skończyła, ponieważ na bilbordach z wizerunkami polityków PiS-u widniały niepokojące napisy, np. "Uwaga! Ucieka do Brukseli!" bądź "Niech opowie, jak ustawił rodzinę!" w przypadku Ryszarda Czarneckiego. Ryszard Czarnecki nie dał sobie jednak zamknąć ust i za bilbordy oraz spot wyborczy, wytoczył KE proces w trybie natychmiastowym. Europoseł żądał zatrzymania rozpowszechniania billboardów i spotów, przeprosin oraz kasacji materiałów.

Sąd okręgowy zakazał KE rozprowadzania nieprawdziwych informacji z udostępnianiem danych czy wizerunku Czarneckiego. Decyzja dotyczyła także rozmieszczania w miejscach publicznych nieprawdziwej informacji pod hasłem "Akcja ewakuacja" z jednoczesnym użyciem imienia i nazwiska wyżej wspomnianego eurodeputowanego z PiS-u. W miniony piątek sąd apelacyjny podtrzymał rozstrzygnięcie sądu I instancji w zakresie zakazu rozpowszechniania treści na bilbordach reklamowych. Tym samym sąd II instancji uznał, że KE nie musi przepraszać Czarneckiego w formie bilbordów. Kwestia zakazu publikowania spotu oraz nakazu sprostowania zawartych w nim informacji wróci do ponownego rozpatrzenia.
 

Ryszard Czarnecki cieszy się swoim sukcesem. Liczył on bowiem na takie efekty.

- napisał na Twitterze Ryszard Czarnecki.

Politycy z Koalicji Europejskiej nie są, jak można się domyślić, zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Szef sztabu wyborczego, Marcin Kierwiński zaznaczył, że "Czarnecki ma nadzwyczajną zdolność do kreowania sztucznych zwycięstw". Aczkolwiek jak inaczej nazwać pozytywny dla Ryszarda Czarneckiego wyrok sądu?