Reklama

Centrum badań imienia Kornela Morawieckiego

12/01/2023 11:09

czyli nie dajmy się zwariować w sprawie centrum badań imienia Kornela Morawieckiego.

O ile 80 milionów złotych, uratowanych ze związkowego konta przez działaczy Solidarności tuż przed stanem wojennym stanowi dziś przedmiot dumy, a cała operacja stała się kanwą ambitnego filmu - to ta sama suma, jaką teraz premier Mateusz Morawiecki przeznaczył na budowę centrum badań imienia Kornela Morawieckiego dzieli opinię publiczną. Nie jest zręczne, kiedy syn z budżetu państwa wykłada pieniądze na upamiętnienie ojca. Jednak nie ulega wątpliwości, że Kornel Morawiecki na to, żeby stać się pośmiertnie patronem akademickiego ośrodka badawczego zasłużył całą swoją działalnością.

Bronił bowiem wrocławskich studentów jako pracownik naukowy i dydaktyczny, kiedy w 1968 r. wznosili na ulicach hasło "nie ma chleba bez wolności", buntując się przeciw komunistycznej władzy. Dla kolejnego ich pokolenia, stanowiącego niezawodną rezerwę kadrową w czasach demonstracji ulicznych z lat 80. stał się autorytetem, organizując te akcje i ukrywając się przez sześć lat przed tajnymi służbami PRL. Trudno mieć do niego pretensje, że pomieszkując w latach 1981-87 w szybko zmienianych konspiracyjnych lokalach czy przebywając później przez pół roku za kratami warszawskiej Rakowieckiej bez dostępu do laboratoriów i sympozjów nie zbudował znaczącego dorobku naukowego.

Stworzył za to od podstaw Solidarność Walczącą, organizację, która okazała się ikoną oporu, stawiała na niepodległość i odrzucała porozumienie z władzą. Sprzeciwiała się uznawanej przez nią za kunktatorską taktyce przewodniczącego Lecha Wałęsy i podziemnego kierownictwa Związku. Spierać się można, czy rację miał wówczas Kornel Morawiecki, czy jego bardziej umiarkowani koledzy z Solidarności "pracowniczej", ale nie ulega wątpliwości, że wieloletni pracownik naukowy wrocławskich uczelni zbudował organizację o imponującej logistyce. Nie stał się, co oczywista, kandydatem do Nobla, ale jego ścisła wiedza przydała się przy wyposażaniu Solidarności Walczącej w skanery, pozwalające na podsłuchiwanie rozmów służb bezpieczeństwa. Pozwalało to Kornelowi Morawieckiemu pozostać nieuchwytnym dłużej nawet, niż udało się to żywej legendzie podziemnej Solidarności, Zbigniewowi Bujakowi, który pościgom wymykał się przez cztery i pół roku - o półtora roku krócej niż lider "SW".  

Sam Kornel wcale o zaszczyty nie zabiegał, co stanowi kolejny argument za jego uhonorowaniem teraz. Po zmianie ustrojowej znowu podjął pracę na uczelni, tym razem wykładając studentom już nie fizykę lecz etykę, co świadczy o bogactwie jego zainteresowań. Związki Kornela Morawieckiego ze środowiskiem naukowym, jego życzliwość wobec studentów, ścisłe osadzenie we wrocławskich realiach - wszystko to nie wymaga szczegółowego udowodnienia, bo zaświadcza o tym życiorys bohatera Solidarności Walczącej. Nie odcinał od niego kuponów w nowej Polsce. Do Sejmu dostał się dopiero po latach i z uchodzącej za egzotyczną listy Kukiz'15, co stanowiło piękny akt sprawiedliwości historycznej, skoro patron tej formacji rockman Paweł Kukiz polityki uczył się kilkadziesiąt lat wcześniej na demonstracjach ulicznych, których organizatorem pozostawała Solidarność Walcząca ukrywającego się wówczas Kornela Morawieckiego. Ten ostatni do PiS nigdy się nie zapisał, z syna, premiera rządu tej partii był dumny, ale zdarzało się krytycznie oceniać jego działania w tej roli i nawet publicznie dawać temu wyraz... 

Jeszcze jakieś pytania, chciałoby się dodać, jak zwracał się czasem do studentów sam Kornel... 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Eustachijusz Panyszak 2023-01-19 10:57:17

    Zapomniano, czy celowo pominięto to, że uciekł z kraju, a we Francji zgarnął potężna kasę, ponieważ z działalności nikt go nie rozliczał. Więcej prawdy! Bohater z kraju nie ucieka. przykład Zełeńskiego!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do