
Nagłe hamowania, zajeżdżanie drogi i tak niezmiennie od dawna. Policja jeździ, straż miejska również i nikt nie widzi, że kierowcy zatrzymują się łamiąc przepisy tylko po to, by kupić kilka tulipanów albo pomidorów na straganach, które działają nielegalnie przy trasie DK7 – w granicy Warszawy ul. Pułkowej. Czytelnicy, którzy cudem uniknęli zderzenia, alarmują, że jest niebezpiecznie i pytają o co w tym wszystkim chodzi.
Trasa na Gdańsk czyli po prostu „siódemka”, do granicy Warszawy to ulica Pułkowa. Dwupasmowa z pasem zieleni pośrodku, z boku ma pobocze oddzielone od jezdni linią ciągłą, więc każdy kierowca doskonale wie, że nie powinno się tej linii przekraczać. W żadnym wypadku, pobocze przy tej trasie nie jest miejscem postoju dla relaksu czy innych tego typu celów, ale wszyscy chyba o tym wiedzą. Chyba, bo czytając maila od pana Macieja, wygląda na to, że jednak powiedzenie: przepisy sobie, a życie sobie, nie wzięło się z niczego i to taka nasza smutna polska rzeczywistość…
„ Mieszkam kawałek za Łomiankami, od lat dojeżdżam do pracy w Warszawie samochodem. Od jakiegoś, dłuższego już czasu za Łomiankami (patrząc w kierunku Warszawy), w okolicy tzw. Górki Kiełbasianej, kwitnie handelek. Bo obu stronach trasy stoją busy i sprzedawane są z nich sezonowe produkty. A to tulipany, a to truskawki, pomidory czy nawet znicze. Ja tam ludziom nie bronię, niech sobie zarabiają, każdy orze jak może, ale… kto zapłaci jak przez to dojdzie do wypadku?!
Jeszcze po tej stronie do Warszawy, to i tak wiecznie są korki i jedzie się wolno, więc jak ktoś nagle hamuje czy wyjeżdża po tych „zakupach”, to pół biedy...
(...) ale już ten bus w kierunku Łomianek to jest mega zagrożenie. Kilka razy hamowałem w ostatniej chwili! Widzicie na zdjęciach jak to wygląda!
Nawet dzisiaj, gdybym jechał odrobinę bliżej samochodu przede mną, to bym przywalił jak nic. Kobieta nagle zahamowała i próbowała skręcić, bo w ostatniej chwili zobaczyła te pomidory na stoisku! I wiecie co? Zaczęła skręcać tam i wróciła na jezdnię finalnie! O zgrozo!!! Innym razem dla odmiany, nagle przed sam samochód koleś mi stamtąd wyjechał. Kiedyś dojdzie do wypadku, może wtedy nagle kogoś olśni, że tam jest linia ciągła! W tamtym miejscu oznacza coś innego niż wszędzie, czy jak?! Dlaczego tam kierowcy nie płacą mandatów, a ja mam płacić w innym za takie wykroczenia?!!! Nie zgadzam się na to! I kto dał zgodę na sprzedaż przy takiej ruchliwej trasie? Ludzie, myślcie trochę!!!”
Pan Maciej nie jest pierwszą osobą, która zwróciła się do nas z tym tematem, wcześniej dzwoniła też jedna z mieszkanek, która zajmuje się handlem, ale w miejscu, które jest do tego przeznaczone. Ona podkreśla inną stronę tej sprawy.
„ Nie mogę na to patrzeć! Nie dość że jest niebezpiecznie i coś się w końcu stanie, ciągle zajeżdżają tak drogę, to jeszcze pytam się: dlaczego ja muszę płacić za miejsce na bazarze, za pozwolenie na sprzedaż, a oni za nic?! Ja wiem, że oni tam nie ponoszą żadnych kosztów!!! Te ich szroty stoją tam cały czas i nikt ich nie zabiera. A ktoś się zastanawia w ogóle, że te pomidory tam leżą cały dzień w spalinach i kurzu?!!! Gdzie jest w tym kraju sprawiedliwość?!”
Po kilku mailach i telefonach w tej sprawie, postanowiliśmy zapytać jak to faktycznie wszystko wygląda od strony formalnej.
Za wydawanie zezwoleń w pasie drogi przy ul. Pułkowej odpowiada Zarząd Dróg Miejskich. Okazało się, że żadne zgody na handel nie zostały wydane.
- "Skontrolowaliśmy to miejsce i wszczęliśmy postępowanie administracyjne związane z nałożeniem kary za nielegalne zajęcie pasa drogowego przez stoiska handlowe" – poinformował nas Jakub Dybalski z ZDM i skierował nas dalej, do stołecznej policji, która odpowiada za bezpieczeństwo na ul. Pułkowej.
- "Zostały wdrożone działania prewencyjno-kontrolne, mające na celu reagowanie na wykroczenia przez kierującymi pojazdami, a w szczególności dotyczące łamania przepisów przekraczania linii ciągłej P-7b. Poinformowano też Straż Miejską w sprawie procederu handlu z zaparkowanych samochodów na ul. Pułkowej, celem podjęcia działań w ramach posiadanych kompetencji" - tłumaczy podinspektor Elwira Kozłowska z KRP V.
Zdjęcia od Czytelnika
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie