
Demonstracje uliczne znów się zaczęły, bo to PiS je świadomie sprowokował. Ogłoszenie uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego ograniczającego dopuszczalne przesłanki legalnej aborcji ma na celu odwrócenie uwagi od krachu akcji szczepień, stwarzającego zagrożenie dla zdrowia publicznego. Zanim Julia Przyłębska i jej sędziowie oznajmili to, czego partia rządząca od nich oczekiwała - załamały się zarówno dostawy szczepionki, ograniczone przez producenta jak akcja rejestrowania tych, którym przysługują. Oczekiwanie przy telefonie, kolejki do przychodni oraz utrata przez Polskę możliwości pozyskania 15 mln szczepionek musiałyby osłabić popularność władzy, gdyby ta nie postanowiła... zająć opinii publicznej czymś innym.
O tym, że Jarosławowi Kaczyńskiemu nie zależy na rozszerzeniu ochrony życia poczętego, ta opinia mogła przekonać się już dwukrotnie. PiS utrącił projekt obywatelski, reprezentowany przez Kaję Godek, faktycznie zakazujący aborcji bez wyjątku. Później wystraszony rozmachem "protestu czarnych parasolek" Kaczyński wycofał się z planów zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej przez Sejm, powierzając tę rolę formalnie niezależnemu ale zdominowanemu przez PiS Trybunałowi Konstytucyjnemu. Zresztą kwestia ochrony życia poczętego, jedno z bardziej kontrowersyjnych zagadnień we współczesnym świecie, w polskich warunkach od dawna stanowi pożywkę politycznych cyników. Do domeny publicznej wprowadził ją jako pomysłodawca podzielenia obozu Solidarności Jerzy Urban jeszcze przed przegranymi przez komunistów wyborami z 4 czerwca 1989 r. Posłowie dywersyjnego wobec Kościoła katolickiego i uległego w stosunku do ludowej władzy PAX wystąpili z projektem, przewidującym karę bezwzględnego więzienia dla kobiet. W nowej Polsce przed ponad ćwierćwieczem zawarto kompromis aborcyjny, który oznaczał ochronę życia poczętego przy równoczesnej rezygnacji z kary więzienia dla kobiety i pozostawieniu wyjątków, przy których dokonanie zabiegu jest legalne. Właśnie ich liczbę ogranicza jesienny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, do którego teraz sędziowie wydali uzasadnienie.
Nie chodzi im o aborcję, podobnie jak ich zleceniodawcom, co potwierdza cały kalendarz polityczny.
Wyrok zapadł w październiku, gdy po Polsce rozlała się druga fala pandemii, stanowiąc efekt hurraoptymizmu władz, mającego najpierw pomóc wygrać wybory prezydenckie (najbardziej dbający o zdrowie i zagrożeni pandemią seniorzy stanową zarazem najwierniejszy elektrat Andrzeja Dudy, więc trzeba było uśmierzyć ich lęk) a po nich utrzymać wysokie notowania. Od 1 września ub. r. otwarto szkoły, ta lekkomyślna decyzja przyczyniła się do wzrostu zachorowań. A pod koniec października trybunał Przyłębskiej wydał znany już wyrok.
Teraz u szczytu afery szczepionkowej doczekaliśmy się jego uzasadnienia.
Na zbiegi okoliczności nie ma tu miejsca, władza w obu wypadkach rozpoczęła operację propagandową, która ma pomóc jej uciec od odpowiedzialności za troskę o zdrowie Polaków w czasach najgorszej od stu lat epidemiologicznej katastrofy. To gra znaczonymi kartami.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie