Reklama

Czy Polaków musi być więcej?

24/05/2022 10:21

Odpowiedź na to pytanie z pozoru wydaje się oczywista. Polskie społeczeństwo dramatycznie szybko się starzeje. Liczba urodzeń jest niższa niż liczba zgonów, co wzmocnił jeszcze efekt pandemii. Utrwalenie się tego trendu spowoduje konieczność stanięcia przez wyzwaniem w zakresie stabilności repartycyjnego w pewnej mierze modelu wypłat świadczeń emerytalnych. Przed wyzwaniami stanie również służba zdrowia z coraz większą ilością seniorów wymagających zapewnienia opieki medycznej. Za sytuację pogłębiającego się kryzysu urodzeń trudno jednoznacznie winić rząd. Już siódmy rok trwa realizacja programu 500+. Każdego miesiąca do polskich rodzin posiadających dzieci trafiają setki milionów złotych publicznych środków. Ponadto funkcjonuje szereg programów i zachęt mających skłonić polskie rodziny do posiadania większej ilości dzieci. Tak się jednak nie dzieje.

Można zadawać sobie pytanie o ile sytuacja demograficzna byłaby gorsza, gdyby nie liczne programy społeczne. Niestety trzeba się jednak zmierzyć z negatywnym scenariuszem wieloletniego i trwałego kryzysu urodzeń w Polsce. Jak sobie polskie społeczeństwo, a zwłaszcza polska gospodarka poradzi w sytuacji starzenia się społeczeństwa i braku napływu na rynek pracy nowych pracowników? Już dzisiaj pracodawcy zgłaszają potrzebę pilnego zatrudnienia w polskim przemyśle dziesiątków tysięcy pracowników. Tylko na jakich stanowiskach i w jakim charakterze? Fabryka Stellantis w Tychach w związku z planami produkcji nowych samochodów pilnie potrzebuje dwóch tysięcy pracowników. Tysiące innych brakuje w branży produkcji sprzętu AGD i budowlanej. Teraz odpowiedzmy sobie na pytanie. Czy przy takiej strukturze przemysłu oferowane stanowiska pracy są wymarzonymi miejscami realizacji zawodowej dla dzisiejszej i przyszłej młodzieży? Ilu rodziców odpowie pozytywnie na pytanie, że pragnęliby aby ich córka lub syn pracowali w przyszłości przy taśmie produkcyjnej albo na budowie?

Skrajnym przykładem zapaści demograficznej jest Rosja. Już w 2006 r. Putin mówił, że zmniejszanie się populacji Rosjan jest największym wyzwaniem dla jego kraju. Rosja, kraj de facto trzeciego świata, ze zniszczonym środowiskiem naturalnym, trawiony plagą alkoholizmu, od tego czasu nie uczyniła praktycznie nic aby odwrócić trendy społeczne i ekonomiczne. Do tego rozpoczęła totalną wojnę, która spowoduje nieodwracalne straty w kwestii demografii i gospodarki. To akurat nie powinno nas martwić. Uzmysławia nam jednak archaiczność myślenia, że o sile państwa i dobrobycie społeczeństwa decyduje liczna armia i rezerwuar taniej siły roboczej. Wiele państw rozwiniętych zmaga się z większymi lub mniejszymi problemami demograficznymi. Ale jest jeden kraj uprzemysłowiony, w którym od dziesiątków lat nieprzerwanie populacja się zwiększa. To USA. Gdy uzmysłowimy fundamentalne różnice w systemie zarządzania i nadzoru nad systemem gospodarczym w USA, liberalnych procedurach i wartościach, w każdym niemal aspekcie amerykańskiej gospodarki, zobaczymy fundamentalne różnice nie tylko między realiami polskimi ale także występującymi w większości gospodarek Zachodu. Gdy uzmysłowimy sobie ile pokoleń kształtowało tą praktykę i zestawimy te elementy z naszą rzeczywistością, odpowiemy, że i program 1000+ nie spowoduje zmiany tendencji demograficznych w Polsce. Gdyż to nie liczba mieszkańców kraju stanowi o sile gospodarki i stopniu zamożności i satysfakcji jego mieszkańców. Przykład amerykański nie jest jedynym i pokazuje drogę rozwoju kraju, przy jednoczesnym radzeniu sobie z problemem starzenia się społeczeństwa. To jest postawienie na wolność gospodarczą pozwalające rozwijać się i kreować nowe rozwiązania w zakresie innowacyjności i nowych technologii. To stworzenie i realizacja spójnych programów kreowania rozwoju takich gałęzi gospodarki, które nie będą obciążeniem dla klimatu. W krajach Europy Zachodniej i Północnej, gdzie kobiety mają znacznie więcej osobistej wolności, choćby w zakresie kontroli urodzeń, dzieci rodzi się znacznie więcej. Istnieje tam również rozbudowany sieć nowoczesnych żłobków, przedszkoli i miejsc wsparcia dla młodych matek w miejscu pracy i zamieszkania. Poza tymi elementami należy uznać za podstawę sukcesu, stworzenie przede wszystkim nowoczesnego systemu edukacji. Ów system nakierowany powinien być na kształcenie młodego pokolenia, w kierunku oczekiwanym przez nowoczesny rynek pracy, wówczas gdy będą kończyli swoją edukację. W społeczeństwie, w którym politycy przedstawią i zrealizują wizję spójnego rozwoju edukacji, zapewnienia dobrze płatnych miejsc pracy w nowoczesnej gospodarce, decyzja o powiększaniu rodziny bądź emigracji najbardziej zdolnych ludzi na przykład z Ukrainy, będzie znacznie łatwiejsza. Dzisiaj mamy stan, w którym rządzący wolą inwestować w nowe kopalnie węgla kamiennego do celów energetycznych. Uznają za sukces uruchomienie kolejnej montowni zachodniego koncernu. W zakresie edukacji priorytetem jest polityka historyczna i nauczanie dziesięciolatków obchodzenia się z bronią palną. Bo akurat na Ukrainie wybuchła wojna. A zastój w zakresie urodzeń jak trwał, tak trwa. Pozostaje mieć nadzieję, że część z naszych ukraińskich gości, po zakończeniu wojny zdecyduje się na pozostanie w Polsce. To w jakimś niewielkim zakresie będzie pomocne w zatrzymaniu procesu starzenia się społeczeństwa. Ale co dalej? Na to pytanie powinien być przedstawiony przez polityków spójny plan. Niestety bardziej prawdopodobna w najbliższej kampanii wyborczej będzie kontynuacja wojny polsko-polskiej pod starymi hasłami. Znamy je bardzo dobrze i wiemy, że niczego nie zmienią.

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do