Reklama

Dyktator to brzmi dumnie: książka o Wojciechu Korfantym na stulecie Powstania Śląskiego

27/04/2021 08:46

Za jedyne zwycięskie powstanie w polskich dziejach uchodzi Wielkopolskie, jednak również to najważniejsze ze Śląskich, trzecie pozostawiło po sobie korzystny bilans: pomimo przegranego wcześniej plebiscytu państwa zachodnie przyznały Polsce sporą część regionu z Katowicami, kopalniami i hutami. Oba wydarzenia łączy postać Wojciecha Korfantego: to on sprowadził do Poznania Ignacego Paderewskiego a w trzecim zrywie Ślązaków był dyktatorem. W stulecie decydującego Powstania Śląskiego, które zaraz będziemy obchodzić (wybuchło w maju 1921 r.) ukazuje się biografia przywódcy. Do więzienia wsadzały go zarówno wilhelmińskie Niemcy, chociaż rychło został posłem do Reichstagu jak sanacyjna Polska, która Brześciem i Pawiakiem zapłaciła swojemu bohaterowi za przyłączenie do Ojczyzny dwóch najbogatszych dzielnic - Wielkopolski i Śląska. Nie z winy samego Korfantego jego dzieło życia nie przetrwało długo: ledwie w miesiąc po śmierci wycieńczonego pobytem za kratami śląskiego przywódcy jego prześladowcy uciekali szosą na Zaleszczyki z walizami pełnymi kosztowności, II Rzeczypospolita przestała istnieć a dawnych powstańców ze Śląska i Wielkopolski hitlerowcy mordowali wraz z rodzinami.       

Wybitny reżyser i syn ziemi śląskiej Kazimierz Kutz (jego "Perła w koronie" opowiada o międzywojennym strajku górników a słynna scena gry w piłkę nożną w podziemnym chodniku wchodzi do klasyki światowej kinematografii, zaś "Śmierć jak kromka chleba" oddaje tragedię spacyfikowanej przez komunistów w stanie wojennym Kopalni Wujek) stwierdził, że Korfanty jako demokratyczny polityk i liberalny biznesmen o pół wieku wyprzedził swój czas i stąd wzięła się jego tragedia [1]. Słowa nieżyjącego już geniusza kina posłużyły autorom książki "Korfanty. Silna bestia" za motto, ale druga część tytułu pochodzi od Stanisława Ignacego Witkiewicza, który portret śląskiego przywódcy namalował wkrótce po uwolnieniu go z twierdzy brzeskiej i tak wówczas swojego modela określił. 

Twórcy biografii Korfantego Józef Krzyk i Barbara Szmatloch związani są z "Gazetą Wyborczą", ale ich książkę opublikowała nie korporacyjna Agora, lecz renomowane wydawnictwo Sonia Draga, kierowane przez dynamiczną businesswoman, co też stanowi znak czasu. Z niedawnych badań Biblioteki Narodowej wynika, że w pandemii książki czyta nieco więcej Polaków niż przed zarazą: przez rok przynajmniej jedną miało w ręku 42 proc z nas, wcześniej wskaźniki prezentowały się jeszcze bardziej pesymistycznie.  Jeśli w kolejnym roku tą jedyną okaże się recenzowana teraz przeze mnie publikacja wydawnictwa Soni Dragi - będzie to znakomity wybór. Skoro Korfanty, który od dawna na porządną książkę o sobie zasługiwał wreszcie ją ma - nie ma co wybrzydzać, że nie stało się tak za sprawą instytucji państwowych, na które podatki płacimy. Ile są warte, przekonałem się przed dekadą, gdy wraz ze współautorką Beatą Mikluszką zgłosiłem się do rządowego Narodowego Centrum Kultury zawiadywanego wtedy przez niejakiego Dudka by wydało biografię literacką wiceministra kultury, poety Tomasza Merty, który nie wrócił z delegacji do Smoleńska. Tenże Dudek (nominat PO, która wtedy rządziła) złapał za słuchawkę telefonu i zakręcił do wdowy po Mercie (kandydatki PiS na posłankę i uczestniczki prac zespołu Macierewicza) i tak ponad podziałami, ględząc za Państwa podatników pieniądze, uradzili wspólnie, że najlepiej nic nie wydawać. My zaś poradziliśmy sobie, bo książkę, potem wysoko ocenianą, pięknie opublikowało prywatne wydawnictwo Akces, prowadzone przez dawnych twórców drugiego obiegu wydawniczego z pokolenia studenckich i robotniczych strajków 1988 r. Okazało się, że najwięcej poczucia misji ma ten, kto pracuje na swoim - przykład Soni Dragi też to potwierdza - a ja w przedwyborczych rozmowach z klasą kreatywną zyskałem argument, by nie marnować głosów na PiS ani na PO, skoro i tak nie pytani o zdanie, czy chcemy podatki na nich płacimy.    

