Reklama

Andrzej Anusz: Zarzuty wobec Papieża są ahistoryczne

09/04/2023 06:13

Z dr Andrzejem Anuszem, socjologiem, autorem książki "Kościół obywatelski" rozmawia Łukasz Perzyna.

- Jak znawca najnowszej historii Kościoła widzi zarzuty stawiane Karolowi Wojtyle, że jako arcybiskup krakowski tolerował czy nawet maskował krzywdzenie dzieci przez księży swojej diecezji?

- Warto bacznie przyjrzeć się całej metodologii, w kontekście tego ataku. Zarzuty wobec Papieża są ahistoryczne. Postawiono je w ten sposób, jakby przed półwieczem sytuacja była taka sama jak w 2023 r, kiedy Kościół ma wypracowane standardy walki z pedofilią. A zarzuty dotyczą tego okresu, w którym warunki funkcjonowania Kościoła oddaje tytuł książki, jaką napisałem przed laty wspólnie z moją żoną Anną Anusz: "Samotnie wśród wiernych". Nie był to przypadkowy tytuł. 

- Jednak zanim jeszcze Karol Wojtyła został papieżem, Polska była krajem w przeważającej mierze katolickim?

- Rzeczywiście Kościół był masowy, milionowy. Patrzeć na jego ówczesne zaangażowanie można przez pryzmat wielotysięcznych pielgrzymek i uroczystości gromadzących tłumy wiernych. Jednak komunistyczna władza prowadziła wojnę przeciwko niemu. Przesądziło to o sposobie, w jaki sprawę marginalnych zresztą patologii wewnętrznych zmuszony był załatwiać. Niezmiernie ważna okazuje się w tej kwestii wypowiedź papieża Franciszka. Przyznał on, że cały Kościół powszechny, również ten wcale nie prześladowany w państwach demokratycznych, załatwiał te sprawy wewnątrz swojej struktury.

- Chodzi Panu o to, że arcybiskup krakowski Karol Wojtyła nie mógł zadzwonić na milicję?

- Drastycznie Pan sformułował ten dylemat, ale rzeczywiście nie mógł. Odwołanie się do aparatu represji komunistycznego państwa nawet przy kwestiach finansowych nadużyć, malwersacji a zwłaszcza tam, gdzie w grę wchodziły problemy z alkoholem czy seksualne, nawet te najbardziej drastyczne, z krzywdzeniem dzieci - oznaczałoby wydanie na łaskę służb dyktatury nie bezpośrednich sprawców, ale Kościoła jako instytucji i wspólnoty. Oznaczało wpuszczenie służb specjalnych do rdzenia Kościoła. I tak tam wchodziły. Ale gdyby arcybiskup Wojtyła je zaprosił - i tak problemu by nie rozwiązały. Za to wszystko, czego by się dowiedziały te tajne służby, wykorzystałaby do paskudnych celów. Do szantażu z pewnością też.

- Kościół wypracował więc własne metody przeciwdziałania złu pedofilii? Jakie one wtedy były?

- Metoda prymasa Stefana Wyszyńskiego, a Karol Wojtyła szedł później jego drogą, polegała na tym, żeby nie pobłażać. Reagować, nie odpuszczać. Zło pozostaje złem. Ale przy tym nie narażano Kościoła na dodatkowe starty spowodowane atakiem aparatu władzy. 

- Wojtyła nie różnił się w tej kwestii od Prymasa Tysiąclecia?

- Kardynał Wojtyła pozostawał w tej sprawie zdeterminowany, skoro księdza zamieszanego w aferę pedofilską wysłał do Austrii. Za granicę. Odsunął go od sytuacji, budzącej zgorszenie. To wymagało dużej determinacji. Ahistoryczne stawianie sprawy dzisiaj okazuje się nadużyciem. 

- Pedofilia już w 1917 r. znalazła się wśród przestępstw, wymienianych w prawie kanonicznym, jednak głównie Sobór Watykański Drugi, za sprawą którego Kościół wyrzekł się strzeżenia mrocznych tajemnic, otworzył drogę do skutecznej z nią walki?

- Zaś za pontyfikatu Jana Pawła II nastąpiło zaostrzenie zasad w tej kwestii. W 1983 r. wydano pierwsze instrukcje nakazujące bezwzględną walkę z pedofilią. Jan Paweł II wspierał pracujących nad nimi. Kierował te sprawy do Kongregacji Nauki Wiary. Na jej czele stał wówczas Joseph Ratzinger, późniejszy następca Jana Pawła II, już jako Benedykt XVI. Wspólnie wprowadzili właściwe metody postępowania. Różnic między nimi w tej bolesnej kwestii nie było, to mit. Podejście Karola Wojtyły do kwestii seksualności jest jednym z ciekawszych rozdziałów historii jego myśli społecznej. Stał się autorem książki "Miłość i odpowiedzialność", która stanowiła rewolucję w sposobie opisywania relacji między kobietą a mężczyzną, a zarazem pozostawała wierna tradycyjnemu przesłaniu Kościoła w tej kwestii. Karol Wojtyła opisuje w niej pozytywny wymiar miłości fizycznej kobiety i mężczyzny, oczywiście w małżeństwie. To podejście cechuje nowatorski wymiar. Z pewnością nie stał się nigdy nasz Papież osobą, blokującą opisywanie i rozwiązywanie problemów, nawet uznawanych za wstydliwe. Tego możemy być pewni.

Wywiad ukazał się w 75 numerze (kwiecień 2023) gazety Samorządność.

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do