Straszydło czy symbol Warszawy? Dzieci mogą się wystraszyć [ZDJĘCIA]s

Nie tak dawno, na Białołęce, postawiono rzeźby. Jedna z nich wzbudza niemałe kontrowersje. Przedstawia syrenkę na smoczych nogach.... Czy to "straszydło" ma jakiś sens, znaczenie? Okazuje się, że tak.

Jakiś czas temu na Białołęce odbyły się warsztaty edukacyjne i plener rzeźbiarski pod patronatem burmistrza danej dzielnicy, Grzegorza Kucy. Od tamtej pory w Parku Syrenki przy ul. Długorzecznej można zobaczyć coś, co wzbudza niemałe emocje. Niektórzy twierdzą nawet, że jedna z powstałych rzeźb, bo o niej mowa, wywołuje u najmłodszych mieszkańców Warszawy strach. Dlaczego? 

Drewniana figura przedstawia wcale nie taką zwykłą syrenę. Jest to syrena o smoczych nogach (niektórzy sądzą, że są kacze) oraz ze skrzydłami. W ręku natomiast dzierży miecz. A podobno syrena miała więcej wspólnego z rybą. Cóż, nie do końca. Pomijając to, że syreny w mitach i legendach w większości wyglądały raczej potwornie, to ten wizerunek, uwieczniony w formie rzeźby, przypomina o czymś innym. 

623 lata temu Rada Warszawy używała bowiem pieczęci, na której widniała właśnie syrena na smoczych nogach i ze skrzydłami, jak poinformowała na FB radna z okręgu Praga-Północ i Białołęka. Najstarszy istniejący wizerunek herbu stolicy z syreną pojawia się na pieczęciach dokumentów ww. rady miejskiej z 7 kwietnia 1400 roku. Syrena nazywana była wówczas półgryfem. 

Łukasz Truściński, pracownik Archiwum Głównego Akt Dawnych i autor bloga z ciekawostkami historycznymi "Panoptikum" wypowiadał się na ten temat jeszcze w 2017 roku, na portalu "wawalove". Podkreślał, iż przypuszcza się, że przyjęcie herbu (z syreną ze smoczym ogonem) nawiązywało do średniowiecznej mody, zalecającej przyjmowanie za symbole nowo powstałych miast, stworzeń mitycznych.