Hołownia: Zamiast zjednoczonej opozycji potrzeba propozycji... na Polskę po PiS

Z Szymonem Hołownią rozmawia Łukasz Perzyna.

- Wszyscy zapewne pytają, kiedy spotka się Pan z Donaldem Tuskiem. A ja będę oryginalny i spytam, kiedy znajdzie Pan czas dla Rafała Trzaskowskiego, który nagle przestał być główną postacią w PO?

- Nigdy jeszcze nie byłem w takiej sytuacji, żeby mój kalendarz polityczny wzbudzał tyle emocji. Z Donaldem Tuskiem rozmawiałem dwa miesiace temu. Nie mam zaplanowanego kolejnego z nim spotkania. Z Trzaskowskim - ostatnio rok temu. Nie znam jego zamierzeń. Wiem, że był o krok od przejęcia przywództwa w PO. Do tego nie doszło. Nie podjął również decyzji o budowie szerokiego ruchu społecznego, którą zapowiadał.

- W ostatnich dniach nie tylko odrzucono jego propozycję szybkich wyborów w Platformie. Trzaskowski stracił również rolę pewnego kandydata w przyszłych wyborach prezydenckich. Czy w tej sytuacji będzie zmuszony zacząć robić to co zapowiadał: wesprzeć lub organizować samorządowców, skupić tych, co na niego przed rokiem głosowali choć nie są entuzjastami PO? I czy może liczyć na współdziałanie Pana Polski 2050?

-  Zamierzamy spotykać się z każdym, kto uważa, że Polska potrzebuje nowej polityki. Nie powinniśmy się opierać na powtarzaniu starych zaklęć, które wyborcy słyszeli już wielokrotnie. Dla żelaznego elektoratu Platformy Obywatelskiej powrót Donalda Tuska do czynnej polityki krajowej pozostaje niewątpliwie radosną wiadomością. Również żelazny elektorat PiS emocjonalnie reaguje na tę decyzję byłego premiera. Ale przynajmniej 30 proc Polaków, jak wynika z dostępnych nam badań, które bezpośrednie rozmowy z ludźmi, dla mnie niezmiennie przyjemne i kształcące, potwierdzają - otóż właśnie co trzeci z nas dostrzega, że to wszystko już było. 

- Na co więc warto stawiać?

-  Ludziom przychodzą do głowy nowe pomysły, warto się w nie wsłuchać. Pyta mnie Pan o Rafała Trzaskowskiego, ale ja trochę się pogubiłem w nadążaniu za jego kolejnymi koncepcjami. Jak Rafał się zdecyduje - jesteśmy otwarci. Około sześciu milionów Polaków, którym sprawy publiczne nie są obojętne chce sprawnego państwa, w którym politycy nie zajmują się sobą. Takie państwo jesteśmy w stanie im zaofiarować, od półtora roku obecni w polskim życiu publicznym. Wszyscy mówią o zjednoczonej opozycji. A my uważamy, że potrzebujemy bardziej... zjednoczonej propozycji, jak Polska w przyszłości ma wyglądać, po rządach PiS.