
„Nie wpuszczajcie do centrum prywatnych busów!” – tak apeluje mieszkaniec Targówka, który nie może się przedrzeć przez korki przy Dworcu Wileńskim. W liście do wyborczej.pl narzeka też na fatalną organizację ruchu na skrzyżowaniu Targowej i Solidarności. Układ pasów – twierdzi - nie jest w stanie pomieścić ogromnej liczby autobusów, które próbują tamtędy przejechać w godzinach szczytu. Ulice są kompletnie zablokowane.
Mieszkam na
Targówku i codziennie pokonuję tamto skrzyżowanie w drodze do centrum. I
potwierdzam. W godzinach szczytu rozgrywają się tam sceny dantejskie. Kierowcy
psioczą na siebie nawzajem, wygrażają pięściami prywatnym autobusom i busom,
które nie respektują narysowanych na jezdni pasów – innych dla aut osobowych,
innych dla komunikacji miejskiej.
„Przed skrzyżowaniem działa tzw. śluza – czytam dalej narzekania ziomka z
Targówka – zielone światło najpierw włącza się tylko dla autobusów, które stoją
z prawej strony jezdni, a dopiero potem dla samochodów na pozostałych pasach
ruchu. Problem w tym, że za śluzą buspas znajduje się już pośrodku. Bliżej
krawężnika wyznaczono zaś przejazd dla samochodów w stronę mostu
Śląsko-Dąbrowskiego.- Zazwyczaj całe wolne miejsce na tym pasie zajmują
prywatne autobusy, które czekają na skręt w prawo na pl. Wileński albo chcą
jechać prosto do Śródmieścia”.
No i wściekły mieszkaniec Targówka – tak jak i ja zresztą – postuluje wprowadzenie zakazu wjazdu do śródmieścia wszelkiej prywatnej komunikacji, która – na dodatek – zatruwa powietrze, bo najczęściej dysponuje przestarzałymi środkami lokomocji, nie spełniającymi odpowiednich standardów dopuszczenia do ruchu.
W ślad za powyższymi narzekaniami idą obietnice władz miasta i MZA, że wyrzuci się te prywatne autobusy i busy z przystanków komunikacji miejskiej, z miejsc, gdzie mają swoje przystanki końcowe (np. w al. Jana Pawła II, w al. Jerozolimskich, przy dworcach Wschodnim i Wileńskim czy przy stacjach Wilanowska, Marymont i Młociny), albo przepędzi pobieranymi już opłatami parkingowymi.
I ja w tym momencie mówię zdecydowane NIE. Bo to znowu nie rozwiązuje problemu, a tworzy kolejne, które zresztą w konsekwencji odbiją się na wygodzie OBYWATELI oraz na ich kieszeni, gdyż… to, co obiecują odpowiednie władze, to znowu pójście po najmniejszej linii oporu, i to kompletnie bez wyobraźni. Albowiem…
Prywatna komunikacja jest istotnym, coraz większym dostawcą usług komunikacyjnych, wypełniającym luki na rynku, dostawcą tańszym od tradycyjnych na tym rynku firm, bardzo przez obywateli pożądanym. Trzeba go hołubić i ułatwiać mu życie. Trzeba – po pierwsze – zreorganizować idiotyczną organizację ruchu, np. na skrzyżowaniu Targowa – Solidarności, i dać prywatnym przywilej taki, jak ma MZA. Po drugie – miasto MUSI zastąpić dzikie przystanki końcowe – stacjami na wzór PKS. I musi w to zainwestować, bo to nie tylko wygoda dla prywatnej komunikacji, ale przede wszystkim dla warszawiaków, którzy nimi podróżują, oraz przyjezdnych, którzy w stolicy zostawiają określone pieniądze i nie są obywatelami gorszego sortu. Po trzecie wreszcie – zadaniem odpowiednich służb państwowych jest dopuszczanie do ruchu (nie tylko w mieście, ale i poza nim) takich środków lokomocji, które nie dymią, nie smrodzą, nie trują… I to naprawdę trzeba robić w oderwaniu od problemu złej organizacji ruchu w Warszawie, braku odpowiednich przystanków końcowych etc., etc.
Raz jeszcze podkreślam (aż do znudzenia): O OBYWATELU MYŚLCIE, DRODZY URZĘDNICY WSZELKIEJ MAŚCI, A NIE O TYM, JAK ODEPCHNĄĆ PROBLEM OD SIEBIE. I MYŚLCIE – w mordę – RACJONALNIE!!!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie