Reklama

gen. Różański: W walce z pandemią wykorzystać to, co już mamy [NASZ WYWIAD]

11/10/2020 11:38

Z gen. Mirosławem Różańskim, weteranem polskich misji wojskowych, ekspertem Instytutu Strategie 2050 rozmawia Łukasz Perzyna

- Zaproponował Pan wykorzystanie w walce z pandemią wojskowego szpitala polowego. Jak powinno to wyglądać?

- W zasobach sił zbrojnych znajduje się szpital polowy, oparty na bazie kontenerowej. Przyjęte procedury zakładają, że byłby on rozwijany przez jednostkę wojskową z Bydgoszczy. Jego elementy wykorzystywano już w trakcie polskich misji za granicą. Również podczas wizyty Papieża Franciszka szpital polowy był rozwijany pod Krakowem. W sytuacji gdy notujemy niestety najwięcej zachorowań od początku pandemii warto ten potencjał wykorzystać. Wydolność szpitali ograniczana jest przez nadmierną w stosunku do zakładanych norm obecność pacjentów, co oczywiste, bo sytuacja stała się nadzwyczajna. 

- Czy ludzie nie będą się bać szpitala polowego, bo trochę się z wojną kojarzy?

- Nazwa szorstko brzmi, z czego zdaję sobie sprawę, ale w istocie wojskowy szpital polowy oferuje pacjentom pełen komfort i pomoc. Namioty, w nich klimatyzacja, kontenery i sale operacyjne, pozwalające na wykonywanie nawet najbardziej skomplikowanych zabiegów - tak to w praktyce wygląda. Szpital polowy można by rozwinąć tam, gdzie zachorowań jest wiele, a konwencjonalna służba zdrowia obciążona, na przykład w Małopolsce. Czas jego rozwinięcia wynosi dwa dni, to wystarczy, by osiągnął pełną gotowość pomocy dla pacjentów.

- Ujawnił Pan bulwersujący fakt, że - pomimo pandemii - rezerwistów masowo wzywa się na ćwiczenia, nie mające związku z COVID-19. Z jakimi konkretnymi niebezpieczeństwami się to wiąże?

- Gdy na ćwiczenia przyjadą rezerwiści z różnych stron kraju, żeby razem przebywać w dużej grupie, zagrożenie okazuje się oczywiste. W sytuacji gdy pandemia zbiera nowe zachorowania nie wiadomo przecież, czy część z wezwanych nie powinna raczej trafić na kwarantannę, czy nie zarażą innych.

- Zachęca Pan również do uwzględnienia w walce z pandemią najstarszych roczników studentów medycyny?

- Trzeba wykorzystać ich wiedzę oraz gotowość niesienia pomocy. Jeśli ma nam grozić, że zabraknie wykwalifikowanych kadr do obsługi respiratorów, studenci ostatniego roku wydziałów lekarskich z uniwersytetów medycznych z pewnością mogą to robić. Zdobyli już wymagane umiejętności, mają backround z wcześniejszych lat studiów. Tam, gdzie to możliwe, powinni zastąpić anestezjologów i pielęgniarki, żeby tamtych osób nie trzeba było odciągać od innych zadań. 

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do