Reklama

Jan Maria Jackowski wykluczony, PiS w moralnym kryzysie

23/02/2022 12:03

Wiele razy przed tym przestrzegałem - powiedział we wtorek późnym wieczorem senator Jan Maria Jackowski po usunięciu z PiS.

Jan Maria Jackowski po usunięciu z klubu PiS spodziewa się, jeszcze w niespełna dwóch latach pozostałych do końca kadencji, dekompozycji obozu Zjednoczonej Prawicy.

Nie pozwolono Jackowskiemu zabrać głosu w trakcie posiedzenia klubu parlamentarnego, co on sam porównał do sposobu traktowania go w latach 80 przez rządzących krajem, gdy zaliczał się do środowisk opozycji. Mamy być silni, zwarci, gotowi - podkreślał wicemarszałek Senatu Marek Pęk, przywołując słowa samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego, obecnego na posiedzeniu klubu.

Kaczyńskiego prowadzono na zebranie klubu w dziwaczny sposób, towarzysząca mu grupa nagle zmieniała kierunek marszu, żeby uniknąć czatujących dziennikarzy, korzystała z bocznych, krętych schodów czy jak ktoś żartował wręcz przejść ewakuacyjnych.

Wicemarszałek Pęk starał się bagatelizować sytuację: w jego przeświadczeniu, usunięcie Jackowskiego stanowi odwzorowanie istniejącego od dawna stanu faktycznego: wiele razy głosował wbrew stanowisku władz klubu. Formalnie jednak usunięto go za wypowiedzi medialne. 

Jednak Jan Maria Jackowski przeciwstawiał się m.in. nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt potocznie zwanej "piątką Kaczyńskiego", która w istocie wymierzona była, pod pretekstem dbałości o ich dobrostan - przeciwko ekonomicznym interesom polskiej wsi, rolników i hodowców, a okazywała się korzystna dla ich zagranicznej konkurencji. Pod presją i wrażeniem szerokiego oporu społecznego (akcje protestu przeprowadzał m.in. Komitet Obrony Polskiego Rolnictwa i Hodowców Zwierząt z ekonomistą i przedsiębiorcą Dariuszem Grabowskim organizatorem marszu spod pomnika Wincentego Witosa pod Sejm), PiS w ogóle zrezygnował z niefortunnego przedłożenia jeszcze w trakcie prac parlamentarnych.

Podobnie oponował Jackowski wobec "Lex TVN", nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, która pozbawiała prawa do nadawania stację, pozostającą własnością Amerykanów i uchodzącą za opozycyjną. Ustawę przeciw TVN zawetował prezydent Andrzej Duda. Nie podjęto próby odrzucenia w Sejmie jego decyzji.

Tak więc przynajmniej w dwóch ważkich społecznie kwestiach sami liderzy PiS zmuszeni byli wcześniej przyznać Jackowskiemu rację. Sam senator dał do zrozumienia, że gdyby zasiadał w izbie poselskiej, gdzie PiS dba o większość w każdym głosowaniu, w związku z czym toleruje nawet posłów, którym stawia się zarzuty moralne - zostałby potraktowany inaczej. Jednak w Senacie PiS i tak - obojętne, z Jackowskim czy bez niego - większością nie dysponuje. Rządzi tam koalicja demokratyczna zawiązana wokół marszałka Tomasza Grodzkiego z PO-KO. 

Sam senator Jan Maria Jackowski nie określił jeszcze, jakie miejsce widzi dla siebie w przewidywanych przetasowaniach w obozie Zjednoczonej Prawicy.     

Wiadomo jednak, że od dawna pozostaje ważną postacią zarówno dla środowisk związanych z Radiem Maryja - a to przynajmniej kilkudziesięciu parlamentarzystów. A także dla "grupy rolnej", reprezentującej rolników i hodowców, chwilowo udobruchanej wyniesieniem ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka uchodzącego w tym kręgu za "swojego chłopa" do rangi wicepremiera. Jackowski nie tai też, że trudniej przyjdzie przewidzieć zachowania posłów, którzy wiedzą, że nie mają szans na ponowny wybór z list PiS. Teraz sondaże dają rządzącej formacji nie więcej niż 180-190 mandatów, podczas gdy w obecnym klubie w Sejmie zasiada 228 reprezentantów PiS. 

Jan Maria Jackowski zawsze podkreślał, że swoją rolę widzi w obronie prospołecznego programu PiS ze zwycięskich wyborów z 2015 i 2019 r.  Po usunięciu go z klubu nie sprawiał wrażenia zmartwionego. Jak się wydaje, więcej problemów będą mieli raczej autorzy tej decyzji. Dla wielu wyborców PiS stanowi ona dowód rozbratu z deklarowanymi przed laty celami. Zwłaszcza, ze w klubie pozostała m.in. pos. Joanna Lichocka znana z wykonywania w sali obrad Sejmu obscenicznego gestu wystawiania palca, utrwalonego przez fotoreporterów i kamery. Czas pokaże, czy stanie się on symbolem podejścia rządzących do ich dotychczasowych wyborców. Los senatora Jackowskiego wydaje się to nieuchronnie potwierdzać.

Masz newsa z Warszawy? Napisz do nas: [email protected]

Fot. Wikipedia/Kancelaria Senatu Rzeczypospolitej Polskiej

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do