Stowarzyszenie „Kocham Pragę” zorganizowało w ostatni weekend akcję charytatywną przy ulicy Kawęczyńskiej. Smażyli „Placki – Jacki ziemniaczane”. Czy była to również okazja do rozmów o Pradze? Opowiada o tym kandydat Bezpartyjnych Samorządowców do Rady Dzielnicy Praga Północ – JACEK WACHOWICZ, prezes stowarzyszenia.
- Na początek chciałbym Pana zapytać jakie założenia i cele stawia sobie stowarzyszenie „Kocham Pragę”?
- My od lat działamy w samorządzie, robimy wszystko, aby ten samorząd odpartyjnić. A odpartyjnienie jest gwarancją rozwoju naszej dzielnicy. Wierzymy, że uda nam się ten cel zrealizować przy okazji tegorocznych wyborów.
- Dziś stowarzyszenie „Kocham Pragę” zorganizowało akcje dla mieszkańców dzielnicy pod bazyliką przy ulicy Kawęczyńskiej. Czy mógłby Pan opowiedzieć o tym pomyśle?
- Jest to kolejna z naszych akcji charytatywnych. Dziś po raz kolejny smażyliśmy placki dla mieszkańców Pragi, a pieniądze z ich sprzedaży przekazaliśmy na rzecz Oratorium im. św. Jana Bosko w Warszawie. Obraliśmy ponad 30 kilogramów ziemniaków, więc sądzę, że nasze placki posmakowały mieszkańcom. Stowarzyszenie „Kocham Pragę” od początku swojej działalności organizuje akcje charytatywne, ponieważ pomaganie innym sprawia nam ogromną satysfakcję.
- Czy mieszkańcy Pragi skarżyli się na praską władzę lub radnych? Czy zwracali się oni do Pana jako do kandydata Bezpartyjnych w wyborach samorządowych z prośbami czy uwagami – co można by było naprawić poprzez działanie w samorządzie?
- Główny temat rozmów, który przewijał się dziś najczęściej, można określić jednym zdaniem: „dość partyjnych rządów na Pradze”. Myślę, że mieszkańcy są już po prostu zmęczeni upartyjnionym samorządem, w którym bezustannie trwają bitwy międzypartyjne PiS – PO . A w ostatnich dniach na światło dzienne wypłynęły dokumenty pokazujące patologie samorządowe w PiS-ie. Ludzie, z którymi udało mi się dziś porozmawiać, zaczęli zauważać, że mniejsze organizacje czy stowarzyszenia często angażują się w podobne akcje charytatywne, działają oddolnie i starają się pomagać mieszkańcom. My robimy to z własnej potrzeby i działamy na własną rękę, a co najważniejsze - sami angażujemy swoje środki finansowe. Największe partie dostają ogromne pieniądze z budżetu państwa, czyli nasze pieniądze, a mimo to nic nie organizują dla mieszkańców. Myślę, że wielkie partie doszły już do wniosku, że „im się wszystko należy”, więc po każdych wyborach po prostu przestają się interesować problemami mieszkańców, a przypominają sobie o prażanach i Pradze przy okazji kolejnych wyborów. My, jako Bezpartyjni, na co dzień jesteśmy wśród mieszkańców, znamy ich problemy i najlepiej wiemy, że partie polityczne wychodzą do ludzi jedynie wtedy, gdy zbliżają się wybory.
- Wcześniej powiedział Pan o wewnętrznej wojnie, jaka trwa na Pradze wśród polityków PiS-u. O co tak naprawdę chodzi?
- Wojna w praskim samorządzie zaszła już tak daleko, ze przewodniczący Ryszard Kędzierski składa wotum nieufności w stosunku do Pawła Lisieckiego. Paweł Lisiecki wysuwa jakieś zarzuty do Ryszarda Kędzierskiego. Pisma trafiają do CBA oraz prezesa Kaczyńskiego. Pan Kędzierski nie został wystawiony na listach PiS-u, startuje w tych wyborach z innego komitetu. Myślę, że takie walki polityczne nie pomagają naszej dzielnicy, a najbardziej poszkodowani są w tej walce sami mieszkańcy Pragi.
- A czy może Pan powiedzieć o co chodzi w tym sporze między wymienionymi panami?
- Sprawa jest rozwojowa i w tej chwili nie chcę o tym mówić, ale może jeszcze przed wyborami wybuchnąć „bomba”. A jak sobie przypominam, kilka lat temu prezes Kaczyński rozwiązał struktury praskiego PiS-u, może teraz też tak będzie?
- Czy nie zauważył Pan, że w ostatnich dniach z ust polityków największych partii nie schodzi określenie „druga strona Wisły”? Przewijają się kolejne obietnice o dofinansowaniu tej części Warszawy, wprowadzeniu innowacji czy też połączeniu „obu stron Wisły w jedną Warszawę”.
- Po kilku latach politycy przypomnieli sobie, że Warszawa to nie tylko lewy brzeg Wisły. Myślę, że PiS i PO dojrzały po prostu do tego. Widzą swoją szansę i szukają głosów między innymi składając kolejne obietnice mieszkańcom Pragi, ale prażanie nie dadzą się po raz kolejny oszukać. „Kocham Pragę”, będąc przez 27. miesięcy w koalicji z PiS-em, pokazało jak powinien funkcjonować samorząd. Wszystko, jeszcze raz podkreślę, wszystko, co zostało zrobione w czasie cierpkiej koalicji, dokonali radni i burmistrzowie reprezentujący Stowarzyszenie „Kocham Pragę”. A zrobilibyśmy więcej, gdyby PiS nas nie blokował.
- A co np. PiS na Pradze zblokował?
- Praga przez partyjną głupotę straciła szansę na utworzenie siedziby Polskiej Agencji Kosmicznej na Pl. Hallera, zadaszenia widowni przy muszli widowiskowej w Parku Praskim i wiele innych inwestycji. Ale myślę, ze o tym porozmawiamy przy innej okazji. Bezpartyjny samorząd to dobry samorząd. Pozdrawiam wszystkich tradycyjnie po prasku - Kocham Pragę!
Chcesz coś sprzedać lub kupić, oferujesz usługi, szukasz pracownika lub pracy?
J. Wachowicz: Jedyną nadzieją na rozwój Pragi są jej mieszkańcy. Politycy tego za nas nie zrobią! komentarze opinie
Brawo Jacku, w punkt. Trzymajmy się razem. Kocham Pragę!!!
Jacek Wachowicz nie mieszka na Pradze tylko na Targówku więc nie budzi mojej nadziei.