Nazywano go zwyczajnie Wojtkiem i tak już zostało. A św. Wojciech to patron Polski przecież. Syn górnika uczył się znakomicie, studiował dzięki pomocy dobrych ludzi w Berlinie i Wrocławiu aż dane mu było przełamać zasadę, że polską ludność śląską najlepiej reprezentują w Reichstagu... niemieccy posłowie katoliccy. Po brawurowej kampanii, w trakcie której wizerunki Korfantego pojawiły się na pocztówkach, paczkach papierosów a nawet etykietach wódki jako trzydziestolatek sam zdobył mandat. Chociaż wtedy późniejszy chrześcijański demokrata związany był z endekami i współpracował z Romanem Dmowskim, w drugiej turze głosowania jako Polaka wsparli go socjaliści. Gdy załamały się niemieckie fronty u schyłku I wojny światowej, wykorzystał trybunę niemieckiego parlamentu do złożenia deklaracji: "Nie chcemy ani jednego powiatu niemieckiego, ale żądamy polskich powiatów Górnego Śląska, Śląska Średniego, Poznańskiego, polskich Prus Zachodnich i polskich powiatów Prus Wschodnich (..)" [2]. Z trybuny Reichstagu mówił to 25 października 1918 r, kiedy Niemcy pod bronią trwali jeszcze nie tylko w Katowicach i Poznaniu ale również w okupowanej przez nich Warszawie. Państwa polskiego jeszcze nie było, ale syn górnika bezbłędnie wyczuł swój czas.  

W trakcie Powstania Wielkopolskiego zadbał nie tylko o czyn zbrojny ale negocjacje minimalizujące liczbę ofiar, doprowadził w ten sposób do wycofania sił niemieckich m.in. z Bydgoszczy. Przez tyle lat zmuszony porozumiewać się po niemiecku w szkole czy urzędzie rozumiał lepiej od innych, że żołnierze w pikielhaubach nie są robotami, więc również nade wszystko pragną wrócić do domu i sensownie to wykorzystywał.

Jako polski komisarz plebiscytowy na Śląsku potrafił z kolei dogadać się z dowódcami rozjemczych sił francuskich. Wiedział, że trzecie powstanie (dwa poprzednie zaczęły się w reakcji na okrucieństwo Niemców w sierpniu 1919 r. po strzałach do oczekujących na wypłatę górników w Mysłowicach i w rok później po zlinczowaniu polskiego lekarza za to, że opatrywał rannych w potyczce niemiecko-francuskiej) okaże się nieuniknione, ale zadbał, by jak najlepiej je przygotować, jak również o ochronę ludności cywilnej, strasząc karami za rabunki i gwałty. Zjednało mu to sympatię wahających się Ślązaków. Gdy w nocy z 2 na 3 maja 1921 r. zaczęły się walki - dyktator postarał się znów, by nie trwały dłużej, niż to absolutnie konieczne. Zaważyło to na werdykcie zwycięskich w wojnie światowej - później nazwanej pierwszą - mocarstw. Przed trzecim powstaniem alianci zachodni skłonni byli przyznać Polsce dwa powiaty: pszczyński i rybnicki. Ostatecznie przypadła nam znaczna część Górnego Śląska wraz z Katowicami oraz licznymi kopalniami i hutami. Nominalny dyktator Korfanty musiał zaś działać tak misternie, by nie narazić młodego państwa polskiego na zarzut ingerencji w śląskie sprawy. 

W polityce krajowej okazał się już mniej skuteczny mimo, że dwa razy pojawiała się jego kandydatura na premiera nigdy nim nie został, chociaż rządy w międzywojniu zmieniały się szybko i trwały krótko. 

