Reklama

W Zakopanem w porze sylwestrowo-noworocznej zaroiło się od kamperów

31/12/2020 14:55

W Zakopanem w porze sylwestrowo-noworocznej zaroiło się od kamperów: skoro nie wolno wynajmować kwater, Polacy znaleźli sposób na zakazy.

O masowym napływie pod Tatry samochodów, w których da się wygodnie mieszkać przynajmniej przy zachowaniu wymogów komfortu stosownych do wyjazdu turystycznego informuje "Tygodnik Podhalański'.

Władza wprowadza rozmaite ograniczenia, potem je uchyla albo objaśnia, że zupełnie co innego miała na myśli - a obywatele i tak sobie z tym radzą. Masowe parkowanie kamperów w stolicy Tatr to kolejny przykład, jak suweren, do niedawna tak chętnie przywoływany w pisowskich przekazach, potrafi okazać się mądrzejszy od rządzących.

Wielkopolski chłop z Podgradowic Michał Drzymała zasłynął z tego, że na początku XX wieku, gdy niemiecka władza odmówiła wydania mu pozwolenia na budowę domu na ziemi, stanowiącej jego własność - postawił tam wóz, w którym zamieszkał. - Czytali mi całe ich prawo. Nic tam o wozach nie stoi. Nie pozwolili mi postawić domu na ziemi, będę go miał nad ziemią - uzasadniał.

Różnica tylko jedna: tamta władza była zaborcza. Obecna zaś - własna, bo pochodząca z wyborów demokratycznych. Nie chroni jej to jednak przed śmiesznością.

Kampery pod Gubałówką i Butorowym są jej kolejnym przykładem. Internauci zagorzale dyskutują na temat kamperowej inwazji na zakopiańskie parkingi  i... nie chwalą raczej przy tej okazji mądrości urzędników Mateusza Morawieckiego. Chociaż gdy mowa o pandemii, większość głosów w sieci opowiada się za noszeniem masek, zachowaniem obowiązujących dystansów, wreszcie zaszczepieniem się, kiedy tylko stanie się to możliwe - jednym słowem po stronie rozsądku.

Władza zaś wieloma posunięciami (począwszy od wiosennego zakazu wstępu do lasu, wykpionego m.in. przez Justynę Kowalczyk) udowodniła, że ten ostatni wcale nie pozostaje jej najmocniejszą stroną. Razi też kumoterstwo w forsowaniu rozwiązań czasem adresowanych do pojedynczych firm i osób, jak w wypadku narciarskiego potentata Andrzeja Gut-Mostowego, który równocześnie zasiada jako wiceminister w rządzie PiS czy TVP Jacka Kurskiego, w przypadku której naginano prawo jak się tylko dało, byle sylwester marzeń (śmiech z offu? ...ale to nie sitcom) w Ostródzie z Zenkiem Martyniukiem (jaka telewizja takie gwiazdy) stał się możliwy.

Znane powiedzenie głosi, że my Polacy najlepiej potrafimy obchodzić przepisy i rocznice.

Jeśli o te ostatnie chodzi - w tym roku warto pamiętać o stuleciu uchwalenia Konstytucji Marcowej, swego czasu uznawanej za jedną z najlepszych w Europie obok francuskiej. Nie tylko z tego powodu, że teraz władza nie przestrzega obecnej: warto wspomnieć, że tamtą marcową, chwaloną i cenioną ustawę zasadniczą przyjęto w niecałe pół roku po ustaniu działań wojennych, dla Polski, która - jak wtedy mawiano - niczym łaska Boża nie ma granic, a dokonał tego Sejm Ustawodawczy złożony z debiutantów lub dawnych posłów do parlamentów państw zaborczych.

Jeśli o wysiłkach na rzecz lepszego rządzenia mowa, pouczające może okazać się godne uczczenie już w czerwcu 25-lecia powołania Akcji Wyborczej "Solidarność". Refleksja przy tej okazji pożyteczna może być zwłaszcza dla samorządowców, bo uchwalona przez rząd wywodzącego się z AWS Jerzego Buzka reforma administracyjno-samorządowa jako jedyna z ówczesnych czterech wielkich przetrwała. Przez prawie ćwierćwiecze nie zmieniły się nawet granice województw.

Wypada sobie na Nowy Rok życzyć, żeby tak działo się dalej, chociaż władza centralna zapowiada podział Mazowsza, regionu, który sprawdził się znakomicie również po akcesji do Unii Europejskiej z korzyścią dla mieszkańców, beneficjentów napływających z UE funduszy pomocowych. Ich w pierwszej kolejności należałoby zapytać o zdanie, jak podkreślają samorządowcy niezależni, w tym opowiadająca się za przeprowadzeniem referendum w tej kwestii Mazowiecka Wspólnota Samorządowa. Do partii rządzącej zaś skierować można już teraz pytanie, czy ze względów politycznych, dla ewentualnego zyskania władzy w jednym dodatkowym, nowym sejmiku wojewódzkim warto rozpoczynać spór zbędny, w sytuacji gdy uwagę mieszkańców skupia na sobie zagrożenie pandemią i również władza powinna się na jej zwalczaniu skoncentrować. Zwłaszcza, że referenda lokalne w sprawie rozszerzenia metropolii warszawskiej - zarzuconego wówczas pomysłu PiS sprzed paru lat - pokazały wszystkim, że mieszkańcy niechętni są motywowanym politycznie zmianom granic.         

Zaś władza w Nowym Roku bać się powinna nie tyle utraty większości w Sejmie (chociaż wiele wskazuje, że z czasem to nastąpi) co śmieszności. Zwłaszcza, że w odróżnieniu od bohaterów Gogola nie potrafi śmiać się sama z siebie, jak pokazuje to modelowanie sylwestrowych rozwiązań w kwestii zgromadzeń pod kątem zapowiedzianej zawczasu w sieci ustawki pod żoliborską willą Jarosława Kaczyńskiego. To również znak czasów: kiedyś ideowa młodzież spotykała się na ul. Ikara pod domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego, który stan wojenny wprowadził, teraz przed posesją obecnego prezesa PiS, który tamtego 13 grudnia spał do południa, jak zawsze - i zgodnie z prawdą historyczną - demonstranci mu skandują. O rocznicach była już mowa, pamiętajmy także o tej czterdziestej, mniejsza o wille prominentów, zwłaszcza pod Kopalnią Wujek, również w roku, w którym powołująca się na solidarnościowe korzenie władza (znowu śmiech z offu?) zacznie likwidację górnictwa, co w zamierzeniu przynieść ma zamknięcie ostatniej kopalni w 2049 r. Problem w tym, że rządzący nie wiedzą jeszcze, co energię z węgla zastąpi, bo wcześniej skutecznie utrudnili życie przedsiębiorcom skłonnym zainwestować w elektrownie wiatrowe, zmuszając ich do spełnienia warunków praktycznie wykluczającej te branżę, pod obłudnym pretekstem troski o zdrowie ludzi (szkoda, że nie widać jej w równym stopniu w walce z pandemią) a nawet o przelatujące ptaki, bo jak wiadomo prezes kocha braci mniejszych bardziej niż rządzonych przez siebie obywateli, co udowodnił już przy okazji nieudanego forsowania ustawy "antyfutrzarskiej" w Sejmie, chroniącej norki ale godzącej w finanse polskich rodzin na wsi.       

Obywatelom zaś z pewnością werwy i inwencji życzyć nie trzeba, bo w pandemiii ich nie utracili. Raczej cierpliwości, nie tyle wobec rządzących - bo to zapewne pomimo korzystnych wciąż sondaży ich ostatnia kadencja u władzy - co ich twórczości ustawowej i nakazowo-rozdzielczej, której skutki w trudnych i tak czasach dodatkowo jeszcze na sobie odczuwamy.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do