
87. miesięcznica smoleńska przebiegała w wyjątkowo gorącej atmosferze. Mimo, że marsz pamięci o ofiarach katastrofy odbył się dopiero wieczorem po Mszy Św. w katedrze św. Jana, Krakowskie Przedmieście już od rana przypominało oblężoną twierdzę. Rejon na trasie przemarszu, od Zamku Królewskiego do Pałacu Prezydenckiego, przegrodzony został barierami.
Krakowskie Przedmieście zostało zamknięta dla ruchu. Nie działały przystanki, autobusy kierowane były na objazdy. Poruszać się można było jedynie po chodnikach. Odcinek od ulicy Trębackiej do Karowej został zamknięty dla osób postronnych, nie można było też dojścia przed Pałac Prezydencki. Trasę przemarszu przez cały dzień obstawiali policjanci.
Tak niespotykana dotychczas mobilizacja służb związana była z doświadczeniami po czerwcowej miesięcznicy, kiedy Obywatele RP blokowali legalny przemarsz uczestników miesięcznicy smoleńskiej oraz z powodu zapowiedzi dzisiejszych kontrmanifestacji.
Od około godziny 18 pod Kolumną Zygmunta zbierali się kontrmanifestanci związani z Obywatelami RP. Kilkutysięczny tłum skandował hasło "Wolność, równość, demokracja", wielokrotnie wspominany był Lech Wałęsa. Około godziny 20 manifestacja się zakończyła.
Chwilę później z katedry św. Jana wyruszył marsz pamięci, który zakończył się tradycyjnie pod Pałacem Prezydenckim. Do zgromadzonym przemówił Prezes Prawa i Sprawiedliwości.
- Będziemy dużo więcej wiedzieć o przyczynach katastrofy. Poważne badania międzynarodowe są w toku i wkrótce będziemy wiedzieli, czy było tak, czy było tak. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że nasza misja się skończyła. Na szczęście nasze państwo jest demokratycznie, a nie teoretyczne. - powiedział Prezes PiS.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie