
Janusz Ściskalski swoim wpisem sprowokował mnie do odpowiedzi. Nie wszystkie przedstawione w sobotę projekty są obietnicami bez pokrycia. Propozycja PO jest jednak dobra i realna.
PO nie chce likwidować ZUS i NFZ, lecz włączyć składkę emerytalną, zdrowotną i rentową do podatku dochodowego. To ogromne ułatwienie dla przedsiębiorców, szczególnie małych firm. Mniej księgowości i mitręgi administracyjnej. Zniknie też podstawa 50% kontroli. Państwo samo obliczy składki do ZUS i NFZ i prześle je do tych instytucji. W dalszym ciągu będzie naliczany indywidualny kapitał będący podstawą emerytury. Każdy (nawet ten na dzisiejszej "śmieciówce") będzie gromadził środki na emeryturę, miał uprawnienie do renty i emerytury. Poza tym podmiotem rozliczającym się z państwem ma być nie obywatel, ale RODZINA. Dochód, czyli podstawa opodatkowania będzie dzielona na liczbę członków rodziny łącznie z dziećmi. To duży zastrzyk finansowy dla rodzin, szczególnie słabiej sytuowanych, a poza tym przełom w relacjach Państwo - Obywatel. Zmniejszą się też łączne obciążenia niemal wszystkich. Najbardziej najuboższym, nawet o 2/3 obecnych obciążeń. Koszt budżetowy to nieco ponad 10 mld zł. PO zapowiada zakończenie tej reformy (połączonej ze zmianą umów na rynku pracy) w zależności od sytuacji budżetowej na 2017 lub 2018 rok. To oczywiste, skoro PO zapowiedziała jednocześnie zachowanie reguły wydatkowej i obniżanie deficytu do 1%. Termin wprowadzenia reformy zależy od tempa wzrostu gospodarczego. To jest WIARYGODNA zapowiedź.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Panie Senatorze Drogi! Wiesz, "kolego ze styropianu", że trochę politycznego doświadczenia mam. I umiem czytać socjotechniczne fajerwerki. - Co innego jednak percepcja przeciętnego odbiorcy, który zechce (lub nie) wziąć udział w wyborach parlamentarnych... Moim wpisem ostrzegam Was, jak i innych cwaniaków politycznych, przed nonszalancją polityczną, podobną do tej, która zgubiła Bronka i jego arogancką ekipę. Zawracanie głowy wyborcom - po ośmiu latach ignorancji wobec ich potrzeb - o tym, że dzięki działaniom PO - po wyborach - zyskają na rozliczaniu się z państwem polskim w sferze fiskalnej, to ŚCIEMA!!! Z Pana wypowiedzi wynika, że pod pretekstem ułatwienia rozliczeń z państwem dla przedsiębiorców, Rząd RP obniży obciążenia tychże przedsiębiorców, w obszarze kosztów pracy. Jednak pod warunkiem wydolności budżetu państwa... Zatem kiedy???!!! - Zaraz po wyborach, czy za dwadzieścia lat? - Wydolność budżetu można zwiększyć tylko poprzez zwiększenie podatków. - Zatem likwidacja składek ZUS i NFZ powoduje wprost zwiększenie podatku dochodowego do co najmniej 35% w najniższej stawce!!! - Co to zmienia w gospodarce? - NIC!!!!!!!!!!! Bo koszty pracy zostaną na dzisiejszym poziomie, a jeśli pracownicy ministerstwa finansów wykażą się lepszą sprawnością, koszty pracy wzrosną! - Czy to jest reforma, czy oszustwo wyborcze? Panie Senatorze Drogi, niepokoję się o zachowanie Pana solidarnościowej twarzy, a Pan dla przedłużenia swojej egzystencji politycznej, gotowy jest iść w zaparte, że ten program polityczny jest uczciwy... Szkoda, że ikony polskiej reformacji tak się blamują dla bieżączki politycznej swoich ugrupowań.
Szanowny Panie Januszu, wiem, ze masz rozum i doświadczenie. więc proszę się nimi posłużyć, a nie emocjami i zgorzkniałością. Mój tekst warto przeczytać uważnie przed komentarzem: Nie obiecujemy obniżenia kosztów pracy przedsiębiorcom. Ich zyskiem będzie zmniejszenie obsługi księgowej i jedna instytucja mniej (ZUS) do rozliczeń. To uproszczenie systemowe wynikające z włączenia składek do podstawy opodatkowania pracownika. Obniżenie danin zapowiadamy pracownikom, szczególnie mało zarabiającym i mającym rodzinę na utrzymaniu. W przypadku do rodzin o najniższych dochodach to nawet 2/3 dzisiejszych obciążeń. Łączny koszt operacji to 10 mld rocznie. Chcemy to sfinansować ze wzrostu dochodów budżetowych wynikających ze wzrostu gospodarczego i upowszechnienia legalnego zatrudnienia, także likwidacji „śmieciówek”. Właśnie dlatego wdrożenie reformy zapowiadamy na 2018 rok. Nie zgadam się też z oceną naszych rządów. Mamy spore dokonania, widoczne gołym okiem w każdej dziedzinie życia.