Realizował za to swój talent przedsiębiorcy i wydawcy prasy, w śląskich spółkach pozatrudniał zresztą niedawnych francuskich dowódców z sił rozjemczych, przychylnych wcześniej Polsce. Zasiadał we władzach największego koncernu górniczego Skarboferm, Banku Śląskiego i zakładów Hohenlohego, prezesował też Bankowi dla Handlu i Przemysłu, był właścicielem potężnego dziennika "Polonia", kupił też Rzeczpospolitą. Sanacji jednak aktywność biznesowa potomka górnika posłużyła za pretekst do oskarżenia go o nadużycia. Pod takim zarzutem trafił do twierdzy brzeskiej wraz z przywódcami Centrolewu, z którymi nic poza nienawiścią rządzących go nie łączyło. Uwolnili go... śląscy wyborcy, wskazując go jako swojego przedstawiciela w Senacie. Jednak gdy kadencja dobiegała końca a z nią senatorski immunitet, żeby uniknąć ponownego uwięzienia udał się na emigrację do Czechosłowacji a potem  Francji. Powrócił w 1939 r, gotów uczestniczyć w obronie zagrożonego kraju. Znów poznał polskie więzienie, tym razem Pawiak, tyle, że pozwolono mu umrzeć na wolności. 

W biografii Krzyka i Szmatloch odnajdujemy Korfantego-lidera regionalnego i jego ogólnopolską legendę, historię awansu społecznego, także rozmaite anegdoty i śmiesznostki. W komisariacie plebiscytowym wielki postrach budził jego wilczur Moryc, pogryzł nawet jego zastępcę. W redakcji Polonii świeżo upieczony magnat prasowy kazał wstawić drzwi z klamką wyłącznie od wewnątrz, żeby byle czym go nie absorbowano. Gdy spoglądał przez czas dłuższy na kolczyki żony, ta spodziewała się komplementu jak ślicznie jej w takiej biżuterii, aż usłyszała, że brylanty trzeba sprzedać, bo brakuje pieniędzy na kampanię wyborczą...

Czy był silną bestią jak twierdził Witkacy, nie wiadomo, los nie oszczędził mu cierpień ani upokorzeń, ale dał też czysto ludzkie pozytywne emocje i dumę z chwili, gdy w Katowicach wywieszano wreszcie w 1922 r. biało-czerwone flagi na urzędach i na Śląsk wkraczało polskie wojsko. Z pewnością pozostał Korfanty zwierzęciem politycznym, jednym z polskich mężów stanu największego formatu i współtwórców odzyskanej niepodległości. Bohaterem narodowym po prostu... Biografia na stulecie III Powstania Śląskiego oddaje to znakomicie. Marzy się jeszcze powieść o nim, ale tylko jeden Ślązak mógłby ją napisać: nazywa się Szczepan Twardoch, zwłaszcza, że motyw powstań śląskich przewija się w niemal każdej jego powieści...           

[1] por. Józef Krzyk, Barbara Szmatloch. Korfanty. Silna bestia. Wyd. Sonia Draga, Katowice 2020, s. 9

[2] ibidem, s. 105  

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    2021-09-12 14:35:31

    Witam Szanowni Państwo, Potrzebujesz pomocy finansowej? Jestem Susan Benson. Jestem pożyczkodawcą, a także doradcą finansowym. Potrzebujesz pożyczki biznesowej, pożyczki osobistej, pożyczki hipotecznej lub pożyczki na realizację projektu? Jeśli Twoja odpowiedź brzmi tak, polecam kontakt z moją firmą. Świadczymy wszelkiego rodzaju usługi pożyczkowe, w tym pożyczki długoterminowe i krótkoterminowe. Aby uzyskać więcej informacji, napisz do nas e-mailem: ([email protected]) i otrzymaj natychmiastową odpowiedź. Jesteśmy kompleksową firmą świadczącą usługi finansowe i jesteśmy zobowiązani pomóc Ci spełnić wszystkie Twoje aspiracje. Specjalizujemy się w dostarczaniu ustrukturyzowanych rozwiązań finansowych dla osób fizycznych i firm w najbardziej efektywny i najszybszy sposób.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do