
Demokratyczna większość w Senacie alarmuje, że oprotestowanie wyboru ławników, pozostającego w kompetencjach tej izby parlamentu, przez pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Manowską stanie się groźnym precedensem. W przyszłości to samo zdarzyć się może z wynikiem wyborów. Zgodnie z Konstytucją za ważne uznaje je właśnie Sąd Najwyższy. Co się stanie, jeśli pójdą nie po myśli PiS, więc sąd podważy ich rezultat?
Przedstawiciele koalicji demokratycznej znajdują gotową odpowiedź: stanowi ją przebieg dramatycznych wydarzeń w Brazylii, gdzie zwolennicy pokonanego w wyborach prezydenckich Jaira Bolsonaro nie uznali jego porażki z Ignacio Lulą da Silvą, wylegli na ulice i szturmują gmachy rządowe. Podobnie przed dwoma laty w USA czynili zausznicy Donalda Trumpa, kiedy przegrał z Joe'm Bidenem.
Chociaż na razie tylko o wybór ławników chodzi, logika - jak sugerują wzniecający alarm politycy - wydaje się podobna. Ich zdaniem jest więc przed czym przestrzegać.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska wysłała list do marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego z żądaniem przeprowadzenia reasumpcji głosowania, w którym ławników wybrała "izba refleksji". Zaakceptowanym przez Senat kandydatom prezeska zarzuca, że nie są bezstronni.
- Na aplikacji sędziowskiej uczono nas, że zanim powiemy słowo, musimy przepis sprawdzić - zareplikowała jej wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka z Koła Polskiej Partii Socjalistycznej w trakcie wspólnej konferencji prasowej ugrupowań, tworzących w "izbie refleksji" większość demokratyczną.
Gabriela Morawska-Stanecka, która zanim wybrano ją do Senatu, była sędzią tak jak prezes Manowska, wytyka jej, że reasumpcja głosowania, jak stanowi regulamin, możliwa pozostaje tylko na tym samym posiedzeniu, na jakim miało ono miejsce. Wskazuje też, że pierwsza prezes Sądu Najwyższego zarzuca ławnikom zaangażowanie polityczne w sytuacji kiedy sama była wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PiS (funkcję tę pełniła w 2007 r.). Co na pewno o jej własnej bezstronności nie świadczy.
Manowska zakwestionowała kompetencje Senatu, określone w Konstytucji - uważa inny mandatariusz do tej izby Krzysztof Kwiatkowski. W jego przeświadczeniu stanowi to uzurpację: wchodzenie w kompetencje Senatu.
Pani prezes próbuje manipulować składem, który został wybrany - ocenia Aleksander Pociej, warszawski senator Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem problem wynika z faktu, że "Senat wybrał nie takich ławników, jakich chciała prezes Manowska".
To haniebna próba ingerencji w działalność Senatu - ostrzega Aleksander Pociej, który przed wyborem do tej izby parlamentu uchodził za jednego z najsprawniejszych polskich adwokatów.
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL Koalicja Polska) przypisał prezesce Sądu Najwyższego znaną z "W pustyni i w puszczy" Henryka Sienkiewicza mentalność Kalego, zgodnie z którą tylko to, co dla nas korzystne okazuje się moralne.
W praktyce jednak sprzeciw prezes Małgorzaty Manowskiej wobec decyzji "izby refleksji" oznacza, że Senat wybrał ławników, którzy... nie mogą orzekać, skoro nie zostali zaprzysiężeni.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie