Reklama

13. emerytura bardziej pomaga PiS niż szkodzi klechda smoleńska

13. emerytura poprawiła notowania partii rządzącej. Jak się okazuje w sondażach, konkrety wpływają na ich wyniki...

...dalece bardziej niż szaleństwa ideologiczne: dlatego gorszący posmoleński przekaz Antoniego Macierewicza ani donosy na program Jana Pospieszalskiego składane przez posłankę Joannę Lichocką wcale nie uszczupliły poparcia dla PiS. Niewykluczone, że po optymistycznych deklaracjach Jarosława Gowina jeszcze ono wzrośnie. Jarosław Kaczyński nie jest już w Sejmie pewien arytmetycznej większości w ważniejszych głosowaniach ale z powodu wyników badań opinii martwić się nie musi: PiS uzyskuje wprawdzie poparcie mniejsze niż w wyborach sprzed półtora roku, ale mniej więcej równe zsumowanym wynikom dwóch najsilniejszych partii opozycji: Polski 2050 Szymona Hołowni oraz Koalicji Obywatelskiej.

Trwałą tendencją staje się przepływ z PO-KO do Hołowni nie tylko posłów (ostatnio Mirosława Suchonia) ale co dalece ważniejsze - zwolenników. Ruch Polska 2050 zepchnął partię Borysa Budki z drugiego miejsca.

Jeszcze niedawno poparcie dla PiS stabilizowało się poniżej 30 proc, dziś grubo przekracza tę granicę, co można łączyć zarówno z wypłaceniem w kwietniu trzynastych emerytur jak w mniejszym stopniu - z utrzymującą się wysoką osobistą popularnością tak Andrzeja Dudy jak Mateusza Morawieckiego. Prezydent i premier niezmiennie znajdują się w pierwszej trójce darzonych najwyższym zaufaniem polityków, w zależności od tego, kto je mierzy uzupełnia ją Szymon Hołownia bądź prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, który przed rokiem przegrał z Dudą walkę o ten urząd w kraju. Lokator Pałacu Namiestnikowskiego odbierany jest w ten sposób, że nie angażuje się w bieżące spory. Z kolei Morawiecki przyjął na siebie rolę spikera walki z pandemią, widzi się więc w nim kogoś, kto się o nas troszczy a bezradność biurokracji wobec chaosu szczepionkowego i mnożące się jak króliki afery z udziałem PiS jego indywidualnym ocenom nie szkodzą. Polaków nie interesują też ani fantazje smoleńskie Macierewicza ani donos, złożony przez posłankę PiS Joannę Lichocką (znaną z wykonania w sejmowych ławach lumpenproletariackiego gestu wystawiania palca)  na program niedawnego ulubieńca tej formacji Jana Pospieszalskiego w TVP, więc cała ta tragikomedia nie obniża notowań rządzących.

Według sondażu Pollster (z 20 kwietnia br) PiS może liczyć na poparcie 36 proc Polaków i wyprzedza Polskę 2050 Szymona Hołownię, na którą zagłosowałoby 22 proc z nas. Tylko 17 proc wskazuje Koalicję Obywatelską, do niedawna główną siłę opozycji. Do Sejmu weszłyby jeszcze Lewica z 10 proc poparcia, Konfederacja z 9 proc i PSL z 5 proc. Skład parlamentu niewiele więc odbiegałby od obecnego, jedyną różnica stałaby się liczniejsza reprezentacja Hołowni pochodząca z wyborów a nie jak obecna z transferów poselskich. Zaś PiS zamiast rządzić samodzielnie mogłoby zostać zmuszone do zawiązania sojuszu z Konfederacją, ale z tym zapewne nie będzie problemu.

Podobne wnioski płyną z innych badań, niezależnie od tego, kto je przeprowadza. PiS uzyskuje 32 proc poparcia mierzonego przez CBOS (8-18 kwietnia br), wyprzedza Polskę 2050 Hołowni z 16 proc i Koalicję Obywatelską z 14 proc, zdobywa tym samym więcej niż obaj główni rywale razem wzięci. Także 32 poparcia daje partii rządzącej United Surveys (z 16 kwietnia), a Polska 2050 oraz Koalicja Obywtelska mają po 17 proc, przy czym partia Hołowni lepsza jest... o miejsce po przecinku. 

Warto też pamiętać, że obowiązująca ordynacja wyborcza dodatkowo premiuje najsilniejszych, co widać w obecnym Sejmie, gdzie PiS ma ponad połowę posłów po uzyskaniu 45 proc głosów w wyborach. 

Nie da się wciąż wykluczyć, że pomimo więcej niż pojednawczej deklaracji Jarosława Gowina zapowiadającego wzmacnianie stabilnej większości wokół Zjednoczonej Prawicy (tak nazywa się sojusz PiS z kanapowym Porozumieniem Gowina oraz Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry, określanych dziwacznym mianem "koalicjantów wewnętrznych") - Jarosław Kaczyński poprowadzi jednak na wybory przed terminem.

Postąpi tak w wypadku jeśli uzna, że należy wykorzystać obecne korzystne notowania, bo później - wobec zmęczenia pandemią oraz narastającej nieudolności w walce z nią ze strony rządzącej ekipy - mogą one już tylko maleć...

Zaś na konstruowanych naprędce jak zawsze przez samego prezesa listach wyborczych PiS może wtedy - pomimo deklaracji Gowina odbieranej jako pojednawcza jeśli nie wprost wiernopoddańcza - zabraknąć zarówno szefa Porozumienia jak jego odpowiednika z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, wierzgającego ostatnio w kwestii funduszu unijnego na walkę z pandemią, przeciw którego ratyfikacji zamierza zagłosować. W tym wypadku okazałoby się, że ani lojalność ani bunt nie pomagają, bo Kaczyński ma dosyć koalicjantów wewnętrznych wraz z ich kanapami, jak podpowiada mu wicemarszałek Sejmu prof. Ryszard Terlecki pozbędzie się ich (w czwartek dodatkowo zdiagnozował on, że "rozpychają się łokciami", jak to małe partie)  i do wyborów pójdzie z mniej liczną za to sprawdzoną drużyną.           

Łukasz Perzyna

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Zobacz także:

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do