
W ostatnim czasie koszykarze Legii zaczęli przyzwyczajać nas do sukcesów, więc wczorajszy mecz zabolał wyjątkowo mocno. Spotkanie z rumuńskim CSM Oradea zakończyło się porażką Zielonych Kanonierów 74:93.
„To nie tak miało być” – chciałoby się powiedzieć po meczu kończącym pierwszą fazę grupową FIBA Europe Cup. Na gościnnych występach legioniści przegrali 19 punktami z rumuńskim przeciwnikiem.
Nie ulega wątpliwości, że do tego spotkania zawodnicy z Bemowa podeszli na luzie mając zapewnione 1. miejsce w grupie J, co szczególnie było widoczne w pierwszej kwarcie.
Na początku na parkiecie wyróżniał się Josip Sobin, który skutecznie atakował pod koszem. Rywale podejmowali próby odegrania się, jednak legioniści byli bardzo skuteczni. Na uwagę z pewnością zasługują dwa efektowne rzuty pod koniec tej części meczu – jako pierwszy wykazał się Nijan Pearson z CSM, a później stołeczny zawodnik – Shawn Pipes Jr.
Niestety druga kwarta już nie była tak dobra dla Zielonych Kanonierów, bo rywale wzięli się do roboty i odrobili szybko straty dzięki serii 13:0. Wyszli na prowadzenie.
Pierwsze punkty dla Zielonych Kanonierów zdobył dopiero po 5 min. gry Marcel Ponitka. Rumuński zespół rozpędzał się coraz bardziej, nasi koszykarze próbując zatrzymać przeciwników posuwali się do licznych fauli.
W końcówce prowadzenie zmieniało się co chwilę - po stronie Legii z dobrej strony kilkukrotnie pokazał się wspomniany Ponitka, a wśród Rumunów groźny zza łuku był Toddrick Gotcher. Ten zawodnik był faulowany przy rzucie za trzy na 7,3 sek. przed końcem drugiej kwarty, ale wykorzystał tylko 1/3 rzutów osobistych i na przerwę oba zespoły schodziły remisując 45:45.
Trzecią część meczu rozpoczęły „trójki” Christiana Vitala i zawodnika CSM Krisa Richarda. Później było już tylko gorzej, bo rumuńscy zawodnicy pokazywali na co ich stać, a Zieloni Kanonierzy nie byli w stanie wrócić do rytmu z początku pierwszej kwarty.
Dwie celne „trójki” Raya Cowelsa tylko na moment zmniejszyły straty, bo rywale odpowiedzieli tym samym, a następnie stopniowo „odjeżdżali” ekipie trenera Kamińskiego. Przed ostatnią częścią gry Rumuni mieli 13 punktów przewagi.
– "Straty zwiększyły się jeszcze bardziej na samym początku czwartej kwarty, gdy 5 pkt z rzędu zdobył Pearson, a następnie celną „trójkę” dołożył Richard. Legioniści byli zupełnie zagubieni. Indywidualnych akcji podkoszowych próbowali Ponitka i Aric Holman, ale było to zdecydowanie zbyt mało, by odrobić straty. Świetnie dysponowany Richard wraz z kolegami nie dali Zielonym Kanonierom żadnych szans na powrót do meczu" – relacjonuje Biro Prasowe Legii Kosz.
Kolejne spotkanie Legia rozegra w najbliższą sobotę (25 listopada) na wyjeździe. Będzie to mecz w ramach Orlen Basket Ligii z MKS Dąbrowa Górnicza. Transmisja na antenie Polsat Sport News.
Zdjęcia: Legia Kosz/Marcin Bodziachowski
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie