Halicki: Mazowsze potrzebuje inwestycji nie podziału

Z Andrzejem Halickim, eurodeputowanym Koalicji Obywatelskiej z okręgu warszawskiego rozmawia Łukasz Perzyna.

- Jak widzi Pan przyszłość Mazowsza w kontekście planów PiS podzielenia go na dwa województwa? Czy akcja Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej przyczyni się do zarzucenia projektów rozbioru regionu, jak to protestujący samorządowcy określili?

- Obserwuję, że PiS nie przymierza się teraz do podziału Mazowsza, myślę, że protesty samorządowców do tego się przyczyniły. Pomysł nie znalazł wsparcia także ze strony radnych wybieranych z komitetów innych niż opozycyjne, mocno podkreślajacych swoją polityczną neutralność. Co więcej, nawet w kręgach, które deklarują gotowość współpracy z PiS pojawił się sprzeciw wobec tworzenia z Mazowsza dwóch województw, w dodatku w trakcie trwającej kadencji samorządowej. W podwarszawskich miejscowościach również samorządowcy PiS się temu sprzeciwiają. W jednym tylko istotnym miejscu, w stolicy subregionu, zamiar podziału Mazowsza spotkał się z aprobatą miejscowych władz. To Radom.

- Jak to możliwe, że właśnie tam? Przecież prezydent Radomia Radosław Witkowski wywodzi się z tej samej partii co Pan, z Platformy Obywatelskiej?

- Prezydent Radomia przychylnie ustosunkował się do planów podziału, bo jak rozumiem spodziewa się, że jego wyborcy ucieszą się z nowych tabliczek przy drzwiach przyszłych tworzonych naprędce urzędów. Jeśli nawet tak się stanie, radość okaże się krótkotrwała. Radom bardzo straci na podziale Mazowsza na dwa województwa. Otrzyma mniejsze środki, bo zmniejszy się pula, z której korzysta. Gdy 60 proc mieszkających na Mazowszu ludzi z niego biurokratyczną decyzją wyciągamy a potem nazywamy to województwo mazowieckim - szybko okaże się, że to region biedny. Tabliczki na drzwiach urzędów ludziom tego nie zrekompensują.

- A środki unijne z funduszu odbudowy? W Senacie Pana ugrupowanie przegrało nieoczekiwanie najważniejsze z głosowań i nie zdołało ratyfikacji planu odbudowy wzmocnić preambułą, wspominającą o kontroli tych środków i jawności dysponowania nimi?

- Preambuła jest intencją, nie źródłem prawa. Wyznacza, do czego dążymy. Nie stała się więc żadna tragedia, bo cele w niej zapisane i tak staną się rzeczywistością, innej drogi nie ma. Odpowiedzialność za europejski fundusz odbudowy przyjmuje na siebie trójkąt najważniejszych instytucji europejskich. Tworzą go Parlament Europejski, Rada Europy i Komisja Europejska.

- Nic złego nie ma praw się stać?  Przecież przy środkach z Funduszu Inicjatyw Lokalnych okazało się, że 85 proc pieniędzy przyznano samorządom, w których rządzi PiS, resztę czyli 15 proc niezależnym i opozycyjnym. Tak dzieliła władza centralna, chociaż wiadomo, że samorządów, gdzie PiS rządzi jest mniej?

- Wszystkie trzy wspomniane instytucje mają za zadanie akceptować konkretne projekty, dbać o ich jakość i obiektywizm, nie uruchomią żadnych środków europejskich jeśli przejrzystość ich rozdziału nie zostanie zachowana, respektowana. Warunek praworządności również musi zostać spełniony. Środki europejskie pójdą na projekty klimatyczne i cyfryzacyjne, na innowacyjność oraz wszystko, co związane z ochroną zdrowia, po pandemii to chyba oczywiste, dlatego przecież te fundusze się rozdziela. Na Komisję Europejską spada zbadanie racjonalności i uczciwości wydatkowania środków, zanim zacznie się emitować obligacje. To drugi budżet unijny. Ogromne kwoty.

- Jakie potrzeby Mazowsza powinny one uwzględnić w pierwszej kolejności?

- Mazowsze potrzebuje środków na zdrowie, infrastrukturę, zgodnie z oczekiwaniami społecznymi przede wszystkim szpitale wymagają wsparcia. Jeśli zaś o infrastrukturze mowa, wystarczy wyjechać kawałek za Warszawę, żeby zaraz te potrzeby dostrzec: przecież regiony niedalekie od stolicy pozostają również pod tym względem ubogie. We wszystkich kierunkach od Warszawy widać potrzebę środków na rozwój i unowocześnienie. Wszystkie dawne województwa, z podziału z lat 1975-98: ostrołęckie, ciechanowskie, siedleckie, radomskie i płockie to wciąż obszary, gdzie dla wyrównania szans niezbędne są wielkie projekty proinwestycyjne.