Znaki drogowe na Powiślu

Dawno temu ktoś postanowił ogarnąć sytuację na drogach, ponieważ wraz ze wzrostem automobili mówiąc delikatnie, robił się bałagan. Początkowo sprawę w swoje ręce wzięli Niemcy, a potem swoje dwa grosze, dołożyli Francuzi i tak na konferencji w Paryżu powstały pierwsze wzory znaków drogowych. Po tej konferencji na zachodzie zatwierdzono 14 znaków drogowych a w Polsce, zaakceptowano razem sześć. W niecałe sto lat przybyło nam nieco znaków drogowych, teraz jest ich około czterystu. Znak drogowy powstał w celu, aby jadący swoim bolidem kierowca, mógł rzucić kątem oka na znak i odpowiedni zinterpretować sytuacją na drodze. Niestety w naszym kroju jest to trudna sztuka, ponieważ często pod znakiem jest tabliczka, kogo znak dotyczy a kogo, nie dotyczy, a jest tego cała litania. Często obok siebie jest kilka znaków i pod każdym odpowiednio jakaś tabliczka.

Aby to przeczytać ze zrozumieniem, trzeba zatrzymać pojazd. Znak drogowy, zamiast ułatwiać życie kierowcom, to je utrudnia, a w dodatku obniża poziom bezpieczeństwa na publicznych drogach. Taką sytuację mamy na Powiślu przed wjazdem z ulicy Rozbrat na ulicę Szarą. Jeśli kierowca widzi znak „zakaz ruchu w obu kierunkach” a pod nim dopisek, kogo dotyczy a kogo nie, to znaczy, że ten zakaz tam nie obowiązuje, co widać po zaparkowanych za znakiem samochodach. Przy ulicy Szarej trwa nieustająca budowa i teoretycznie ulica zamknięta jest również dla pieszych, którzy tego zakazu nie respektują. Dodatkowo ustawione dla nich znaki wprowadzają w błąd. Wynika z nich, że mają przejście po drugiej stronie ulicy, a tam znajduje się kolejny znak kierujący ich do punktu wyjścia. Jeśli ulica jest placem budowy, to teren powinien być zamknięty i ogrodzony. Ktoś powinien się przyjrzeć tej sytuacji i zrobić w końcu z tym porządek.

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: